System rowerów miejskich Veturilo na obecnych zasadach będzie działać do końca sezonu w 2020 roku. Co zrobić, aby w przyszłości działał jeszcze lepiej i stawił czoło konkurentce, jaką jest wszechobecna hulajnoga – miasto pyta użytkowników systemu i mieszkańców Warszawy. Do 10 października można zgłosić swoje uwagi.
Rowery Veturilo jeżdżą po warszawskich ulicach od 2012 roku. Przez te siedem lat stały się bardzo popularnym środkiem transportu. Aż trudno sobie wyobrazić, że jeszcze 10 lat temu nie istniał nawet polski termin systemu. Dzisiaj rower Veturilo jest powszechnie rozpoznawalny.
Veturilo zaczynało od 55 stacji i 1000 rowerów. Z biegiem czasu system był rozbudowywany, a rowery wpisały się w krajobraz miasta i stały się częścią systemu komunikacyjnego. Obecnie Veturilo to blisko 400 stacji i ponad 5,5 tysiąca rowerów. System wyróżnia się na tle swoich odpowiedników zarówno w Polsce, jak i w całej Europie wielkością i sprawnością działania – jest największy w kraju i piąty co do wielkości w skali europejskiej.
W szczytowym okresie, system notuje dziesiątki tysięcy wypożyczeń dziennie, co nie powinno dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że zarejestrowanych jest już ponad 800 tysięcy użytkowników. W 2018 roku zanotowano 6 milionów wypożyczeń. Rekord padł w maju - 1 milion wypożyczeń ze średnią częstotliwością wypożyczenia roweru 6 razy dziennie.
Warszawiacy polubili rowery Veturilo. Zdecydowana większość z nich pozytywnie ocenia działanie systemu, doceniając jego zalety, czyli to, że jest tani, zdrowy, cichy i nie stoi w korkach. Teraz, obok zwykłych rowerów, wypożyczane są również tandemy, rowery dla dzieci („Veturilko”) oraz rowery ze wspomaganiem elektrycznym.
W obecnym kształcie system działać będzie do końca 2020 roku. Jednak już dziś trzeba pomyśleć o jego przyszłości. Zmienia się środowisko, zmieniają się warunki. Rowerowi wyrosła groźna konkurentka w postaci elektrycznej hulajnogi. W związku z tym ogłoszono przetarg na opracowanie studium koncepcyjnego funkcjonowania Warszawskiego Roweru Publicznego po 2020 roku. Miasto liczy, że dokument nakreśli optymalne linie rozwoju Veturilo na lata 2021-2025.
Przed przygotowaniem dokumentu zapytano warszawiaków, jaki według nich ma być system rowerów miejskich. Jedno ze spotkań konsultacyjnych odbyło się 1 października w Centrum Wielokulturowym przy ulicy Jagiellońskiej 54.
Pytano o opinię użytkowników na temat takich zagadnień, jak: taryfa, właściwości techniczne roweru, liczba i rozlokowanie punktów wypożyczeń, czyli gęstość stacji, sposób wypożyczeń (stacje, model bezstacyjny lub pośredni) wprowadzenie nowych modeli i nowości technicznych, obszar funkcjonowania, organizacja procesu wypożyczania oraz oczekiwania względem aplikacji mobilnej.
Burzliwą dyskusję wywołało zagadnienie wprowadzania nowości technicznych, co sprowadza się do zwiększenia w systemie udziału rowerów elektrycznych. Z jednej strony padły głosy krytyczne, że nie jest to rozwiązanie ekologiczne, ze względu na baterie. Z drugiej strony, zwrócono uwagę, że jeżeli chcemy dać odpór hulajnogom, warto choćby w niektórych przypadkach, dać rowerom wspomaganie elektryczne.
- Użytkownicy hulajnog nie przyjeżdżają do pracy spoceni – zauważył jeden z dyskutantów. – Przynajmniej tam, gdzie są podjazdy (a tak jest przy każdym przejeździe z prawego brzegu Wisły na lewy) przydałoby się wspomaganie elektryczne.
Przy omawianiu kwestii podjazdów okazało się, że już ta różnica poziomów między prawym a lewym brzegiem, stawia mieszkańców Pragi w gorszej sytuacji. Do tego dochodzi mniejsza ilość stacji na prawym brzegu, i gorsze ich rozmieszczenie.
- Nawet w systemie Veturilo jesteśmy traktowani jak obywatele czwartej kategorii – narzekano. – Stacje powinny być wcześniej, a nie dopiero przy mostach. Należy ułatwić pokonanie różnicy poziomów i dystansu.
Jeszcze więcej kontrowersji wywołała propozycja zrezygnowania ze stacji. Okazało się, że ludzie nie chcą systemu bezstacyjnego, bo boją się bałaganu. Mamy tego przykład – walające się na chodnikach, pozostawione byle gdzie hulajnogi.
Ciekawe komentarze wywołała propozycja wypożyczania rowerów jedynie poprzez aplikację mobilną. Jeden z młodych użytkowników Veturilo zwrócił uwagę, że aplikacja nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż nie każdy taką posiada, a poza tym komórki się rozładowują.
- Skoro tworzymy coś publicznego, mnożenie terminali i elektroniki, której przytrafiają się awarie, jest zbędne – przekonywał. – Choć wiadomo, że obecnie większość płatności odbywa się kartą, czy to znaczy, że mamy zlikwidować pieniądze? – pytał.
Dyskutanci podkreślali, że system wypożyczeń rowerów Veturilo, jako część transportu miejskiego, powinien być maksymalnie prosty i niezawodny. I dlatego idealnym rozwiązaniem dla niego byłaby karta miejska, która uprawniałaby do korzystania również z tej usługi.
W podsumowaniu dyskusji nad przyszłym Veturilo, wszyscy zgodzili się, że system powinien być: solidny, niezawodny, stacyjny i dostępny, a same rowery – „wandalooporne” i z możliwością wspomagania elektrycznego. Stacji powinno być więcej, zwłaszcza na prawym brzegu Wisły. Więcej powinno być również stacji z rowerami dla dzieci, tak, aby z dzieckiem dało się gdzieś dojechać, a nie tylko spacerowo kręcić w kółko.
Swoje propozycje dla przyszłego Veturilo można także zgłosić drogą internetową do 10 października na adres: veturilo2021@zdm.waw.pl
Joanna Kiwilszo