Poseł z Pragi (2)

To nasza druga rozmowa z Pawłem Lisieckim, posłem Prawa i Sprawiedliwości, w latach 2014-2016 burmistrzem Pragi Północ, rdzennym warszawiakiem, człowiekiem starannie wykształconym. Jest absolwentem Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz Instytutu Historycznego tej samej uczelni. Ponadto ukończył podyplomowe studia z zarządzania i wyceny nieruchomości. Od 2017 jest bardzo aktywnym członkiem tzw. komisji weryfikacyjnej.

Jak wygląda Pańska aktywność poselska w ostatnim czasie?

Pracuję bardzo dużo, czasem naprawdę nie starcza doby, ale nie narzekam. Lubię swoją pracę, która jest jednocześnie w moim pojęciu misją, lubię kontakty z ludźmi, to oni mnie inspirują do większości działań. Niedawno zostałem zaproszony na spotkanie z osobami niewidomymi i słabowidzącymi w Praskim Kole Polskiego Związku Niewidomych. Rozmawialiśmy o problemach osób niepełnosprawnych, w szczególności niewidomych, dyskutowaliśmy o rządowym programie Dostępność Plus, którego podstawowym i najważniejszym celem jest zapewnienie osobom niepełnosprawnym i seniorom przestrzeni miejskiej bez barier i ograniczeń, zarówno tej otwartej, jak i tej zamkniętej. W dyskusji pojawił się postulat osób niepełnosprawnych, by większą ilość środków przeznaczać np. na zatrudnianie asystentów osób z różnymi dysfunkcjami, a także na oprzyrządowanie, w tym komputerowe i cyfrowe, niwelujące różnice między osobami niepełnosprawnymi i pełnosprawnymi. Na pewno jest to postulat do poważnego rozważenia i będę o to zabiegał.

Czy podczas tego spotkania pojawiły się inne pytania?

Tak i przyznam, że było to dla mnie dość zaskakujące, bowiem sporo pytań dotyczyło regulacji statusu gruntów pod budynkami spółdzielni mieszkaniowych oraz kwestii przekształcania użytkowania wieczystego we własność. Okazuje się, że brak uregulowań w tej materii na równi utrudnia życie wszystkim -  pełnosprawnym i niepełnosprawnym, jako że problemem jest wyodrębnianie lokali znajdujących się w budynkach posadowionych na nieuregulowanych gruntach. Rodzą się w związku z tym dodatkowe komplikacje, bowiem nabycie takiego lokalu możliwe jest jedynie za gotówkę, jako że banki nie mogą udzielać kredytów na ich zakup. Ponadto mieszkania o nieuregulowanym statusie są tańsze o 20-25%, w związku z czym osoby sprzedające je na wolnym rynku są stratne. To rzeczywiście jest duży problem.

Przypuszczam, że w trakcie rozmów z mieszkańcami pojawia się także problem, a właściwie już dwa problemy dotyczące oczyszczalni ścieków Czajka …

Istotnie, jest to w ostatnim czasie jeden z koronnych tematów moich spotkań z mieszkańcami Warszawy. Oburzenie budzi fakt, iż sprawa ta w odczuciu społecznym jest bagatelizowana przez warszawski ratusz. Tymczasem awaria obydwu kolektorów, zrzut ścieków do Wisły oraz ujawnienie informacji, że spalarnia osadów pościekowych nie działa od prawie 10 miesięcy, powodują uzasadnione pytania o to, czy władze miasta są zdolne do opanowania tej sytuacji. Ponadto mieszkańcy pytają, jak to możliwe, że oczyszczalnia ścieków, na którą wydano 3,7 mld zł, co rusz ulega jakiejś awarii, bowiem - jak informuje MPWiK - już wcześniej dochodziło do przerw w funkcjonowaniu spalarni, bodaj w roku 2012.

Trenował Pan judo, więc jak przypuszczam jest Pan twardym zawodnikiem, łatwo Pan nie odpuszcza …

Tak, nie odpuszczam (śmiech). Tego nauczyło mnie judo, którą to sztukę walki trenowałem od 5 klasy szkoły podstawowej. Na macie notabene poznałem moją żonę Małgosię, która trenowała podobnie jak ja w AZS Uniwersytet Warszawski. Udało mi się nawet wraz z drużyną Uniwersytetu Warszawskiego w 1997 roku zostać Uniwersyteckim Mistrzem Polski w Judo. Był to fantastyczny okres w moim życiu, kiedy trenowałem praktycznie siedem razy w tygodniu. Niestety, kontuzje przerwały dobrą passę i musiałem zakończyć intensywne treningi. Teraz rzadko trafiam na matę, by poćwiczyć, ale liczę, że bakcylem sztuk walki zarażę moich obu synów i że będą moimi godnymi następcami. Po cichu liczę na to, że będą dużo lepsi ode mnie.

Rozmawiała
Elżbieta Gutowska