Przychodnia dla Zwierząt
Proszę Szanownych Państwa, pojechałem na spacer z niepełnosprawnym przyjacielem do pałacu w Jabłonnie. Akurat rozjeżdżali się zamożni uczestnicy pałacowych komunii. Syci, rozmodleni, najedzeni i mocno napici. Na terenie parku obowiązuje ruch ronda. Wtem czołowo napiera na mnie auto wypełnione ludem, nazwijmy ich, bożym. Uprzejmie, z uśmiechem, mówię, że jadą pod prąd. Wtem przy dzieciach w bieli, kobietach, wysiada poklęte cudo w zdjętym krawacie i ryczy: „a przyp… ci sk...u?”. Tak właśnie budzą demony w ludziach idee komunistów i złodziei Brudzińskiego, mord zdradzieckich Kaczyńskiego, bić k…y i złodziei Brzozowskiego. Tym tętni postkomunijna mielizna, kpiąca z prawa. Chrystus zamienił wodę w wino, aby się weselić, aliści współczesna propaganda przemienia naród w alpagę i trzodę. To cud!
Dramatycznym przykładem tej tezy są zamordowane foki. Każda z nich była obywatelem polskim i państwa Bałtyk. Każda miała sznur z obciążeniem. Dziury w głowach, rozpłatane brzuchy. Zasiane zwyrodnienie rośnie. Zaczyna się po troszeczku od dziecka, od kpin z odpowiedzialności, od topienia niechcianych szczeniąt i kociąt. Z tego pnia wyrasta kłusownictwo i wszechobecne niedbalstwo. Nie widzę rzetelnego ogólnopolskiego programu o zwierzętach, prowadzonego latami, z którym mógłbym się utożsamić. Z medialnym poziomem państwa Gucwińskich we wrocławskim ogrodzie zoologicznym, czy pana Sumińskiego w Zwierzyńcu utożsamiała się cała Polska. Mimo znakomitych osobowości, zdolności do przepięknej gawędy o zwierzętach Doroty Sumińskiej, Andrzeja Kruszewicza i wielu innych musimy takie osobowości odszukiwać w niszach. Często nie wiedząc, że istnieją. Uwaga społeczna w 90% ogniskowana jest na pokazywaniu patologii, nakręcaniu wewnętrznych złości, natręctw, agresji w tabloidowym stylu. Brakuje w niedzielnych porankach i wieczornych pasmach autorskich programów o dobru, miłości, opiece i harmonii z przyrodą. Wyśmienite produkcje BBC czyta Krystyna Czubówna. Polskich brak. A z pomiędzy nieba i ziemi lata temu zostały wyparte przez subtelnych hodowców w subtelny sposób prowadzących nas od dziecka na mielizny zwyrodnienia.