Chłodnym okiem
Cztery lata, temu pisząc felieton po zakończonej kampanii wyborczej, nadałem mu tytuł „Krajobraz po bitwie”. Dziś właściwie najważniejsze akapity z tamtego materiału mogę przenieść do tego felietonu. Równe smętnie, jak wtedy, wyglądają latarnie, słupy ogłoszeniowe, skrzynki energetyczne, płoty i ogrodzenia po zakończonej kampanii wyborczej. Warstwy plakatów i ulotek osiągają grubość kartonu. Spośród ocalałych szczątków wyłaniają się uśmiechnięci kandydaci, zachwalający swoje intelektualne walory. Mimo to tegoroczną kampanię do samorządu można ocenić jako cywilizowaną. Pomogło wskazanie przez zarząd miejsc do prowadzenia legalnej kampanii. Ocalały przystanki autobusowe i tramwajowe (kary nakładane przez ZTM jednak skutkują), mniej naruszone są elewacje budynków. Specjalnych nowinek w kampanii nie widać. Rodzynkiem było wydanie i kolportowanie książki przez Kamila Ciepieńkę na temat Pragi II. Dominowały ulotki kandydatów, chętnie wrzucane do skrzynek pocztowych. Ich treść, kształt i forma zależały tylko od inwencji i fantazji kandydatów. Kandydaci ugrupowań rządzących chwalili się dokonaniami, opozycja pokazywała, że może być inaczej, czyli jak zawsze. SLD postawiło na kampanię bezpośrednią. Staraliśmy się w ten sposób dotrzeć do jak największej grupy naszych wyborców. Masowo pojawiły się wydawnictwa gazetowe, darmowo dystrybuowane przez kandydatów, ich sztaby oraz wynajętych kolporterów. Niektórzy z kandydatów swoje dokonania dokumentowali na stronach internetowych czy facebooku. Dużo napracowali się moderatorzy stron, usuwając często niewybredne sformułowania i polemiki. Standardem w kampanii, z którego korzystali wszyscy, były reklamy w lokalnej prasie. Nieliczni decydowali się na bilbordy czy jeżdżące mobile. Kształty i format tych ostatnich był różnorodny, jedno było wspólne - w dzień wyborczy parkowały jak najbliżej komisji wyborczych. Mniej niż w latach poprzednich było tablic umieszczanych na latarniach i ulotek za szybami samochodów (źle się kojarzą). Jak zwykle, zaciekły bój był o miejsca przy studniach oligoceńskich. W większej ilości pojawiły się banery, niektóre nawet na prywatnych balkonach. Pisząc ten felieton, podobnie jak moi konkurenci, niecierpliwie czekam na ogłoszenie wyników. Mam nadzieję że pójdzie to sprawniej niż cztery lata temu. To najtrudniejsze wybory do policzenia przez komisje. Muszą uporać się z 14 kandydatami na prezydenta, zgłoszonymi przez 14 komitetów, z 90 kandydatami do Sejmiku Mazowsza, których zgłosiło 12 komitetów, 104 kandydatami do Rady m.st. Warszawy, zgłoszonych przez 14 komitetów i 220 kandydatami do Rady Dzielnicy Praga Północ, których zgłosiło 8 komitetów w trzech okręgach. Oficjalne wyniki będą, gdy skończy liczenie i prześle protokół ostatnia komisja, ... a to może potrwać. To pierwsze wybory po trzech latach rządów PiS, pokażą aktualne tendencje. Są przedsmakiem kampanii do Europarlamentu na wiosnę i kampanii do parlamentu krajowego na jesieni 2019 oraz zapowiedzią wyborów prezydenckich 2020.
Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl