Chłodnym okiem

Święta, święta i po świętach

Za kilka dni święta wielkanocne. W domach przygotowania, intensywne porządki, w tym obowiązkowe mycie okien po zimie. Wszechobecne palmy, wielkanocne zajączki, kurczaczki i kaczuszki cieszą nasze oczy. Radujemy się z otwartych marketów w przedświąteczne niedziele i masowo ruszamy na zakupy rzeczy przydatnych i mniej potrzebnych. Wszak szykują się spotkania rodzinne i na stole nie może zabraknąć mazurków, kołaczy i bab wielkanocnych. Trzeba przygotować święconki. Dla handlowców kolejny czas żniw. Oferta przebogata. Wypełnione po brzegi wózki dzielnie pchamy do kas. Ruch także w marketach ogrodniczych - czesanie trawy, kwiatki na rabatki i inne przyjemności działkowców czekają. Nowe narzędzia i wszelakie akcesoria czas nabyć, cieszą się dużym zainteresowaniem. Jest wiosna, czas zacząć „działking”/„działkowanie” z nieodłącznym grillowaniem. Dla dzieci te święta są mniej atrakcyjne, bo nie ma prezentów, chyba że jajko z niespodzianką, więc czekają na świąteczny śmigus dyngus. O czym będziemy rozmawiać przy stołach?

W wielu domach będzie dominowała polityka, szwagrowie się pokłócą, bo jeden kibicuje PiS (ma 500+, czeka na kolejne, a mamusia z tatusiem na trzynastkę) drugi przez strajki nauczycieli, które w zasadzie popiera, ma zdezorganizowany czas ze względu na konieczność zapewnienia opieki nad dzieckiem. W domach nauczycielskich też zapewne minorowe nastroje. Za strajk nie zapłacą, samorządy kombinują, jak nauczycielom utracone zarobki zrekompensować. Kiedy i jak strajk się zakończy - myślą wszyscy zainteresowani. Też to kiedyś przeżywałem. Był maj. W 1993 roku, 26 lat temu, brałem udział w strajku. Był czas matur, odpuściliśmy. Wtedy strajk przegraliśmy: sytuacja materialna nauczycieli nie uległa poprawie. Jedyny „plus” to to, że dwa tygodnie później upadł rząd. Obalił go związek zawodowy „Solidarność”. Rok później odszedłem z zawodu. Obietnice obecnego rządu, jak gruszki na wierzbie, mało konstruktywne. Rząd liczy chyba na przeczekanie całej sytuacji, bo na masową wdzięczność wyborczą tej grupy chyba nie może.

Uznano zapewne, że bardziej zasadne jest skierowanie strumienia pieniędzy do twardego, zdecydowanego elektoratu. W debacie politycznej pojawiły się nowe środki dla producentów rolnych, ochrzczone jako świnia+ i krowa+. W tle bowiem wybory do Parlamentu Europejskiego. Ważne jako prognostyk przed jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu. Czy ponownie wygra PiS, utwierdzając swoją dominację na rynku politycznym, czy nowo powstała Koalicja Europejska przełamie dotychczasowy monopol? Każdy próbuje zmobilizować swój elektorat. Świąteczne rodzinne debaty będą zapewne różne. No i ten brexit, wyjdą nie wyjdą emocje takie, że hej.  

Miłych, spokojnych i rodzinnych Świąt oraz lekkiego dyngusa życzę.

Ireneusz Tondera
przewodniczący Rady Dzielnicy
Praga Północ m.st. Warszawy
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl