Groźba zabudowy Portu Żerańskiego oddalona (na razie)

Mieszkańcy Białołęki nie dali się zwieść świetlanym wizjom wzorowych osiedli mieszkaniowych usytuowanych na cyplach Portu Żerańskiego. Wybrali zieleń i rekreację.

O planach zabudowy Portu Żerańskiego w ramach projektu Osiedla Warszawy pisaliśmy szczegółowo przed dwoma miesiącami (NGP nr 6/2018). Pomysł był szeroko reklamowany i nagłośniony. Wizję tej inwestycji entuzjastycznie prezentowali wiosną Marlena Happach, naczelna architekt miasta i wiceprezydent Warszawy, Michał Olszewski. W marcu w ekspresowym tempie odbyły się najpierw trójstronne warsztaty, a później konsultacje społeczne, podczas których przedstawiono wypracowane podczas warsztatów cztery warianty zagospodarowania terenu Portu, od zachowującego tereny zielone z wykluczeniem funkcji mieszkaniowych po opcję maksymalistyczną, zakładającą prawie całkowitą zabudowę.

Podsumowanie konsultacji, o którym nawiasem mówiąc nie było prawie żadnej informacji, nie pozostawiło żadnych wątpliwości: ludzie wybrali wariant pierwszy, zakładający pozostawienie cypli portowych niezabudowanych. Dali w ten sposób do zrozumienia, że nie chcą nowych osiedli – zamiast kolejnych domów żądają zieleni.

W raporcie podsumowującym konsultacje, autorzy projektu Osiedla Warszawy tłumaczą ten wybór emocjami związanymi nie tylko z samym Portem Żerańskim, ale z intensywną urbanizacją całej Białołęki, na terenie której w latach 90. powstały plany zagospodarowania niegwarantujące ładu przestrzennego. Zauważono niezadowolenie z dominacji zabudowy mieszkaniowej, która sprawia, że dzielnica jest monofunkcyjna i by dojechać do pracy, stoi się w olbrzymich korkach.

Temat został więc tymczasowo zawieszony, ale wróci zapewne po wyborach samorządowych. W raporcie bowiem stwierdzono, że do podjęcia strategicznych decyzji dla tego obszaru niezbędne są dodatkowe analizy, które pozwolą na wybór dalszego kierunku rozwoju Poru Żerańskiego.

- To bardzo wymowne, że wyniki konsultacji dla Portu Żerańskiego zostały właściwie przemilczane przez władze miasta i Biuro Architektury – twierdzi Mateusz Senko ze stowarzyszenia „Ocalmy tereny nad Kanałem Żerańskim”.  - Czyżby dlatego, że mieszkańcy, a wcześniej również Rada i Zarząd Dzielnicy Białołęka, gremialnie skrytykowali pomysł budowy tamosiedli?

Port Żerański to wartościowy przyrodniczo teren, który powinien być chroniony. Natomiast miasto powinno się skupić na zapewnieniu lawinowo zabudowywanemu Żeraniowi podstawowej infrastruktury, placówek edukacyjnych, tramwaju wzdłuż Modlińskiej czy terenów zieleni. O to postulowali uczestnicy konsultacji, więc powtarzanie całego procesu i dalsze forsowanie zabudowy Portu Żerańskiego będzie oznaczać zlekceważenie przez miasto oczekiwań mieszkańców.

Joanna Kiwilszo