Drudzy po Małyszu

Zdobywanie pucharów świata to nie tylko domena naszego znakomitego skoczka. Maciej Zaruski i Karolina Markiewicz, para taneczna z DK "Zacisze", zdobyła takie trofeum w boogie-woogie. Turniej odbył się 11 maja w Monachium. Maciek i Karolina okazali się najlepszymi w kategorii juniorów. Na co dzień trenują w Klubie Tańca Boogie Woogie "BOOGIE ROCK", który istnieje od 1993 roku. W klubie trenują mistrzowie Polski we wszystkich kategoriach wiekowych. Opiekunem jest Robert Kulesza - wielokrotny finalista mistrzostw Polski, półfinalista mistrzostw świata. .

Zanim porozmawiamy o ostatnim sukcesie, powiedzcie, jakie były początki Waszej przygody z tańcem zawodowym?

Maciek: To już trwa siódmy rok. Do naszego pierwszego klubu "Lira", na Bródnie, trafiłem przypadkiem. Karolina była tam już wcześniej. Miała dwóch partnerów, potem na jakiś czas zrezygnowała z boogie-woogie i zapisała się na taniec towarzyski. Właśnie w tym czasie przyszedłem do klubu. Karolina wróciła, bo stwierdziła, że boogie jej się bardziej podoba. Trener nas razem przydzielił. I tak to się zaczęło.

Dobrze Wam się tańczyło razem od początku?

Karolina: Nie chcieliśmy ze sobą tańczyć.

Maciek: Karolina jak mnie pierwszy raz zobaczyła powiedziała "Boże, tylko nie z nim". Ja, jak ja pierwszy raz zobaczyłem, nie pamiętam, co dokładnie myślałem, ale też nie byłem przekonany, że to ona, ta jedyna.

Kiedy się do siebie przekonaliście?

Karolina: Tak jakoś to przyszło. Mamy nasze lubiły sobie pogadać, zawsze po treningach, jeszcze z pół godziny, a my zawsze lataliśmy gdzieś tam dookoła i też coś zawsze znaleźliśmy do roboty.

Pierwszy sukces w składzie "Karolina- Maciek"?

Maciek: To było w Domu Kultury Zacisze, trzecie miejsce w kategorii dzieci. Był puchar. Byliśmy zadowoleni bo pokonaliśmy taką parę z naszego klubu, którą wszyscy typowali na trzecie miejsce.
Karolina: Zawsze zajmowali trzecie miejsce, a my za nimi, czwarte.

Wasza specjalność to boogie-woogie, ale rozumiem, że zatańczycie wszystko lub prawie wszystko?

Maciek: No, prawie wszystko.

A co to jest boogie-woogie?

Karolina: Taniec szybszy od rock'n'rolla, jego starszy brat. Od tańców towarzyskich różni się większą swobodą, można robić co się chce, oczywiście, pamiętając o technice. Więcej jest tu zabawy. W tańcach towarzyskich są układy, czyli trzeba pamiętać, co trzeba w którym momencie zrobić. W boogie-woogie jeżeli jakaś figura pasuje nam do muzyki, to ja wykonujemy. A następnym razem może to wyglądać już zupełnie inaczej.

Maciek: W boogie-woogie istnieje coś takiego jak interpretacja muzyki. To polega na tym, np. że jeżeli w muzyce jest tzw. zatrzymanie, to para może także zrobić zatrzymanie. Jeśli w muzyce jest jakieś przeciągnięcie, dłuższa fraza, to para też może to jakoś odwzorować na parkiecie.

Macie w tym tańcu więcej miejsca na improwizację?

Maciek: Tak. Karolina: Jest to jedna z trzech rzeczy branych przez sędziów pod uwagę, przy ocenie tancerzy: improwizacja, albo raczej interpretacja muzyki, technika i ogólne wrażenie artystyczne. Maciek: Technika to odpowiednie ustawienie ciała, trzymanie prosto sylwetki, kroki, prowadzenie partnerki przez partnera...

A co z tą interpretacją?

Karolina: To swoboda, staranie się zgrania z muzyką, żeby wszystko jak najlepiej pasowało do siebie...
Czy to powoduje, że każdy Wasz taniec jest do siebie niepodobny?

Maciek: No, różnią się. Ten styl tańczenia jest inny niż pozostałe.

Karolina: Ciekawszy. Ale to nie znaczy, że tamte są gorsze.

Ile czasu tygodniowo poświęcacie na taniec?

Karolina: W zeszłym roku było to pięć razy w tygodniu, po półtorej, a nawet dwie godziny. W tym to dwa, trzy razy w tygodniu. Nauka...

Maciek:
Dopiero co zdawałem egzaminy końcowe, w gimnazjum. Jestem w trzeciej klasie. Karolina: Ja jestem w pierwszej klasie, ale zdawałam testy kompetencyjne, które zresztą zdają wszyscy w gimnazjum: ci z pierwszej, drugiej, trzeciej....

Przed ważnymi zawodami wzrasta liczba, przeznaczonych na trening?

Maciek: Zdecydowanie. Czasem nawet zdarza się, że spotkamy się w naszych domach. I coś wspólnie ustalamy, trenujemy. Skupiamy się tylko na treningu, żeby jak najlepiej wykorzystać ten czas.

Karolina: Zawsze jednak po turnieju, jest jeden trening odpoczynku, zabawy.

Jak wyglądały przygotowania do Pucharu Świata w Monachium?

