Chłodnym okiem
Witam Państwa powakacyjnie. Wszystko co dobre, to się szybko kończy. Tak właśnie jest z urlopami. Mój minął intensywnie, ale przyjemnie, mam nadzieję, że Państwa również. Nie bardzo zdążyłem ponownie się zaaklimatyzować, a już wpadłem w wir spraw i zaległych tematów, bowiem życie nie zna przerw i wakacji. Kilka dni temu odbyliśmy pierwszą powakacyjną sesję rady, wcześniej odbyły się pierwsze komisje. Termin sesji został wymuszony na radzie przez wojewodę mazowieckiego, który w trakcie wakacji (jakby nie mógł poczekać) wysłał wezwanie do rady o wygaszenie mandatu radnej dzielnicy. Sprawa miała swój początek prawie rok temu, gdy przegrany kandydat z list KO wezwał swoją koleżankę z listy do złożenia mandatu argumentując, że nie zamieszkuje w miejscu sprawowania mandatu. Skarga złożona przez niego do wojewody skutkowała wielomiesięczną korespondencją, składanymi wyjaśnieniami, które w ocenie wojewody wydały się niewystarczające, a na końcu wezwaniem wojewody o wygaszenie mandatu radnej skierowanym do rady. Dziwne to wszystko. Nastąpiło pomieszanie z poplątaniem, po raz pierwszy spotkałem się z sytuacją, że obywatel przez urzędnika jest wzywany do udowodnienia swojej niewinności w oparciu o złożony wniosek i dowody, do których nie ma dostępu. Termin rozpatrzenia pisma wojewody mijał 22 sierpnia, stąd moja decyzja o zwołaniu posiedzenia dzień wcześniej, chociaż pierwotnie planowałem zwołać radę pod koniec miesiąca. Temat wnikliwie został omówiony na komisji, a następnie na sesji odbyło się głosowanie. Nikt, powtarzam nikt z 23 radnych dzielnicy nie podzielił zdania wojewody. Zobaczymy, jaki będzie sprawy ciąg dalszy. Wszystko to oczywiście odbywa się w czasie trwającej kampanii wyborczej. Z doświadczenia wiem, że sprawy błahe wybuchają. Wojewoda aspiruje do mandatu parlamentarnego z list PiS. Sprawa dotyczy radnej Koalicji Obywatelskiej. Kampania wyborcza rzadko jest czysta, a ta będzie chyba jedną z najbardziej brutalnych. PiS wykorzystuje cały potencjał administracji rządowej do prowadzenia kampanii. Tylko naiwni nie znajdują korelacji pomiędzy ciągłymi wizytami premiera na Śląsku a faktem, że z stamtąd kandyduje do Sejmu. Przeniesiono nawet do Katowic defiladę z okazji święta Wojska Polskiego. Aktywne są także służby przeszukujące biura parlamentarzystów PO. Szczególnie na celowniku znalazł się poseł Berejza, bezlitośnie piętnujący patologie rządów PiS. Niezależne media od lat ukazują nepotyzm, rozrost biurokracji i kolesiostwo aktualnej władzy. Publiczna TV „piętnując” opozycję przechodzi sama siebie. Nawet w PRL nie było tak prymitywnej propagandy. Liderzy PiS mają się chyba czego obawiać. Powołanie ostatnio na szefa służb i policji człowieka ułaskawionego (sic!) przez prezydenta daje wiele do myślenia. Pozaprawne działania wychodzące z Ministerstwa Sprawiedliwości dają wiele do myślenia. Charakter tej władzy daje wiele do myślenia. 13 października wybory. Wybierzmy mądrze.
Ireneusz Tondera
przewodniczący
Rady Dzielnicy Praga Północ
m.st. Warszawy
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl