Wybory do rad osiedli w SM „Bródno”

Konflikt trwa

Wracamy do opisywanej na łamach NGP sprawy unieważnienia wyborów przez Zarząd SM „Bródno”. Na przełomie listopada i grudnia 2018 r. odbyły się wybory do rad osiedli na kadencję 2018-2022. Zgodnie z obowiązującymi procedurami, 27 spośród 30 zebrań kolonii wyłoniło nowych członków rad. Ostatnie trzy zebrania miały odbyć się 6 grudnia 2018, ale nie doszło do tego. W tym dniu zarząd spółdzielni, po konsultacjach z przewodniczącym rady nadzorczej, odwołał trzy ostatnie zebrania i unieważnił wszystkie przeprowadzone wybory.

Jak pisaliśmy wcześniej, decyzja zarządu wzbudziła uzasadniony protest mieszkańców.
- Nie ma podstaw, by w radach osiedli nie znaleźli się wybrani przez spółdzielców kandydaci – mówił wtedy Tomasz Szynkiewicz, jeden z wybranych. – SM Bródno działa wbrew prawu, a my nie zamierzamy się poddać. Wybrali nas mieszkańcy, członkowie spółdzielni, zebrania miały moc prawną, więc nie można tak po prostu wszystkiego przekreślić.

Utrata wpływu

We wcześniejszych publikacjach dotyczących tej sprawy przytaczaliśmy opinie spółdzielców, którzy sugerowali, że powodem niedopuszczalnych działań zarządu była obawa przed utratą wpływu na zarządzanie osiedlami. Spontaniczny protest mieszkańców po ogłoszeniu unieważnienia wyborów, który odbył się pod siedzibą spółdzielni, przybrał obecnie postać działań prawnych. Okazało się bowiem, że zarząd, zrywając zebrania kolonii i unieważniając wybory członków rad osiedli 6 grudnia 2018 r., nie otrzymał postanowienia Krajowego Rejestru Sądowego o rejestracji zmian statutu, a na to się powoływał. Postanowienie sądu dotarło do spółdzielni później, już po odwołaniu wyborów. Członkowie spółdzielni mogli zapoznać się z treścią wpisu dotyczącego statutu najwcześniej w dniu jego opublikowania w Monitorze Sądowym i Gospodarczym nr 240, nr poz.1164670 / KRZ 0000078357, czyli od 12 grudnia 2018 r. Zgodnie z art.15 ustawy o KRS, dopiero z tą datą zaczynają obowiązywać spółdzielców SM „Bródno” i jej organy przepisy nowego statutu. Nie ma więc mowy o przedłużeniu kadencji rad osiedli – jak twierdzi zarząd spółdzielni.

Sprawa w rękach prokuratury

Wyjaśnienie stanu faktycznego leży obecnie w rękach praskiej prokuratury, nadzorującej śledztwo prowadzone przez policję. Jednocześnie w sprawie nieprawidłowości w SM „Bródno” toczą się jeszcze dwa postępowania. Jedno dotyczy interwencji podjętej przez Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, drugie – odpowiedzi na interpelację poselską.

O co tak naprawdę chodzi? Skąd pośpiech zarządu spółdzielni i przyzwolenie na bezprawne działanie prominentnych działaczy rady nadzorczej? W tej sprawie rozmawiamy z pragnącym zachować anonimowość członkiem spółdzielni. To, co usłyszeliśmy, mrozi krew w żyłach i przypomina opowieść rodem z Sycylii.

– Sprawa była od początku oczywista – opowiada mieszkaniec. – Szósty grudnia był ostatnim dniem, kiedy prezes Szczurowski razem z przewodniczącym rady nadzorczej p. Majcherkiem mogli zatrzymać i obronić status quo w zarządzaniu spółdzielnią. Dlaczego? Piątego grudnia, po zakończonych wyborach w osiedlu Kondratowicza i policzeniu głosów, obaj panowie wiedzieli, że utracili większość w radzie tego osiedla. Szóstego grudnia miały odbyć się wybory zamykające składy rad osiedli: Podgrodzie, Toruńska i Wysockiego. Wielce prawdopodobna porażka w osiedlu Podgrodzie oznaczała utratę wpływu na drugie z czterech osiedli, czyli połowę osiedli w spółdzielni. Wiadomo było, że na początku czerwca 2019 r. zostaną przeprowadzone wybory członków rady nadzorczej na nową kadencję. Zgodnie z obowiązującym statutem, wyboru członków rad nadzorczych w SM „Bródno” dokonują członkowie rad osiedli. To rady osiedli wskazują walnemu zgromadzeniu kandydatów na członków rady nadzorczej. Przegrana w dwóch osiedlach oznaczała, że co najmniej połowa składu nowej rady nadzorczej może być w opozycji do obecnego zarządu. Co oznaczało to wtedy dla zarządu, nie muszę mówić. Fakt jest oczywisty – zarząd ratując swoją pozycję, unieważnił wybory.

Przegrany, a jednak wygrany

– Szczególną rolę w tej całej sprawie odegrał wspomniany wyżej przewodniczący rady nadzorczej, który jednocześnie sprawował funkcję przewodniczącego rady osiedla Kondratowicza – opowiada dalej mieszkaniec. - Przewodniczący Majcherek startował w wyborach na nową kadencję i sromotnie przegrał: uzyskał najmniej głosów spośród zgłoszonych kandydatów; a ponieważ kandydował z innej kolonii (okręg wyborczy), na podstawie zapisów statutu spółdzielni utracił mandat członka w dotychczasowej radzie osiedla. Mówiąc wprost, startując w wyborach do nowej rady, nie był już członkiem rady osiedla.

Po unieważnieniu przez zarząd wyborów, pan przewodniczący rady osiedla Kondratowicza uznał, że może nadal pełnić dotychczasową funkcję, pomimo utraty mandatu do zasiadania w radzie osiedla i prowadzi nadal zebrania, jakby nic się nie stało.

Rada osiedla Kondratowicza, i inne rady działają jedynie na mocy oświadczenia zarządu spółdzielni, a nie woli wyborców, a sprawa pana Majcherka jest oczywista. Trwa na stanowisku do końca. Przewodniczył posiedzeniu również 9 maja 2019 r., które wyłoniło kandydatów do rady nadzorczej. Kto został wybrany? Spośród 22 zgłoszonych kandydatów wybrano 10 zasiadających w radzie osiedla „o przedłużonej kadencji”. Z mojej wiedzy wynika, że w pozostałych osiedlach scenariusze i wyniki były podobne. Cel uświęca środki, czyż nie? Myślę, że panom Szczurowskiemu i Majcherkowi należą się gratulacje i medale.

Czy opisany wyżej proceder wyborczy, trwający od lat w SM „Bródno”, zostanie przerwany? Czy członkom spółdzielni wystarczy determinacji? Może liczna obecność członków spółdzielni na czerwcowym walnym zgromadzeniu da wsparcie tym, którzy nie ustają w walce o przywrócenie normalności w SM „Bródno”. Czas pokaże.

Krystian Makowski