Białołęcka karuzela

Sesja bez kworum

22 listopada 2019 roku na Białołęce miała odbyć się zwołana na mój wniosek sesja w sprawie przywrócenia na swoje miejsce bezprawnie usuniętego krzyża. Pod wnioskiem podpisało się jeszcze 8 z 25 radnych dzielnicy Białołęka: Piotr Gozdek, Marek Dębowczyk, Dariusz Ostrowski, Piotr Oracz, Marcin Korowaj, Wojciech Tumasz, Lucyna Wnuszyńska i Piotr Knap. Jak się szybko okazało, są to jedni z niewielu radnych, którzy nie boją się stanąć twarzą w twarz z mieszkańcami i bronić swoich racji. Niestety, pozostali w przeważającej większości postanowili na legalnie zwołaną sesję w ogóle nie przyjść tłumacząc, że nie chcą angażować się w spór religijny. Zapomnieli chyba, że spór ten wywołali oni sami, dając ciche przyzwolenie na usunięcie krzyża. Osiągnęli jednak swój chytry cel, bo z powodu braku kworum, czyli odpowiedniej liczby radnych na sali, sesja nie mogła się odbyć. Zapewne byli przekonani, że w ten sposób sprawę krzyża mają „z głowy”. Zebrani radni, przy wsparciu mieszkańców dzielnicy, którym tego typu metody są dobrze znane z czasów epoki komunizmu w Polsce, nie dopuścili do zamiecenia tematu pod dywan. Wywiązała się ostra dyskusja, w której obecny na sali zastępca burmistrza Jan Mackiewicz został poproszony o udostępnienie klucza do sali, w której wisiał krzyż. Mieszkańcy postanowili wziąć sprawy we własne ręce i powiesić krzyż z powrotem w miejscu, w którym był. Burmistrz odparł, że niestety nie należy to do jego kompetencji, tak samo jak zapraszanie kogokolwiek z osób uprawnionych do dysponowania takim kluczem. Wyobraźcie sobie jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że taka osoba siedzi obok niego, została zaproszona na wniosek burmistrza dzielnicy i dysponuje możliwością wejścia do sali, w której zniknął krzyż. Niestety, osoba ta konsekwentnie odmawiała udostępnienia klucza, a zastępca burmistrza Jan Mackiewicz nie reagował. Sprawa zniknięcia krzyża ma też drugi, równoległy aspekt zwykłej kradzieży, ponieważ bez stosownego pisma nie można usuwać żadnego elementu wyposażenia urzędu, na które składa się między innymi przedmiotowy krzyż. Władze deklarują, że krzyż jest bezpieczny i został przeniesiony do gabinetu burmistrza, ale czy ktoś jeszcze tej władzy wierzy? Sprawa będzie miała swój dalszy ciąg, a ja dziękuję wszystkim, którzy uczestniczyli w tym spotkaniu o charakterze sesji i nas wspierali. Szczególnie pragnę podziękować współczesnej niezłomnej - Pani Teresie Kudrewicz, która z ogromnym zaangażowaniem wspiera nasze działania w tej sprawie.

Łukasz Oprawski
lukasz.oprawski@gmail.com