W przeddzień 101 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, ulicami Pragi przeszła defilada historyczna, przedstawiająca dzieje oręża polskiego od średniowiecznych wojów po czasy współczesne. Rekonstruktorzy historyczni z siedmiu grup rekonstrukcyjnych zaprezentowali żywą lekcję historii.
„Naród, który traci pamięć, przestaje być narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi czasowo zajmującym dane terytorium” – powiedział niegdyś Józef Piłsudski. Dlatego tak ważne dla istnienia niezagrożonej tożsamości narodowej jest przypominanie ojczystych dziejów. Według rekonstruktorów historycznych najlepszym sposobem promowania historii jest pokazywanie jej na żywo. Rekonstruktorzy z Grupy Edukacyjno-Historycznej „Szare Szeregi” oraz z Towarzystwa Miłośników Polskiej Tradycji i Kultury przedstawiając postacie i wydarzenia z dawnych lat zadbali o każdy szczegół.
O tym, że duch w narodzie nie ginie, świadczy ogromne zainteresowanie, jakie wzbudziła defilada, która w sobotę 10 listopada wyruszyła z Placu Hallera i przeszła ulicami Dąbrowszczaków, Inżynierską, Wileńską, Targową i Jagiellońską. Na przedzie kroczyli rycerze średniowieczni: piastowski woj drużynnik z XIII wieku, rycerz maltańskiego zakonu joannitów oraz Radosław z Jeziory herbu Ciołek, rycerz spod Grunwaldu. Następnie maszerowali powstańcy z 1863 roku, a za nimi matrony w czerni – wszak po upadku Powstania Styczniowego kobiety polskie na znak żałoby nosiły czarne, pozbawione biżuterii suknie.
W ślad za powstańcami jechał pierwszy polski samochód pancerny „Chwat”, zbudowany w 1918 roku w Przemyślu w zakładach braci Górniaków, które słynęły m.in. z produkcji pieców i… płaskodennych statków wycieczkowych. Pojazd nie był seryjnie produkowany, skonstruowano go na bazie dużej ciężarówki, która została porządnie opancerzona i doposażona. „Chwat” wspomagał walki Orląt Przemyskich, ścierających się jesienią 1918 na wschodnich kresach z Ukraińcami, był wykorzystywany m.in. do patrolowania rejonu Dubiecka i Pruchnika. Prawdopodobnie wziął też udział w walkach o Lwów. Jakie były jego dalsze losy – nie wiadomo. Pojazd jadący w niedzielę ulicami Pragi to dokładna replika „Chwata” z 1918. Zrekonstruowali go członkowie Grupy Historyczno-Edukacyjnej „Szare Szeregi”.
„Chwat” to nie jedyny odtworzony pojazd wojskowy, biorący udział w defiladzie. Dobrze prezentował się również samochód pancerny „Wnuk” z okresu wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku i motocykl z czasów II wojny światowej. Ale i tak największe zainteresowanie i sympatię budziła „biedka łączności” ciągnięta przez kucyka Kubusia. Przypomnijmy, że „biedki” czyli dwukołowe wózki do przewożenia broni i sprzętu łącznościowego, które dzięki swej lekkości i małym rozmiarom mogły posuwać się za piechotą w każdym terenie, były powszechnie wykorzystywane w Siłach Zbrojnych II RP.
Za Kubusiem i „biedką” szli skauci w charakterystycznych dla początków harcerstwa okrągłych kapeluszach oraz strzelcy. Defilowały też Orlęta Lwowskie i dziewczyny z Ochotniczej Legii Kobiet jak również bardzo młodzi żołnierze, w niebieskich mundurach armii Monarchii Austro-Węgierskiej, tyle że z oderwanymi naszywkami i w czapkach z orzełkiem, i wreszcie legioniści, co to „nie noszą lampasów i szary ich strój”.
Wśród defilujących nie mogło zabraknąć powstańców warszawskich i partyzantów AK, których oddział odtworzyła Kurpiowska Grupa Historyczna „Ostoya”. Defiladę zamykała Grupa Rekonstrukcji GRW GROM, prezentująca umundurowanie wojsk liniowo-specjalnych.
Defiladę, której dowódcą był Zbigniew Rowiński, szef Grupy Historyczno-Edukacyjnej „Szare Szeregi”, na trybunie honorowej odbierali przybyli goście: ppor. Daniela Ogińska „Szare Szeregi” 7 Pułk Piechoty Legionów „Garłuch”, kpt. Mieczysław Cybulski NSZ, ppor. Wincenty Białecki NSZ i AK, por. Julian Wyszomirski NSZ i poseł Paweł Lisiecki.
Po zakończeniu defilady odbył się piknik historyczny, w czasie którego Stowarzyszenie Kolekcjonerów Broni Palnej prezentowało pokaz broni historycznej. Była okazja do zadawania pytań kombatantom, rekonstruktorom czy nawet zajrzenia do któregoś z pancernych pojazdów lub zrobienia sobie zdjęcia z bronią, wśród której specjalną atrakcją był karabin maszynowy browning wz. 28.
Głównym organizatorem defilady było Towarzystwo Miłośników Polskiej Tradycji i Kultury a partnerami - Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych Okręg Mazowiecki i Stowarzyszenie Kolekcjonerów Broni Palnej PW 1944 oraz Grupa Historyczno-Edukacyjna „Szare Szeregi”.
Joanna Kiwilszo