Praga przed wyborem

Wybory samorządowe tuż tuż. W mediach ogólnopolskich jesteśmy zalewani wciąż to nowymi przynętami a propos 500+, 300+, czy jabłko +. Generalnie teraz będzie już wszystko na plus, nic na minus. Premier jeździ po Polsce i opowiada o swojej wizji kraju. W jednych mediach PiS bryluje, w drugich PO buduje sojusze. Włączam telewizor i mam wrażenie, że czas przyspieszył, kadencja rządu dobiegła końca, a na jesieni mamy kolejne wybory parlamentarne. Kto ma więcej punktów w sondażach, kto się zmieści, a dla kogo miejsca nie starczy. Na kogo opłaca się głosować, kim nie warto się przejmować. Zupełnie zatraca się lokalność tych wyborów, tak jakby dla mediów to nie były atrakcyjne  tematy. Udajemy, że to chodzi o kraj, a nie Siewierz i jego most, Warszawę i metro, czy warszawską Pragę i jej najbardziej palące problemy, takie jak choćby ślimaczące się remonty budynków komunalnych, czy kiepski stan zieleni.

Złości mnie takie postawienie sprawy, gdyż zatraca się w ten sposób podstawowa zasada trójpodziału władzy. Zamydla się nam oczy, straszy Platformą, czy PiS-em i wmawia, że powinniśmy głosować na duże partie, bo tylko one dużo mogą.

Mam wrażenie, że wszyscy dajemy się wciągać w ułudę, że tu nie chodzi o przepełnione śmietniki na Jagiellońskiej, brak centralnego ogrzewania na Wileńskiej, czy o to, że tiry i ciężarówki notorycznie rozjeżdżają Starą Pragę, tylko czym prędzej trzeba bronić KRAJU.

Tymczasem wybory samorządowe to głosowanie na lokalnych liderów, na LOKALNE sprawy, które są w gestii samorządu. To koszula bliska ciału. Kogo znasz, komu ufasz, kto mówi o tym, co dotyczy bezpośrednio Ciebie i Twojej rodziny, kogo spotykasz w warzywniaku, na bazarku, czy w kościele, jakie sprawy są dla Ciebie ważne, z jakimi  problemami musisz się mierzyć każdego dnia wychodząc z domu? To jest właśnie to, czym powinniśmy się zająć i o czym możemy rozmawiać podczas tych wyborów.

Na Pradze od lat największymi komitetami są wielkie partie. Konsekwencją tego jest na przykład fakt, że w ciągu ostatnich 10 lat samorządności mieliśmy raptem jednego burmistrza, który mieszkał na Pradze, reszta mieszkała w innych dzielnicach lub nawet poza Warszawą.

Tymczasem ustawa o ustroju miasta stołecznego Warszawy wskazuje, iż do zakresu działania dzielnicy należą sprawy lokalne, a w szczególności:

1. utrzymywanie i eksploatacja gminnych zasobów lokalowych,

2. utrzymywanie placówek oświaty i wychowania, kultury, pomocy społecznej, rekreacji, sportu i turystyki, w zakresie określonym przez statut miasta i inne uchwały Rady m.st. Warszawy,

3. zadania związane z ochroną zdrowia,

4. utrzymanie zieleni i dróg o charakterze lokalnym,

5. utrzymywanie i eksploatacja dzielnicowych obiektów administracyjnych,

6. sprawowanie nadzoru nad jednostkami niższego rzędu utworzonymi na jej obszarze,

7. podejmowanie we własnym zakresie działań na rzecz zaspokajania zbiorowych potrzeb wspólnoty mieszkańców dzielnicy.

To są rzeczy, którymi powinniśmy się zająć przy okazji tych wyborów.
Kiedy zastanawiam się, czego chcę dla Pragi, to chcę porozumienia, ponad podziałami i partiami politycznymi. Aby urzędy i zatrudnieni w nich urzędnicy działali szybko i sprawnie. Aby głos i potrzeby mieszkańców były wreszcie najważniejsze.

Aby oddolne inicjatywy liczyły się bardziej niż rozgrywki polityczne.
Chcę, aby Praga była dzielnicą zieloną, czystą i bezpieczną. 
Gdzie dzieci mają szansę dostać się do żłobka i przedszkola, które są miejscami nowoczesnymi, przyjaznymi i sprzyjającym rozwojowi naszych maluchów. Gdzie rodziny mają realne wsparcie i mogą spotykać się w miejscach integracji sąsiedzkiej i międzypokoleniowej. W której właściciele czworonogów sprzątają po swoich pupilach. Gdzie można oddychać czystym powietrzem, bo nie zanieczyszczają go już spaliny z kamienic opalanych węglem. Gdzie cały ruch tranzytowy jest przesunięty na obwodnicę Pragi, a lokalne drogi znowu służą lokalnym celom i mieszkańcom. Z zadbanymi zabytkowymi kamienicami. Gdzie mieszkańcy mają estetyczne miejsca na wyrzucanie dużych gabarytów, a śmieci są regularnie usuwane. Gdzie zamieniono niepotrzebny wszechogarniający beton, czy asfaltowe podwórka na zieleń i miejsca przyjazne człowiekowi oraz zwierzętom.

Chcę, aby Praga była miejscem, w którym jest gdzie pracować, jest gdzie wypocząć i jest jak żyć.
Dlatego zagłosuję na ludzi, których znam, których spotykam na co dzień, i będę mogła pytać o ich pracę dla Pragi przez najbliższe pięć lat. Wierzę, że tym razem uda nam się wspólnie zmienić tę dzielnicę i wreszcie wprowadzić ją w XXI wiek.

Olga Wieczorek-Trzeciak