Białołęccy seniorzy od dawna walczą o dom dziennego pobytu – miejsce, w którym będą mogli się spotykać i rozwijać swoje pasje. Teraz jest na to szansa, ale przestrzenią będą musieli się podzielić z innymi. Powstanie dom łączący w sobie cztery funkcje, służący też niepełnosprawnym i małym dzieciom.
Białołęka jest dzielnicą ludzi młodych – dominują tu młode rodziny z małymi dziećmi. A jednak, podobnie jak całe nasze społeczeństwo, i Białołęka się starzeje. Obecnie na Białołęce mieszka 14 tysięcy seniorów. To duża grupa, która od dawna zgłaszała potrzebę stworzenia miejsca, gdzie starsze osoby mogłyby skorzystać z zajęć rehabilitacyjnych, relaksacyjnych czy gimnastyki, gdzie mogłyby się odbywać wykłady Uniwersytetu Trzeciego Wieku czy zajęcia w grupach zainteresowań. W tej chwili grupy te działają w rozproszeniu.
Chór i zespół taneczny „Przebudzenie” ćwiczą w Centrum Aktywności Lokalnej przy Porajów. Zajęcia w ramach Białołęckiej Akademii Wiedzy odbywają się w BOK-u, na Picassa i na Głębockiej. Stowarzyszenie Seniorów Białołęki spotykało się w salce katechetycznej przy kościele NMP Matki Pięknej Miłości przy ulicy Myśliborskiej. Są też koła emerytów i rencistów, które często nie mają się gdzie podziać. Jak zauważa przewodnicząca Białołęckiej Rady Seniorów, Daniela Fidura, Dom Dziennego Pobytu wiele by ułatwił, zebrałby tych ludzi, którzy chcą być aktywni, w jednym miejscu.
- Dom dziennego pobytu stworzyłby realną szansę wsparcia nie tylko osób starszych, które z racji wieku, choroby czy samotności wymagają pomocy, ale również stanowiłby idealne rozwiązanie dla rodzin opiekujących się seniorami – tłumaczył Andrzej Toma, przewodniczący Białołęckiej Rady Seniorów poprzedniej kadencji, która za swoje główne zadanie uznała doprowadzenie do powstania klubu seniora z prawdziwego zdarzenia.
Zebrano wtedy ponad 3 tysiące podpisów, uzyskano poparcie władz Warszawy i środki finansowe – 3,5 mln zł. Szukano tylko miejsca. Wskazany przez dzielnicę zabytkowy budynek przy ulicy Sąsiedzkiej nie nadawał się jednak do urządzenia w nim centrum dla seniorów. Sprawa utknęła w martwym punkcie. Wreszcie niedawno pojawiło się światełko w tunelu – propozycja budowy domu w konkretnej lokalizacji przy ulicy Ceramicznej, ale pod pewnymi warunkami.
7 listopada w białołęckim ratuszu odbyło się pierwsze spotkanie konsultacyjne zorganizowane przez Biuro Pomocy i Projektów Społecznych Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy (BPiPS). Na spotkaniu urbaniści ze studia projektowego A2P2 przedstawili wstępną koncepcję centrum, które łączyłoby cztery funkcje: domu pobytu dziennego dla seniorów, placówki wsparcia dla osób z niepełnosprawnością intelektualną, żłobka i centrum aktywności międzypokoleniowej. Obiekt miałby być budowany metodą modułową, zachowując odrębność każdej strefy, zakładając jednak istnienie pewnych przestrzeni wspólnych.
Chyba wszystkim zgromadzonym w urzędzie przedstawicielom przyszłych użytkowników projekt wydał się co najmniej kontrowersyjny. Wątpliwości budził już sam pomysł umieszczenia razem trzech tak różnych grup, jakimi są seniorzy, osoby niepełnosprawne intelektualnie i małe dzieci. Szczególne obawy budziło umiejscowienie w projektowanym obiekcie żłobka. Zwracano uwagę, że nie jest to szczęśliwy pomysł, tym bardziej, że w dzielnicy miejsc w żłobkach nie brakuje.
Pytano też, czy na wyznaczonym terenie zmieści się obiekt złożony z czterech odrębnych części. Wyznaczona działka przy Ceramicznej ma co prawda 8 tys. m2, ale ze względu na występujący tam starodrzew, zabudować można tylko 35% terenu. Jaka powierzchnia przypadnie każdej grupie? Potrzebne będą przecież osobne toalety, łazienki, stołówki, sale rehabilitacyjne i tereny rekreacyjne.
Urbanista Łukasz Pancewicz uspokajał, że budynek może mieć na przykład trzy kondygnacje, co od razu wywołało protesty, gdyż każda z grup, dla których dom ma być przeznaczony ma kłopoty z poruszaniem i najlepszy dla wszystkich beneficjentów byłby budynek parterowy, co jak wiadomo jest też rozwiązaniem najdroższym.
Jeśli chodzi o potrzeby, seniorzy zgłosili stołówkę, bibliotekę z czytelnią czasopism, pracownię komputerową, gabinet geriatrii, fizjoterapii, sale gimnastyczne i rehabilitacyjne, salę, gdzie mógłby ćwiczyć zespół taneczny i mogłyby się odbywać próby chóru oraz siłownię plenerową. Rodzice osób niepełnosprawnych – gabinety specjalistyczne, sale do ćwiczeń sensorycznych i tzw. pracownię „mokrą”, czyli miejsce do pracy w glinie. Zwrócono też uwagę, że dobrze byłoby stworzyć miejsca pracy dla osób niepełnosprawnych. W innych dzielnicach Warszawy zdały egzamin kawiarenki, obsługiwane przez osoby niepełnosprawne, które chcą czuć się potrzebne.
- Wiemy, że to trudne, ale postaramy się wypracować jak najlepsze rozwiązanie - wypadkową wszystkich potrzeb – zapewnił w podsumowaniu spotkania zastępca burmistrza Białołęki Jan Mackiewicz.
Teraz dzielnica czeka na Program Funkcjonalno – Użytkowy (PFU), jaki po zakończeniu konsultacji społecznych opracuje BPiPS. Na podstawie tego programu powstanie projekt budowlany, a następnie, prawdopodobnie drogą konkursu, wyłoniony zostanie wykonawca projektu.
Wtedy powstanie długo oczekiwany przez seniorów Białołęki Dom Dziennego Pobytu w koncepcji wielofunkcyjnego domu międzypokoleniowego. Seniorzy nie kryją rozczarowania, że sprawa znowu się przeciąga. Jedna z pań tak podsumowała dyskusję w ratuszu:
- Młodzi, to dla was się ten dom buduje, bo my już nie dożyjemy!
Miejmy nadzieję, że nie będzie tak źle - inwestycja zostanie szybko zrealizowana, a pomysł obiektu łączącego funkcję domu dziennego pobytu i centrum aktywności lokalnej dla różnych grup społecznych zda egzamin.
Joanna Kiwilszo