Port Żerański: wysypisko albo blok

Wielokrotnie na łamach naszej gazety opisywaliśmy trudną sytuację mieszkańców ulicy Zarzecze, skarżących się na uciążliwości związane z działalnością firm gospodarujących odpadami, ulokowanych nad Kanałem Żerańskim na odcinku od ulicy Modlińskiej do wału wiślanego. Jak wynika z opinii BOŚ, problemy Zarzecza to nic, w porównaniu z tym, co się dzieje w Porcie Żerańskim, po drugiej stronie ulicy Modlińskiej.

Port Żerański to wyjątkowe miejsce. Jako element opisywanej w jednym z poprzednich numerów NGP „Warszawskiej drogi wodnej”, wpisuje się w historię polskiej inżynierii wodnej i w historię Warszawy. Równocześnie, jako ostatnia w okolicy enklawa zieleni, stanowi natleniającą osłonę, chroniącą mieszkańców powstałych tu licznych osiedli przed zanieczyszczeniami Trasy Toruńskiej i ulicy Modlińskiej. Teren portu upodobali sobie wędkarze i wodniacy. Trenujący na Kanale Żerańskim kajakarze trzymają w porcie swój sprzęt. Nabrzeże portowe bywało miejscem różnych imprez, między innymi jeszcze nie tak dawno odbywały się tu wyścigi smoczych łodzi.

Ten sielski obraz w ostatnich latach bardzo się zmienił. Na północnym brzegu Kanału Żerańskiego powstały liczne osiedla mieszkaniowe o bardzo gęstej zabudowie. Wycinka ponad 5000 drzew pod budowę gazociągu doprowadzającego gaz do elektrociepłowni „Żerań” dopełniła dewastacji zielonych terenów rekreacyjnych. Mieszkańcy nowych bloków nie mają też, wbrew pozorom, przyjemnego widoku z okien, wychodzących na południe. Na przeciwległym brzegu kanału piętrzą się bowiem hałdy śmieci.

Nie widok jest tu jednak najgorszy. Zaniepokojeni unoszącym się nad okolicą dymem, mieszkańcy kilkakrotnie alarmowali straż miejską, że po drugiej stronie wody regularnie wieczorami palą się śmieci. W nocy natomiast budziło ich kruszenie gruzu. Okazało się, że na jednym z portowych pirsów działa złomowisko i skład odpadów budowlanych.

Chodzi o adres Modlińska 48H, pod którym działają firmy o wdzięcznych nazwach Figon – skup i sprzedaż złomu, Zuza – wywóz śmieci i odpadów oraz Robo-Kop. W maju 2017 roku straż miejska skontrolowała firmy i stwierdziła liczne nieprawidłowości. Jak się okazało, skup złomu Figon prowadził nielegalny punkt składowania pojazdów wycofanych z eksploatacji, a także skład odpadów niebezpiecznych. Działająca obok firma Zuza, specjalizująca się w wywozie gruzu i odpadów budowlanych, składowała je nad kanałem, a następnie przysypywała ziemią, aby zamaskować nielegalne wysypisko.

W trakcie kontroli ujawniono też nielegalny kanał serwisowy naprawy pojazdów. Badanie próbek tamtejszego gruntu wykazało 33-krotne przekroczenie norm zawartości substancji ropopochodnych w glebie. Prawdopodobnie zużyty olej wylewano tu wprost do ziemi. Stwierdzono także zanieczyszczenie gruntu ołowiem, co jest o tyle niebezpieczne, że odciek ze składowiska spływa bezpośrednio do Kanału Żerańskiego. Po kilku latach takiej działalności można mówić o kompletnym, zagrażającym życiu i zdrowiu ludzi, skażeniu środowiska. Kontrole potwierdziły też przekroczenie nocnych norm hałasu.

Teoretycznie Figon, Zuza i Robo-Kop działają legalnie, na podstawie decyzji pozwalających na gospodarkę odpadami, wydanych przez Biuro Ochrony Środowiska. Teoretycznie, bo w praktyce tak palenie śmieci, jak i wylewanie oleju do gruntu czy maskowanie ziemią składowania odpadów niebezpiecznych jest oczywiście nielegalne, a odbywa się tam regularnie, co potwierdziła straż miejska.

Jak to możliwe, że na terenie, który jeszcze w ubiegłym roku miasto wybrało na realizację swojego flagowego (i oprotestowanego w konsultacjach społecznych) projektu „Osiedla Warszawy”, dochodzi do takich nadużyć? W tym momencie należy wyjaśnić, że sytuacja własnościowa Portu Żerańskiego jest dosyć skomplikowana - nie wszystkie tereny należą do miasta, część z nich ma prywatnych właścicieli.

Figon, Zuza i Robo-Kop wynajmują działki od GHELAMCO GP1 Sp. z o.o. PORT ŻERAŃSKI Sp. Komandytowo-Akcyjna, spółki-córki Ghelamco-Poland, znanego dewelopera, który w Warszawie wybudował między innymi Warsaw Spire przy Rondzie Daszyńskiego, a na swoim pirsie zamierzał zbudować osiedle na 700 mieszkań. Wobec protestów społecznych oraz braku dostępu do drogi publicznej, na razie teren wynajął, co nie znaczy, że zrezygnował ze swoich planów.

