Białołęcka karuzela
Kluczowym wydarzeniem na początku każdej kadencji samorządu jest wybór nowego zarządu. Radni bezpartyjni RdB i IMB od zawsze stali na stanowisku, że ma nic ważniejszego dla dobra dzielnicy niż odpolitycznienie samorządu. Przed sesją, na której miało dojść do wyboru nowego zarządu, białołęcki PiS wystosował apel, skierowany do bezpartyjnych radnych, lokalnych społeczników i wszystkich, którym zależy na dobry dzielnicy, o następującej treści: „Wybory samorządowe pokazały, że ugrupowania bezpartyjne na Białołęce cieszą się ogromnym poparciem. Razem w radzie dzielnicy dysponują 9 głosami. Fundamentalnym postulatem lokalnych społeczników od zawsze było odpartyjnienie ratusza dzielnicy Białołęka. Klub PiS wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom i proponuje powołanie 5-osobowego, bezpartyjnego zarządu dzielnicy, składającego się tylko z bezpartyjnych, białołęckich aktywistów. Jako warunek poparcia takiego zarządu białołęcki PiS oczekuje realizacji następujących postulatów: budowa metra na Białołękę, utworzenie parku Lewandowskiego, utworzenie parku Świderska, działania na rzecz zwiększenia transparentności pracy rady, wprowadzenie transparentności na linii zarząd dzielnicy-deweloperzy, przyspieszenie budowy placówek oświatowych, działania na rzecz poprawy infrastruktury drogowej. Białołęcki PiS deklaruje poparcie dla takiego zarządu i apeluje o jak najszybsze jego powołanie.” Za nami druga sesja rady dzielnicy Białołęka. Koalicja PO-RdB wybrała zarząd. Na czterech członków aż trzech to partyjni działacze PO i .Nowoczesnej, nie mający w zasadzie bladego pojęcia o Białołęce. Kwiatkiem do kożucha w tym gronie jest Jan Mackiewicz, przedstawiciel RdB. Bez ugrupowania, któremu szefuje, PO nie miałoby większości w radzie. Jaki Jan Mackiewicz będzie miał wpływ na kierunek rozwoju dzielnicy w konstelacji 1 do 3? Czas pokaże. Ale to, że żaden z nowo wybranych członków zarządu nie zorientował się, iż na Białołęce nigdy nie było czterech wariantów przebiegu trasy metra, co zasugerował w swoim pytaniu przedstawiciel Rady Warszawy, świadczy raczej o mizernym poziomie nowego składu. Nowa koalicja nie uznała także za stosowne zaproponować w prezydium rady miejsca dla przedstawicieli wszystkich klubów. Ile zostało z szumnych zapowiedzi RdB o konieczności odpartyjnienia samorządu? Dokładnie tyle, co nic.
Łukasz Oprawski
szef klubu radnych PiS na Białołęce