Chłodnym okiem
Pierwsza tura wyborów, która odbędzie się 21 października, wyłoni przyszłych wybranych na 5- letnią kadencję radnych rad dzielnic, m.st Warszawy i sejmiku. Wyłoni także prezydenta Warszawy, a w przypadku, gdy żaden ze zgłoszonych kandydatów nie otrzyma 50% głosów w I turze, dwóch z najlepszymi wynikami zmierzy się w II turze, 4 listopada. Pozwolę sobie przeanalizować statystyki kandydatów do rady dzielnicy Praga Północ m.st Warszawy, do której i sam aspiruję. Ogółem w każdym z trzech okręgów na Pradze zgłoszono po 8 list wyborczych. Cztery zgłosiły partie i koalicje partii politycznych - PiS, KO, SLD Lewica Razem, Kukiz 15 i cztery komitety lokalne - Wygra Warszawa, Ruch Samorządowy Mieszkańców, Kocham Pragę i Porozumienie dla Pragi. Pełne listy w każdym z trzech okręgów, czyli 29 kandydatów łącznie, zgłosił SLD, PiS, Wygra Warszawa i Kocham Pragę. O 23 mandaty radnych dzielnicy Praga Północ ubiegało się będzie 221 kandydatów, czyli prawie 10 o jeden mandat. Cztery lata temu o mandaty ubiegali się kandydaci także z ośmiu list wyborczych. Są jednak duże różnice. Sześć komitetów pojawia się po raz pierwszy. Tylko dwa, które wystawiły swoich kandydatów cztery lata temu, robią to powtórnie to SLD i PiS. Cztery ugrupowania lokalne, które wystartowały w 2014 r. okazały się efemeryczne i zniknęły ze sceny samorządowej na Pradze. Ich mandatariusze pojawiają się jednak na listach nowych komitetów lokalnych. Migracje bywają dość dziwne i zaskakujące. To jednak materiał na inną, głębszą analizę. Mijająca kadencja przeorała tą radę dokładnie. Rządzący wszechwładnie PiS wymienił dwóch burmistrzów i pięciu wiceburmistrzów. Trzykrotnie zmieniał koalicjantów, sprowadzając ich do roli przystawek, które likwidował jedna po drugiej. Niektórzy radni w trakcie kadencji potrafili trzykrotnie zmienić „barwy klubowe”. Zmniejszył się skład samego klubu PiS, odeszło dwoje radnych z klubu PO, rozpadły się lokalne komitety. Najbardziej stabilni i pracowici okazali się radni SLD, które w takiej samej ilości zaczynali i kończą kadencję, składając prawie 30% wszystkich interpelacji i zapytań w sprawach mieszkańców do burmistrza. Wygląda to na samochwalstwo, ale takie są fakty, które można sprawdzić. Oczywiście, zahaczam o debatę czy głosować na przedstawicieli partii politycznych, czy ugrupowań lokalnych. Z poziomu Pragi Północ rzecz wydaje mi się jednoznaczna. Partie dają względną stabilizację władzy, ale tak naprawdę liczą się ludzie i to na nich warto się orientować, oddając swój głos.
Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl