Czy mamy prawo do ciszy? Na tak postawione pytanie trudno odpowiedzieć - w mieście takie prawo byłoby bardzo trudne do wyegzekwowania. Niestety, większość mieszkańców Warszawy jest na co dzień narażona na ponadnormatywny hałas, przekraczający 65-70 dB. Ale pomiędzy ciszą, a ponadnormatywnym hałasem jest jeszcze kilkadziesiąt nie rujnujących zdrowia decybeli. I cichą noc do regeneracji. Ale nie zawsze.
W sobotę 25 maja od godziny 18.00, do godziny 7 rano dnia następnego mieszkańcy kilku dzielnic, słyszeli głośną muzykę, zakłócającą nocny wypoczynek. Zgłaszając to do służb porządkowych, dowiadywali się, że hałas dobiega z terenu byłej Fabryki Samochodów Osobowych. Zorganizowano tam całonocny koncert muzyki techno. Scenę ustawiono w miejscu po rozebranej hali nieopodal ul. Jagiellońskiej.
Chcąc podnieść dyskusję o tym problemie na nieco wyższy poziom niż sympatie czy antypatie względem muzyki, warto zawczasu przypomnieć podstawowe informacje na temat oddziaływania hałasu. Wiemy, że działa on tak samo destrukcyjnie na ludzki organizm, jak zanieczyszczenia chemiczne. Hałas kumuluje się w organizmie ludzkim, jak promieniowanie czy pestycydy i powoduje nieodwracalne uszkodzenia: m.in. wpływa destabilizująco na psychikę ludzi; podnosi ciśnienie krwi; zaburza rytm serca i rytm oddechu; zakłóca pracę narządów wewnętrznych; zaburza sen; obniża sprawność pracy mózgu; jest przyczyną zwiększonej liczby zawałów serca i chorób wieńcowych; powoduje postępującą utratę słuchu. (za: lwzh.org.pl) O smogu wiemy już dużo, lecz świadomość wpływu hałasu na nasze zdrowie jest wciąż niska.
Jaki był poziom hałasu w nocy z 25 na 26 maja, skoro słyszeli go dobrze mieszkańcy kilku dzielnic? Nie wiadomo. Policja go nie miała czym zmierzyć, a organizator odmówił stróżom prawa informacji nawet o mocy zainstalowanego nagłośnienia…
„Za sposób organizacji imprezy oraz wybór miejsca odpowiada firma przeprowadzająca koncert – Follow The Step Sp. z o.o. oraz zarządca terenu, na którym był organizowany – Fabryka Samochodów Osobowych. Kwestia organizacji imprezy, czasu jej trwania oraz doboru wykonawców była i jest wyłączną wolą organizatora oraz podmiotu zarządzającego terenem.”- czytamy w odpowiedzi na zgłoszenie, wysłane na infolinię 19115.
Tym samym widać, że na terenach miejskich i prywatnych funkcjonują odmienne standardy. Na Pradze Północ obecnie nawet organizowana przez dzielnicę Noc Pragi, dla uniknięcia także problemów hałasu i naruszania przepisów, to impreza kończąca się przed godz. 22.00.
Miasto tłumaczy się dalej: „Prezydent m.st. Warszawy nie ma prawnej możliwości zakazania imprezy, ograniczenia czasu jej trwania lub wydania decyzji odmawiającej wydania zezwolenia w przypadku, gdy organizator pomyślnie przeszedł całą procedurę i dostarczył wymagane przepisami dokumenty, w tym pozytywne opinie Policji, Państwowej Straży Pożarnej, Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego oraz Inspektora Sanitarnego. Dostarczenie wszystkich dokumentów skutkuje wydaniem zezwolenia na przeprowadzenie imprezy masowej.”
Czyli można wszystko, o każdej porze? Nie można, ale tu już miasto umywa ręce, winę zrzucając na… Sejm RP za brak unormowań prawnych, a ciężar dochodzenia swoich praw - wyłącznie na mieszkańców i Policję.
„Urząd m.st. Warszawy ma pełną świadomość dolegliwości powodowanych przez różnego rodzaju imprezy odbywające się na terenach zurbanizowanych w godzinach wieczornych i nocnych. Działając w interesie mieszkańców stolicy wnioskowaliśmy o wprowadzenie w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych ograniczenia czasu trwania wydarzeń organizowanych w okolicach osiedli, bowiem dopiero taki zapis pozwalałby na skuteczną walkę z tym problemem. Niestety, proponowana zmiana nie została przyjęta przez Sejm RP. […] i dalej „ uzyskanie przez organizatora zezwolenia na przeprowadzenie imprezy masowej nie zwalnia go z obowiązku przestrzegania obowiązujących przepisów prawnych, w tym dotyczących ochrony przed hałasem, o czym informowany jest on w treści wydawanej decyzji administracyjnej, przekazywanej do wiadomości właściwej Komendy Rejonowej Policji. W przypadku stwierdzenia uciążliwego hałasu, mieszkańcom zawsze przysługuje prawo do złożenia zawiadomienia do Komendy Rejonowej Policji, która jest właściwa do podjęcia działań mających na celu zapewnienie przestrzegania przepisów dotyczących ochrony przed hałasem, tj. art. 51 ustawy z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks Wykroczeń (Dz. U. z 2019 r. poz. 821) oraz wyciągnięcie ewentualnych konsekwencji wobec organizatora koncertu. Z zapewnień Zastępcy Komendanta Stołecznego Policji wynika, że wszystkie zgłoszenia mieszkańców jakie otrzyma Policja, kierowane będą do sądu.”
Policja miała informację o imprezie, tymczasem służby miejskie przez noc z soboty na niedzielę podawały sprzeczne informacje, powołując się często na wpis zamieszczony na stronie bezpieczna.um z adnotacją o odmowie wydania decyzji na imprezę (nr ZK/5310/M/70/2019 z 15 maja). Wpis zniknął najprawdopodobniej w niedzielę. Tymczasem, jak się dowiadujemy, 21 maja została wydana zgoda na imprezę (nr ZK/5310/M/76/2019). Na co liczyła pani Ewa Gawor z Biura Zarządzania Kryzysowego, podpisując taką zgodę na plenerową imprezę masową dla 3 tysięcy osób, w godzinach 18.00-7.00, i to na 4 dni przed imprezą? Nie wiemy, co stało się przez ten niespełna tydzień pomiędzy 15 a 21 maja. Wiadomo jednak, że o imprezie wiedzieli jedynie fani techno. Pozostali mieszkańcy Warszawy zostali wzięci całkowicie z zaskoczenia. I trudno było się spodziewać, że wielu z nich ten hałas będzie przeszkadzał. Dla bezpośredniego sąsiedztwa na Pradze Północ wiązało się to z dodatkowymi uciążliwościami ze strony setek osób hałasujących, pijących, śmiecących i załatwiających potrzeby fizjologiczne.
Organizatorzy piszą na swojej stronie, że chcą kontynuować działalność w tym miejscu. Można przewidzieć, że będzie to generować kolejne konflikty. Trudno się także oprzeć wrażeniu, że miasto nie chce brać odpowiedzialności za swoje decyzje, nie ma też sensownych pomysłów na unikanie tego rodzaju problemów.
Kr