Karolina: Jeden był tylko trening. Maciek trzy tygodnie nie mógł trenować.

Maciek: Miałem kłopoty z palcami u nóg. Kontuzje nigdy nam nie dokuczały, ale mi od roku zaczęły paznokcie wrastać w palce u nóg. Trzy tygodnie przed zawodami poddałem się poważniejszemu zabiegowi, żeby był już raz na zawsze z tym spokój. Miałem nawet szwy.

Najczęstsze kontuzje u tancerzy?

Karolina: Często pary mają problemy z kolanami, wynikające z nadwerężenia. Praca kolan jest bardzo ważna przy ocenie technicznej tańczących.

Dla zachowania kondycji uprawiacie jeszcze jakiś sport?

Karolina: Taniec nas pochłania całkowicie. W szkole mamy bieganie, siatkówkę, ale taniec wystarczy.

Powiedzcie teraz o Waszym sukcesie w Pucharze Świata.

Karolina: Brali w niej udział zawodnicy z całej Europy. W naszej kategorii juniorów - osób w wieku do 17 lat, było 39 par. W seniorach blisko dwa razy tyle. Była też klasa old-boyów.... W naszej kategorii na początku walczyliśmy o wejście do ćwierćfinału., potem był półfinał, no i szczęśliwy dla nas finał.

Jak często odbywa się Puchar Świata?

Maciek: No, nawet i dziesięć razy w roku... Karolina: Nie. Pięć. Przesadziłeś... Maciek: Dla juniorów są rzadziej turnieje. Na ogół turnieje są przewidziane dla seniorów, i tych uzbiera się w roku dziesięć. Ale juniorzy są wliczani do tych pięciu na rok.

Jak wyglądała punktacja?

Maciek: Każdy z sędziów miał do wykorzystania 30 punktów: po dziesięć za interpretację, technikę i figury. Tutaj jeszcze było coś takiego jak skreślenie. Sędzia zaznaczał krzyżykiem tę parę, która mu się podoba i która powinna znaleźć się w następnej rundzie.

Karolina: Po każdej rundzie była wywieszka, wiedzieliśmy ile zdobyliśmy punktów, ile skreśleń. Maksymalnie można było zdobyć 150 punktów, my dostaliśmy najwyższą ocenę 72 punkty, reszta miała 65, 62 punkty... Sto punktów zdarza się rzadko. Nigdy jeszcze nie było takiej pary, która zdobyłaby maksimum punktów.

Czy puchar świata jest dla Was najważniejszą imprezą?

Karolina: Nie.

Maciek: Najważniejsze są mistrzostwa świata. Odbywają się raz do roku. Mogą tam pojechać tylko trzy najlepsze w danym kraju pary z każdej kategorii wiekowej.

Jedziecie na mistrzostwa świata?

Maciek: Przed nami mistrzostwa Polski. To one wyłonią czołówkę par, które pojadą potem na mistrzostwa. Liczymy, że nam się uda w pierwszej trójce.

Co dało Wam zwycięstwo w pucharze świata. Są prowadzone jakieś rankingi?

Maciek: Tak. Jeżdżąc od turnieju do turnieju, zdobywamy punkty. Ich odpowiednia ilość sprawia, że dana para jest potem rozstawiana w kolejnej imprezie. Walczy np. w półfinale, czyli zaczyna zmagania wyżej niż pozostali. Ci starają się dopiero o awans do półfinału.

To wasz pierwszy start w pucharze świata?

Karolina: Nie. Jeździmy już dwa lata. Zajmowaliśmy kolejno miejsce dwudzieste, dwunaste, potem dziesiąte, piąte, trzecie i teraz pierwsze.

A jakie imprezy czekają Was teraz?

Karolina: Najbliższa, to Mistrzostwa Polski - 25 maja.

Maciek: Kończą ten sezon. Potem od września rusza kolejny. Planujemy jechać na Puchar Beneluksu. Potem są Mistrzostwa Europy oraz Mistrzostwa Świata w Szwajcarii. Napięty plan. Nie wiemy tylko, czy będą środki na wyjazdy.

Szukacie sponsorów?

Maciek: Sponsorem ostatnich dwóch wyjazdów była gmina Targówek, za co bardzo dziękujemy. Wcześniej to rodzice pokrywali cały koszt wyjazdów.

Czyli szukacie sponsorów?

Karolina: Prosimy o pomoc. Gdyby ktoś był zainteresowany pomocą, może skontaktować się z DK "Zacisze", gdzie trenujemy w klubie "Boogie Rock", pod okiem p. Roberta Kuleszy. Będziemy bardzo wdzięczni.

Jakie są Wasze plany na przyszłość? Wiążecie je z tańcem?

Karolina: Być może. Chciałabym, żeby taniec upiększył mi życie. Teatr, aktorstwo...

Maciek: Chciałbym rozwijać się nadal artystycznie. Śpiew, może taniec i śpiew. Chciałbym to połączyć. Może na deskach teatru? W sumie jeszcze nie wybraliśmy. Chcielibyśmy spróbować wszystkiego po trochu. Ja wybieram się do liceum o profilu humanistyczno-kulturowym: tam będzie teatr, taniec, muzyka.

Karolina: Ja mam jeszcze dwa lata na tego typu decyzje, ale też będę się starała zdawać do liceum o podobnym profilu, związanym z muzyką, tańcem.

 





Żeby powiększyć miniaturę kliknij na niej

11682