Praski bieda węgiel

Setki praskich rodzin ma kłopoty z rachunkami za ogrzewanie swoich mieszkań.

W 2018 r. Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla przeprowadziła badania, z których wynika, że znaczna część ludzi ogrzewających swoje domostwa węglem kamiennym ma coraz większy problem z płaceniem za to paliwo. Przeciętny mieszkaniec Pragi, Żerania, Targówka, Bródna i Białołęki dziś na ten cel wydaje czwartą część swoich dochodów, niektórych na to najzwyczajniej nie stać i wtedy palą w swoich piecach czym się tylko da…

W tej „nowoczesnej” unijnej Warszawie węgiel kamienny jest wciąż nadal newralgicznym surowcem energetycznym dla wielu gospodarstw rodzinnych - głównie tych uboższych, których nie stać na ogrzewanie gazowe lub elektryczne.

Ubóstwo energetyczne w stolicy

To dla nich właśnie szybko rosnące ceny węgla są fatalną wiadomością, która rujnuje i tak już skromny budżet domowy. Dziś co piąty mieszkaniec prawobrzeżnej Warszawy wydaje na ten surowiec około 10-15 proc. swoich dochodów. W 480 tysiącach gospodarstw domowych w Polsce ten wskaźnik rośnie do 20 proc.

Przekroczenie tego pierwszego, 10-procentowego progu oznacza już bowiem ubóstwo energetyczne – polegające na niemożności zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb w zakresie szeroko rozumianej energii - ogrzewania, prądu i ciepłej wody.

Obecna sytuacja najpewniej pogorszy jeszcze w znacznym stopniu ten niekorzystny stan rzeczy. Dziś kupujący węgiel muszą znaleźć w swoich portfelach dodatkowe 165 zł na to nieekologiczne paliwo.

Jednym z głównych problemów, który bezpośrednio odpowiada za warszawski smog w mikroskali jest właśnie problem ubóstwa energetycznego. Ubodzy mieszkańcy miasta nie mają wystarczającej ilości środków na kupno dobrej jakości opału, nie mówiąc już nawet o kwestii wymiany przestarzałej instalacji ciepłowniczej w swoich mieszkaniach i domach. Dlatego tak często też palą w swoich piecach najróżniejszymi odpadami.

Dlatego co roku na Mazowszu z powodu smogu umiera od 4 do 6 tysięcy osób, a miesięczne koszty związane z leczeniem chorób spowodowanych zanieczyszczeniami powietrza wynoszą około 1000 zł w przeliczeniu na jednego mieszkańca województwa.

Co prawda, od 1 lipca 2018 r. obowiązuje na Mazowszu uchwała antysmogowa, z zgodnie z którą w piecach, kotłach i kominkach nie wolno spalać tzw. mułów i flotokoncentratów węglowych oraz innego rodzaju szkodliwych mieszanek produkowanych z węgla brunatnego lub innych paliw stałych, wytwarzanych z wykorzystaniem tego węgla, węgla kamiennego w postaci sypkiej i paliw zawierających biomasę o wilgotności w stanie roboczym powyżej 20 procent - tj. np. mokrego drewna, ale rzeczywistość w wielu wypadkach odbiega od tych zapisów.

Taki stan rzeczy wpływa niekorzystnie nie tylko na jakość powietrza, którym oddychamy w mieście, ale również przyczynia się do postępującej degradacji wielu mieszkań, domów, a nawet całych kamienic.

Gruźlica i grzyb

Niedogrzane, zawilgocone i zimne mieszkania są też siedliskiem śmiertelnie niebezpiecznych dla ludzkiego organizmu grzybów, które atakują organizmy ludzi tam zamieszkujących i nierzadko odpowiadają za potencjalnie śmiertelne choroby, takie jak m.in. gruźlica, rak wątroby, schorzenia układu nerwowego i pokarmowego.

W tych statystykach niechlubne miejsce zajmuje właśnie Praga, którą zainteresowało się w tym aspekcie Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów.

Gruźlica, która jest uważana w dzisiejszym bogatym europejskim społeczeństwie za chorobę biedy, zbiera swoje żniwo w wielu praskich lokalach komunalnych.

W Warszawie spośród 16 tys. lokali pozbawionych nowoczesnego ogrzewania aż 15 tys. z nich jest zagrzybionych przez osiem różnego rodzaju wyjątkowo niebezpiecznych dla ludzi grzybów.

Przemysław Miller