„Frostpunk”, wydana w kwietniu 2018 roku gra praskiego producenta gier komputerowych 11 bit studios, przebiła sukces swojej poprzedniczki „This War of Mine” i osiągnęła tytuł najlepiej sprzedającej się polskiej gry na świecie. Za opowieść o próbie przetrwania na zamarzającej planecie, firma 11 bit studios została nominowana do Paszportu Polityki.
Na początku ubiegłego roku pisaliśmy w naszej gazecie (nr 4/2018 NGP) o sukcesach działającej na Pradze firmy 11 bit studios, w której powstała nietypowa gra wojenna „This War of Mine”, opowiadająca o zwykłych ludziach, cywilach, usiłujących przeżyć w trudnych wojennych warunkach. Kreatywni i podążający własną drogą twórcy z 11 bit studios już wtedy zapowiadali premierę nowej, równie oryginalnej gry „Frostpunk”.
Okazało się, że nowa gra nie tylko powtórzyła sukces swej poprzedniczki, ale nawet go przebiła, osiągając w ubiegłym roku najlepszy wśród polskich gier wynik komercyjny na świecie. To opowieść z alternatywnej historii XIX wieku, epoki szalonego, opartego na węglu i parze rozwoju przemysłowego, któremu kres przynosi nagłe zlodowacenie. Świat zamarza, cywilizacja upada, przy życiu pozostaje garstka ludzi. Gracz wciela się w lidera tej społeczności, próbującej przetrwać w czasie potężnej, wielkiej zimy. Wykorzystując dostępną technologię, lód, węgiel i parę, buduje prawdopodobnie ostatnie miasto na ziemi.
Nie chodzi jednak tylko o budowę miasta. Gracz musi przede wszystkim stworzyć społeczeństwo zdolne do takiej współpracy, która umożliwiłaby dostosowanie się do istniejących warunków i przeżycie. To także oznacza, że jako lider musi ustanawiać prawa, nawet twarde i brutalne, jak na przykład, jeśli zajdzie taka potrzeba, wysyłanie dzieci do pracy. Musi podejmować często szokujące decyzje, jeśli to pomoże przetrwać. Ma swobodę wyboru: od niego zależy, czy będzie typem oświeconego władcy czy despotycznego tyrana.
- Ta gra mówi trochę o odpowiedzialności władcy – tłumaczy Paweł Miechowski, współzałożyciel 11 bit studios. – Stawiamy gracza przed dylematem: jaki ustrój społeczny i jaką kulturę powinien stworzyć, aby przetrwać.
A na koniec gracz musi zadać sobie pytanie najważniejsze: czy było warto? Albo, inaczej mówiąc - jaka jest cena przetrwania? Stawianie gracza przed trudnymi wyborami moralnymi, to właśnie cecha charakterystyczna gier tworzonych w 11 bit studios.
- Chcemy robić gry, które prowokują do myślenia i to pole prowokacji może być bardzo różne – wyjaśnia Paweł Miechowski. – Możemy się zastanawiać, jaka jest cena człowieczeństwa w czasie wojny, jak w „This War of Mine”, lub jak funkcjonuje społeczeństwo poddane presji, czy też jaka jest cena władzy, jak we „Frostpunku”. W każdym przypadku lubimy zostawiać ślad w umyśle gracza.
Tworzenie takiej gry to bardzo długi proces. „Frostpunk” powstawała mniej więcej 4 lata. Najpierw był pomysł na grę, w której buduje się miasto. Później miało być to miasto wzorowane na wiktoriańskim Londynie, którego mieszkańcy zostają postawieni przed trudnymi zadaniami. Ten pomysł następnie zaczął dalej ewoluować w kierunku zarządzania społeczeństwem i sprawowania władzy, co wiąże się z podejmowaniem trudnych decyzji. Dopiero po takim doprecyzowaniu tematu, nastąpiła właściwa praca nad grą, która trwała ok. 3 lat. Nad zespołem programistów i designerów, pisarzy, z Wojciechem Setlakiem na czele, i muzyków, czuwał dyrektor kreatywny Michał Drozdowski.
Ogromnie ważna jest strona wizualna gry. „Frostpunk” odznacza się bardzo rozbudowaną, „dopieszczoną” grafiką, która jest wewnętrznym dziełem grafików z 11 bit studios. Za finalny wygląd gry odpowiada dyrektor artystyczny firmy, Przemysław Marszał. Również jeśli chodzi o stronę techniczną, twórcy z 11 bit studios są samowystarczalni.
- „Frostpunk” działa na naszym własnym silniku, Liquid Engine. W tym momencie gra jest tylko na komputery z systemem Windows. – mówi Paweł Miechowski.- Niedługo będziemy gotowi do wypuszczenia wersji na Maki. Chcielibyśmy też zrobić tę grę na konsolę, ale na to potrzebujemy jeszcze trochę czasu.
Bardzo szybko „Frostpunk” została dostrzeżona i spotkała się z dużym uznaniem zarówno odbiorców, jak i najbardziej wpływowych mediów. Okazała się olbrzymim sukcesem komercyjnym. Zdobyła kilka prestiżowych nagród i nominacji, w tym nominację do „Paszportu Polityki” w kategorii Kultura Cyfrowa. „Paszportu” co prawda nie zdobyła, zdobył ją „PanGenerator” za instalacje artystyczne, ale już sama nominacja nobilituje. Paszport Polityki jest bardzo prestiżowym wyróżnieniem.
Wydawałoby się, że ambitne gry produkowane przez 11 bit studios są raczej dla elity, a jednak sukces komercyjny temu przeczy.
- Z grami jest podobnie, jak z filmami: nie da się zrobić filmu dla każdego. Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie: to jest nudne, nie podoba mi się, wolę wyścigi - mówi Paweł Miechowski. - Mamy po prostu określoną grupę odbiorców, którzy są podobni do nas – poszukują w grach nie tylko samej rozrywki, ale dodatkowych wartości.
Kulturę Cyfrową można by nazwać 12. muzą (po tym jak telewizję uznano za muzę 11.). Wszystko wskazuje na to, że przyszłość właśnie do tej muzy należy. Gry z 11 bit studios świetnie sobie radzą, firma rozwija się, zatrudnia już ponad 100 osób. Nie mieści się już w biurach „Mazovii” na Brechta. Niedługo będzie się przenosić do nowej siedziby, na ulicę Brzeską. A więc, mimo zmiany lokalizacji, pozostanie na Pradze. I to właśnie nadal na Pradze będą powstawać najlepsze projekty 12. muzy – ambitne gry wideo, których celem jest coś więcej niż rozrywka.
Joanna Kiwilszo