Białołęcka karuzela
Ostatnia sesja rady dzielnicy Białołęka, pod koniec sierpnia, miała być na temat zmian w budżecie Warszawy dotyczących naszej dzielnicy. Czysta merytoryka i pełna zgoda co do zasadności zmian, bo skoro Białołęka ma otrzymać więcej środków finansowych, to jako opozycja zawsze będziemy na tak. W okresie od zwołania sesji do dnia jej procedowania doszło do awarii kolektora odprowadzającego ścieki do oczyszczalni Czajka.
Jak dziś już wiemy, prawdopodobnie największej na świecie tego typu katastrofy ekologicznej. Mając na uwadze dramatyzm sytuacji, jako że zrzut ścieków odbywał się wzdłuż brzegu Wisły przebiegającego przez naszą dzielnicę, jako opozycja zaproponowaliśmy wprowadzenie do porządku obrad punktu: „Informacja na temat awarii kolektora odprowadzającego ścieki z Warszawy do oczyszczalni Czajka”. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, nikt poza radnymi PiS nie był zainteresowany informacją na ten temat! Zarząd dzielnicy nie wyraził zgody na wprowadzenie tego tematu do porządku sesji. Uzasadnienie tej niechęci daje jeszcze więcej do myślenia: „Zarząd nie wie nic na temat awarii kolektora i wyjaśnień może udzielić w terminie późniejszym na piśmie.” Mamy do czynienia ze skrajnie nieodpowiedzialnym zachowaniem włodarzy dzielnicy, którzy nie zadali sobie najmniejszego trudu, żeby dowiedzieć się czy mieszkańcy Białołęki są bezpieczni. Za ochronę środowiska w naszej dzielnicy odpowiada wiceburmistrz Jan Mackiewicz, lider stowarzyszenia Razem dla Białołęki, które w obecnej kadencji dało polityczne wsparcie znanemu od lat lokalnemu układowi rządzącemu dzielnicą pod banderą POKO. Burmistrz Mackiewicz zdobył już wątpliwą sławę decyzją o niezwłocznej eksmisji mieszkanek Domu Samotnej Matki. Teraz ogłosił, że awaria go nie dotyczy, bo wydarzyła się w jednostce, której nie nadzoruje. Niebywały poziom ignorancji pomimo sztandarowego hasła RdB: Zawsze z mieszkańcami. W związku z tym zapytałem zarząd o kilka faktów: Czy prawdą jest, że awaria była ukrywana przez dwa dni? Czy woda będzie ozonowana oraz mieszana ze związkami koagulującymi w celu częściowego oczyszczenia? Czy ścieki będą swobodnie przepływać przez pół Polski, po czym trafią wprost do Morza Bałtyckiego? Czy prawdą jest, że dziennie do Wisły odprowadzanych jest 50 000 metrów sześciennych nieoczyszczonych ścieków? Odpowiedź zarządu była w stylu typowym dla włodarzy Białołęki – „Zarząd nie zajmuje się plotkami”. Jak pokazało życie, plotki prawie w 100% okazały się faktami, a do Wisły trafia nie 50 000, a 260 000 metrów sześciennych ścieków na dobę. Cóż, były pieniądze na strefę relaksu za prawie milion, były na wielką akcję wprowadzania edukacji seksualnej LGBT+ do warszawskich szkół, było szumne stanowisko w sprawie strajku nauczycieli. Zabrakło jednak pieniędzy i zaangażowania do zrobienia obowiązkowego, 5-letniego przeglądu instalacji oczyszczalni ścieków Czajka. Taka oto profesjonalna ekipa z pomniejszymi koalicjantami wzięła się za rządzenie Warszawą.
Łukasz Oprawski
szef klubu radnych PiS
na Białołęce