Chłodnym okiem
Partia ta jest swoistym ewenementem. Scentralizowana, skupiona wokół jednego przywódcy, któremu statut nadał ogromne kompetencje, bardziej przypomina swoją wewnętrzną organizacją partie starego typu, niż nowoczesne struktury. Prezes PiS jest wymieniony po Kongresie PiS a przed Radą Polityczną i Komitetem Politycznym jako najwyższa władza wykonawcza PiS. Nawet statut PZPR nie nadawał jej I sekretarzowi KC takich uprawnień. Nie będę się rozwodził nad nimi, ich sprawa, ale myśl, że po Kaczyńskim jego następcą może zostać ktoś pokroju Brudzińskiego czy Macierewicza wzbudza chyba nie tylko moje obawy. Bardzo niepokojące są metody działania tej partii, a to już odzwierciedlenie stanu ducha formacji. Przykładów z bieżącej chwili kilka. Protestującym w Sejmie matkom dzieci niepełnosprawnych protest różnymi metodami utrudniano. Cel - różnymi metodami - osiągnięto, doprowadzono do jego zakończenia. Nawiążę także do ostatnich wydarzeń na XXXI nadzwyczajnej sesji Rady Dzielnicy Praga Północ. Mimo że nie ta skala, to stan ducha i sposób myślenia ten sam. Na początku wspomnę, że sesja trwa ponad półtora roku, a zaczęła się 3 lutego 2017 i chyba nie zakończy się do końca kadencji. Jako że jest to sesja nadzwyczajna, opozycja ma związane ręce i nie może zwołać kolejnej sesji nadzwyczajnej, bo takowa już trwa. Opozycja nie może więc wprowadzać do porządku obrad nowych wniosków (np. o odwołanie przewodniczącego rady czy zarządu) bo te mogą być skutecznie blokowane przez Marka Bieleckiego, przedstawiciela osób, które zwołały nadzwyczajną sesje, który jednoosobowo może nie wyrazić na to zgody. Jednocześnie wyrażając zgodę na wnioski, zarząd utrzymuje stan paraliżu rady. Wszelkie próby zmiany tej sytuacji są skutecznie zwalczane. Próba przełamania i wykluczenie z klubu radnych niezależnych Bieleckiego i Jarzębskiej, spowodowało utworzenie nowego - praskiego klubu radnych, który oprócz wykluczonych zasiliła radna Jara z byłej Wspólnoty Samorządowej, a następnie Kocham Pragę. Rozmowy były zapewne prowadzone z innymi radnymi, bo ja osobiście w przypadki nie wierzę i fakt wycofania się w jednej chwili z komisji ochrony środowiska, której przewodnicząca była radna Gugała, przewodniczącego i wiceprzewodniczącego rady widzę jednoznacznie. Skutkiem ich działań komisja przestała działać. Pytanie, które mnie nurtuje, jest jedno - czy miało to przywołać radną Gugałę do porządku, czy komuś przeszkadzało istnienie tej komisji z innych przyczyn, a może jedno i drugie.
Przypomina mi to działania PiS z lat ubiegłych, gdy rozwiązano komisję edukacji po to, by pozbyć się przewodniczącej Anny Jurczyńskiej z SLD, która zdecydowanie walczyła w obronie gabinetów stomatologicznych wówczas przez obecnego wojewodę mazowieckiego, a wtedy wiceburmistrza Pragi Zdzisława Sipierę, zamykanych. Mdli mnie teraz, gdy słyszę, że ta sama ekipa mówi o przywracaniu opieki stomatologicznej w szkołach. Wojewoda Sipiera to osobny temat i kolejny przykład. Będzie zapamiętany jako ten, który zmilitaryzował fragment Warszawy, umożliwiając powstanie pomników smoleńskich i bezkrytyczne zmienił nazwy 50 ulic w Warszawie. Cel jasny, metody mało finezyjne. Całe szczęście, że są jeszcze niezależne sądy i dzieło wojewody Sipiery na jednym z odcinków legło w gruzach. Dąbrowszczaków wróciła.
Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl