Białołęcka karuzela
Dnia 16 kwietnia 2019 roku odbyła się IX sesja rady dzielnicy Białołęka. Zgodnie z porządkiem obrad jako radni mieliśmy zająć się zmianami dotyczącymi tegorocznego budżetu dzielnicy oraz sprawozdaniem z działalności Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w dzielnicy Białołęka. Niestety, już na początku sesji okazało się, że to co najbardziej ekscytuje radnych koalicyjnych, czyli PO, .Nowoczesną i Kukiz’15 (Razem dla Białołęki) to polityka. Radni koalicyjni przy akompaniamencie zarządu postanowili uzupełnić porządek sesji o „stanowisko wyrażające solidarność z warszawskimi nauczycielami w ich staraniach o wyższe zarobki” jak również o sprzeciw wobec działań rządu polskiego. Jaki wpływ na to mają radni dzielnicy Białołęka, nie wiem. Ale bez cienia wątpliwości wiem już kto w naszej radzie dzielnicy woli politykować zamiast zajmować się rozwiązywaniem problemów mieszkańców. Abstrahując od faktu, że wnioskodawcy nie policzyli głosów i na początku musieli czekać na dotarcie na sesję wszystkich swoich radnych, to najbardziej zaskoczyły mnie niektóre intencje przyświecające radnym koalicji rządzącej dzielnicą, popierających powyższy wniosek. Zetknąłem się na przykład z opinią, że radny ma w swojej rodzinie mnóstwo nauczycieli, więc jest za tym, żeby nauczyciele zarabiali więcej. Postawa godna szanującego się prywaciarza, ale na pewno nie radnego, który ma reprezentować interesy wszystkich. Takie podejście wśród radnych dzielnicy Białołęka nie należy do rzadkości. Wśród radnych koalicyjnych interes społeczny leży gdzieś na dalszym planie. Wystarczyło powiedzieć „sprawdzam” i szybko okazało się, że wśród radnych koalicyjnych nie ma żadnego poparcia dla rzuconego przeze mnie pomysłu, by złożyć skargę na Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który to od lat blokuje jedną ze sztandarowych inwestycji w naszej dzielnicy. I to pomimo ogromnych starań dyrektorki białołęckiego ZGN – Pani Moniki Ratajczak, której należą się gratulacje za ogrom wykonanej pracy, właśnie na rzecz rewitalizacji budynku przy ul. Modlińskiej 257. Budynku mającego na koncie nieprawdopodobne wręcz nagromadzenie arcyważnych wydarzeń i znamienitych postaci, które na przestrzeni zaledwie 30 lat były związane z tym obiektem. To powoduje, iż jest on jednym z ważniejszych historyczno-kulturowych miejsc na współczesnej mapie Białołęki, niezwykle istotnym dla kształtowania tożsamości mieszkańców. Czy wśród radnych koalicyjnych było zainteresowanie tym tematem? Żadnego. Ale żeby odnieść się krytycznie do tego, na co radni w zasadzie wpływu żadnego nie mają, czyli polityki rządu, zainteresowanie jest ogromne. I to bez dyskusji, bo o jej zamknięcie zawnioskowali i przegłosowali pomimo sprzeciwu radnych opozycyjnych, właśnie sprawujący obecnie rządy na Białołęce - radni koalicyjni (PO, .Nowoczesna, Razem dla Białołęki).
Łukasz Oprawski
szef klubu radnych PiS
na Białołęce