Mieszkańcy Żerania dziwią się, że Biuro Ochrony Środowiska, które przed kilku laty wydało decyzję środowiskową spółce zależnej firmy Ghelamco na zbudowanie na jednym z pirsów portowych osiedla mieszkaniowego, pomimo innego przeznaczenia tych terenów w studium, a także wydało decyzje firmom obecnie tam gospodarującym, toleruje całą tę sytuację i nie cofnęło jeszcze pozwoleń na wyżej opisaną działalność.

- O ile Wydział Konserwacji i Środowiska z Białołęki oraz Oddział Ochrony Środowiska Straży Miejskiej robią co mogą, żeby kontrolować i karać nieprawidłowości na Modlińskiej 48H, to Biuro Ochrony Środowiska przez dłuższy czas udawało, że nie ma sprawy, wydawało tylko kolejne decyzje, i to bez oceny oddziaływania na środowisko i udziału społeczeństwa, kontrole BOŚ nic nie wykazywały, a śmieci płonęły regularnie. Dopiero po zmasowanej akcji i wysłaniu przez mieszkańców licznych zgłoszeń, została przeprowadzona rzetelna kontrola.

Pytanie brzmi, co Biuro Ochrony Środowiska dalej zamierza w sprawie Modlińskiej 48H? Ten problem nie zniknie i będzie rósł, tak jak rośnie hałda odpadów – mówi Mateusz Senko ze Stowarzyszenia Razem dla Białołęki.

O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do Biura Ochrony Środowiska m.st. Warszawy.

W odpowiedzi, rzeczniczka urzędu, Dominika Wiśniewska przyznaje, że dopiero po wielokrotnych prośbach mieszkańców dokonano w październiku 2018 roku przy ulicy Modlińskiej 48H kontroli, w wyniku której odnotowano szereg naruszeń przepisów, takich jak:

- magazynowanie odpadów w sposób niezgodny z decyzją (np. luzem na placu zamiast w kontenerze/pojemniku, niezabezpieczone były też odpady niebezpieczne),
- magazynowanie poza wyznaczonym miejscem (także poza najmowanym terenem),
- zanieczyszczenie podłoża olejem,
- uszkodzone ogrodzenia (także przy kanale),
- ogólny nieporządek,
- przetwarzanie na placu odpadów w postaci zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego przy braku decyzji na tego rodzaju działalność.

Dwie spośród kontrolowanych firm zostały wezwane do zaniechania stwierdzonych naruszeń. Postępowanie w tych sprawach jest w toku. Jeśli do wskazanego terminu nic się nie zmieni, BOŚ zamierza cofnąć firmom zezwolenie na gospodarowanie odpadami.

W sprawie jednej z wymienionych firm BOŚ wystąpiło do Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska o wszczęcie postępowania i wymierzenie administracyjnej kary pieniężnej za przetwarzanie odpadów bez posiadanego zezwolenia.

W styczniu 2019 r., Biuro Ochrony Środowiska wystąpiło do GHELAMCO GP1 Sp. z o.o. PORT ŻERAŃSKI Sp. Komandytowo-Akcyjna, która jest zarządcą nieruchomości przy ul. Modlińskiej 48H (dz. ew. nr 29 z obrębu 4-06-11) o wskazanie celów dzierżawy i sposobów zagospodarowania terenu części użytkowanych przez poszczególnych najemców, a także zwróciło się do dewelopera z prośbą o wzięcie pod uwagę problemów mieszkańców, gdy spółka będzie rozważała przedłużenie z firmami umów na dzierżawę terenu – mówi Dominika Wiśniewska.

Po ponownych kontrolach w styczniu i w marcu 2019 roku, BOŚ wezwał do zaniechania naruszeń: firmę Robo-Kop do 30 kwietnia 2019 r. a Zuzę – do 8 maja 2019 r.

Firmy dostały też ultimatum, że jeżeli nie usuną nieprawidłowości, zostaną im cofnięte decyzje. Jedynie firma Figon zastosowała się do pouczeń BOŚ i usunęła (podobno) zanieczyszczenie podłoża olejem, uszkodzone ogrodzenia i ogólny nieporządek. 20 marca 2019 r. przeprowadzono tam kontrolę, w wyniku której nie stwierdzono naruszeń i nieprawidłowości.

Zastanawiająca jest w tym wszystkim rola właściciela terenu czyli Ghelamco Port Żerański, który twierdzi, że nie ma wpływu na działalność najemców. Nie widzi też przeszkód, aby na zanieczyszczonym terenie zbudować osiedle, deklarując  gotowość rekultywacji terenu.

- Dlaczego Ghelamco - europejski deweloper o raczej dobrej renomie - umożliwia prowadzenie na Modlińskiej 48H działalności, co do której wielokrotnie stwierdzono łamanie warunków decyzji i przepisów prawa? – pyta Mateusz Senko. - Narracja „wysypisko albo osiedle” jest aż nadto widoczna, ale to nie jest żaden argument. Port Żerański to nie miejsce na osiedla, co jasno wynikło z konsultacji „Osiedli Warszawy”, organizowanych przez Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego. Mieszkańcy oczekują utworzenia tam terenu zieleni, sportu i rekreacji.

Dzisiaj mija ostateczny termin zaniechania naruszeń, do którego BOŚ wezwało firmy gospodarujące odpadami przy Modlińskiej 48H. Zobaczymy, czy podmioty zastosują się do pouczeń Urzędu i czy sytuacja w Porcie Żerańskim się poprawi.

JK