Prawnik na Wrotkach
Doręczenia są integralną częścią życia każdego człowieka. Przez doręczenia rozumiem dostarczane nam, zazwyczaj pocztą, pisma, decyzje, powiadomienia itp. jakie otrzymujemy od urzędów i instytucji nie tylko państwowych.
Należy tu zauważyć, że kardynalną zasadą jest doręczanie pism do rąk własnych lub uprawnionej przez nas lub/oraz ustawowo osoby. Wyjątkiem są odpisy pozwów szczególnie w sprawach rodzinnych, które powinny być dostarczane tylko i wyłącznie do rąk własnych… często chodzi tu o pozwy o rozwód czy separację i nie miałoby wielkiego sensu pozwolenie, by powód (osoba występująca z pozwem/żądaniem do sądu) odbierała za pozwanego tego typu pismo, choćby dlatego, że sama pismo pisała, a po wtóre, ponieważ mogłoby to godzić w prawo do obrony swoich interesów przez drugą stronę.
Korzystając z okazji wspomnę o kolejności doręczania, bo to mało znany fakt. Listonosz dostarczając list polecony, nieoznaczony jako „do rąk własnych” może zostawić list z dorosłym domownikiem za podpisem, gdzie podpis powinien być na tyle wyraźny, by umożliwiać identyfikację osoby, która list przyjęła. Jeśli w domu nikogo odpowiedniego nie ma, może zostawić list u sąsiada, zostawiając w skrzynce informację co do tego, komu doręczył list oraz w przypadku braku możliwości pozostawienia sąsiadom, może list pozostawić stróżowi, lub dozorcy bloku również pozostawiając w skrzynce awizo z informacją, gdzie pismo zostało pozostawione. Dopiero po „sprawdzeniu” tych możliwości może pozostawić awizo w skrzynce. Niestety, w rzeczywistości często jest tak, że od razu w skrzynce odkrywamy awizo. Pozostaje nam jedynie odebrać list na poczcie i złożyć zażalenie na działania listonosza, który nie dopełnił obowiązku służbowego, jakim jest dostarczenie nam listu.
Nie będę czytelników zanudzała techniczną tj. prawną stroną doręczeń. Fakt jest jednak taki, że warto polecony list odebrać… dlaczego? To proste, to że nie odebraliśmy pism do nas przysłanych nie wstrzymuje wszczętych postępowań, a niewiedzą o nich bronić się nie możemy.
Większość poleconych, jakie do nas docierają, to pisma urzędowe. Najczęściej dotyczące nas samych, ale czasem np. w przypadku postępowań administracyjnych potrafią one dotyczyć praw przyznawanych naszym sąsiadom lub dotyczących naszej społeczności. Warto jest takowe dokumenty przyjmować, gdyż dają one nam świadomość i możliwość reakcji na dziejące się wokół nas wydarzenia.
Nieprzyjęcie ich, czy to przez po prostu nieobecność w domu i nieodebranie na poczcie w wyznaczonym terminie, czy też przez odmowę przyjęcia dla nas oznacza, że nie zapoznaliśmy się z treścią przesyłki i nie mogliśmy na nią adekwatnie zareagować. Dla urzędów i sądów oznacza, że mogą dalej procedować i wydawać wyroki oraz decyzje takie, jakie uznają za stosowne, bo my nie odpowiadając na pismo oddajemy im „walkowerem” prawo tej decyzji.
Delfina Gerbert-Czarniecka