Prosto z mostu
Dzięki Portalowi Samorządowemu trafił w moje ręce raport „Polska sprawiedliwa komunikacyjnie” sporządzony przez prof. Tomasza Komornickiego z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN. Raport syntetyzuje kilka różnych badań polskich i europejskich, opartych na oryginalnych metodologiach, znacznie bardziej wyrafinowanych niż policzenie liczby kilometrów dróg czy torów w okolicy; badania dotyczą dostępności transportowej miejscowości i regionów, w tym także dostępności rynków pracy, szkół średnich i lekarzy. Kolorowe mapy wyraźnie pokazują, jaka przepaść cywilizacyjna zieje pomiędzy aglomeracją warszawską i śląsko-krakowską (do tego może jeszcze £odzią i Wrocławiem) a resztą Polski. Tego z Warszawy nie widać.
Raport potwierdzą moje obserwacje, nabyte podczas turystycznego zwiedzania różnych zakątków kraju, że - o dziwo - znacznie lepiej rozwinięta jest komunikacja autobusowa w południowej i wschodniej części Polski. To tam w miarę niszczenia przez władze sieci połączeń kolejowych zaroiło się od lokalnych przewoźników oferujących przejazdy tzw. busikami. Polacy po raz kolejny wykazali się przedsiębiorczością, natomiast na wysokości zadania nie stanęła biurokracja. Autorzy raportów uskarżają się na znany fakt, iż w Polsce nie istnieje elektroniczna baza integrująca rozkłady jazdy wszystkich przewoźników - co stanowi standard w wielu krajach Europy.
Tylko niektóre regiony czy powiaty mają lokalne bazy rozkładów jazdy „busików”. Znam powiat, który po prostu „wywiesił” w internecie komplet skanów wydanych pozwoleń na przewóz zbiorowy osób, zawierających rozkłady jazdy - co świadczy o tym, że urzędnicy rozumieją problem, ale nie umieją sobie z nim poradzić. Międzymiastowa komunikacja autobusowa, inaczej niż kolejowa i lotnicza, pozostała w XX wieku. Tym większy podziw budzą badacze, którzy „w realu” przekopali się przez teczki z pozwoleniami przewozowymi w urzędach, by móc porównać dostępność komunikacyjną różnych miejscowości.
Z map regionalnej dostępności drogowej wyraźnie wynika potrzeba utworzenia w Polsce dwóch nowych województw. Jedyne duże czarne dziury komunikacyjne to obszar pomiędzy Pomorzem Gdańskim i Pomorzem Zachodnim oraz głębokie peryferie Mazowsza. I rzeczywiście, pamiętamy: postulaty utworzenia województwa koszalińskiego oraz podziału województwa mazowieckiego pojawiały się najczęściej. Ja wiem, że to nie takie proste, przesłanek do decyzji o granicach województw jest więcej i sam nawet nie jestem zwolennikiem podziału Mazowsza - o czym kiedyś tu pisałem - ale władze samorządowe, decydujące o zagospodarowaniu przestrzennym i o środkach na komunikację, powinny o tych mapach pamiętać.
Maciej Białecki
maciej@bialecki.net.pl