Noc Muzeów 2019 na Pradze

Kołdry, anioły i 12 bab

To jedyna noc w roku kiedy wszystkich ciągnie do kultury. Po raz 16 uczestniczyliśmy w Nocy Muzeów, bo o niej mowa. Minęła w okamgnieniu - tyle było różnych atrakcji i ciekawych miejsc do zobaczenia. Wiele z nich - na Pradze.

Praską Noc Muzeów dobrze było zacząć na Kawęczyńskiej 4, gdzie obecnie znajduje się czynna od 50. lat Pracownia Kołder Haliny Rostkowskiej. Właścicielka pracowni wraz z córkami zaprezentowała gościom etapy powstawania kołdry - od kroju tkaniny, przez rozłożenie jej na specjalnych krosnach i nałożenie wełny, po pikowanie. Okazało się, że ręczne pikowanie nie jest łatwe - można było sprawdzić swoje umiejętności w tym zakresie. Trzeba mieć zręczne palce i lata doświadczenia, aby uszyć kołdrę w dwie godziny! Halina Rostkowska, która uczyła się zawodu u zakonnic, oferuje kołdry puchowe i wełniane, z wełny owczej i alpaki.

Obok Pracowni Kołder znajduje się Galeria Szuflada, która zaprosiła widzów na Noc Aniołów w Szufladzie. W programie był: wernisaż wystawy Elżbiety Charytoniuk i Danuty Koszałko, wystawa ceramiki anielskiej z Szufladowej pracowni i niespodzianka muzyczna artystów związanych z Pragą pod kierownictwem kompozytora i wykładowcy Adama Pietruszki, a także anielskie ciasta i ciasteczka z Szufladowej kawiarenki.

Jak zwykle dużo ludzi odwiedziło w sobotnią noc Centrum Praskie Koneser. Żeby dostać się do Muzeum Polskiej Wódki trzeba było odstać w kolejce kilka godzin. Chętnych nie brakowało. Wiele osób decydowało się czekać, aby zobaczyć zabytkowe wnętrza XIX-wiecznego budynku zakładu rektyfikacji dawnej fabryki „Koneser” oraz liczne eksponaty.

Po zapoznaniu się z historią polskiej wódki warto było wstąpić do Muzeum Drukarstwa. W nawiązaniu do 30. rocznicy 4 czerwca muzeum zaprezentowało zwiedzającym urządzenia, które służyły do drukowania ulotek i druków zwartych w tzw. drugim obiegu: ramkę sitodrukową z raklem i powielacz The American Multigraph Co. Pokazano też kilkadziesiąt wydawnictw drukowanych w konspiracji. Starsi zwiedzający z łezką w oku przypomnieli sobie rozprowadzaną potajemnie wśród studentów „bibułę”. Była też okazja wydrukowania własnego druku pamiątkowego z Nocy Muzeów.

Ciekawą ofertę przygotowało dla swoich gości kolejne praskie muzeum – Muzeum Warszawskiej Pragi. Były spacery po starej Pradze trasą z opowieści o Bazarze Różyckiego zgromadzonych w Archiwum Historii Mówionej i zwiedzanie wystawy stałej z przewodnikiem. Jednak specjalnym punktem programu okazał się koncert Orkiestry Społecznej na dziedzińcu Muzeum – wspaniały pomysł dla wszystkich, którzy lubią muzykować i słuchać muzyki.

Dobrym miejscem na chwilę wytchnienia w nocnym zwiedzaniu okazała się galeria Klitka Atelier Fotograficzne, gdzie panuje wspaniała rodzinna atmosfera i zawsze jest coś ciekawego do zobaczenia. Tym razem na gości czekało 12 bab – wszystkie z twarzą Krzysztofa Globisza. „12 bab” to wystawa fotograficzno-malarska Anny Kowal, która jest dosłownym zobrazowaniem tomiku wierszy „12 babskich gatunków” Antoniego Kucharczyka (literata chłopskiego) ze wsi Bęczyn.

Anna Kowal, absolwentka ASP w Warszawie, sprowadziwszy się do tej właśnie małopolskiej miejscowości, zainteresowała się twórczością ludowego poety mieszkającego w tym miejscu 100 lat temu. Do projektu zaprosiła znakomitego aktora Krzysztofa Globisza, który wcielił się w każdą z dwunastu bohaterek fotokolaży. Powstało 12 portretów, m.in. Twarda Baba, Baba Ksantypa, Huzar Baba i Baba Dewotka. Świetna jest Herod Baba, o której ludowy poeta pisze:
„Herod - baba to najgorszy słabej płci gatunek.

A chłop co ją ma - samej śmierci wzywa na ratunek”.
Wystawie, którą w Klitka Atelier Fotograficzne oglądać będzie można do 19 czerwca, towarzyszy nagranie audio z wierszami Antoniego Kucharczyka, również w interpretacji Krzysztofa Globisza. Warto zobaczyć, posłuchać i po prostu szczerze się pośmiać!

Joanna Kiwilszo