Ksiądz Stefan Niedzielak (1914-1989) - ostatnia ofiara Katynia
W piętnastą rocznicę śmierci



Kl20 stycznia mija 15 lat od tragicznej śmierci ks. Stefana Niedzielaka, wspaniałego kapłana, wielkiego patrioty, który przez 16 lat był proboszczem parafii pw. Matki Boskiej Loretańskiej na Pradze. Nazajutrz 21 stycznia1989 r. ciało księdza znaleziono w jego prywatnym mieszkaniu na plebanii kościoła św. Karola Boromeusza na ul. Powązkowskiej. Jak wykazało śledztwo został on zamordowany przez tzw. nieznanych sprawców. Stało się to na kilkadziesiąt dni przed rozpoczęciem obrad "okrągłego stołu". Rocznica tragicznej śmierci jest doskonałą okazją by przypomnieć sylwetkę i dzieło ks. Stefana Niedzielaka.

Urodził się 1. 09. 1914 r. w Płocku. Święcenia kapłańskie przyjął 23.06. 1940 r. w Katedrze św. Jana w Warszawie z rąk bp. Stanisława Galla. Pracę duszpasterską rozpoczął w parafiach Wiskitki i Bolimów k/Łowicza. Na ten okres datują się początki jego działalności konspiracyjnej. Wówczas to wstąpił do Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW-AK) obwodu Łowicz, przybierając pseudonim "Zielony". Był kapelanem Armii Krajowej, jako kurier przewoził zaszyfrowane wiadomości do ks. kard. Adama Sapiehy, współpracował także z delegaturą rządu na Kraj na województwo łódzkie. Widząc wkraczające do Polski w 1945 r. wojska sowieckie, stwierdził proroczo tracimy na długie lata niepodległość, boję się, że nie doczekam tej chwili.

      W 1946 r. wraca do Warszawy i wstępuje do podziemnej organizacji Wolność i Niepodległość. W 1947 r. za tę działalność omal nie został aresztowany. Jako duszpasterz uczestniczył przy odbudowie kościołów pw. Św. Trójcy na Solcu oraz Wszystkich Świętych na placu Grzybowskim. W 1956 r.został rektorem kościoła pw. Św. Karola Boromeusza na Powązkach oraz dyrektorem cmentarzy warszawskich. W latach 1961-1977 pracował jako proboszcz parafii pw. Matki Boskiej Loretańskiej na Pradze. W 1977 r. prymas Wyszyński ponownie przenosi go na Powązki. Oto jak charakteryzuje sylwetkę ks. Stefana jego brat Piotr: Był duszą każdego spotkania. miał wyjątkową łatwość w nawiązywaniu kontaktów. Dzieci uwielbiały go za uśmiech, spontaniczną radość i zrozumienie ich problemów. Dorosłych porywał promiennym usposobieniem, otwartością i życzliwością i tolerancją. Obce mu było uczucie nienawiści. W latach 60., 70. i ponurym okresie stanu wojennego ks. Niedzielak wygłaszał płomienna kazania z okazji wielkich rocznic narodowych: 3 maja, 15 sierpnia, 17 września. 11 listopada, budząc patriotyczne uczucia wśród słuchaczy. Głównym jego dziełem i prawdopodobnie przyczyną jego zamordowania była budowa Sanktuarium Poległych na Wschodzie przy kościele Karola Boromeusza na Powązkach. Przez dziesiątki lat władze sowieckie, a w ślad za nimi komunistyczne władze polskie ukrywały prawdę o wymordowaniu dziesiątków tysięcy oficerów polskich w Katyniu oraz wywózkach w nieludzkich warunkach milionów naszych rodaków w głąb ZSRR.

      Ks. Niedzielak zgodnie ze słowami: Gdybyśmy zapomnieli o nich, ty Boże zapomnij o nas, urządził w wyżej wumienione Sanktuarium. Na kilka miesięcy przed śmiercią ksiądz był obiektem ciągłych prowokacji ze strony SB. O tym, że ksiądz wiedział, iż zapadł na niego wyrok, świadczą zapiski w jego pamiętniku: Czy wolno człowiekowi zadręczać drugiego człowieka na śmierć. Ojcze przebacz im bo nie wiedzą co czynią. Morderstwo popełniono 20.01. 1989 r. w późnych godzinach wieczornych. 25.01 otwarto jego prywatny sejf, w którym znaleziono najcenniejszy skarb księdza - urnę z ziemią katyńską.

      Pogrzeb odbył się 26.01. Uroczystościom przewodniczył kard. J. Glemp w asyście bp. bp. Z. Kraszewskiego i bp. S. Kędziory (obecnych biskupów Diecezji Warszawsko-Praskiej). Kościół i alejki cmentarne wypełniły się żołnierzami AK. WiN-u, harcerzami, lekarzami, aktorami, działaczami Solidarności oraz nieprzebranymi tłumami warszawiaków. Z licznych przemówień warto zacytować słowa Zdzisława Szpakowskiego, wykładowcyKUL-u, który w imieniu żołnierzy AK i zbrojnego podziemia powiedział co następuje: Dzięki Tobie, Księże Stefanie tu w tej świątyni głosiliśmy prawdę. Przywracaliśmy cześć organizacjom Polski Niepodległej, ludziom, którzy do końca walczyli o prawo do niepodległości. Dzięki Twojej niestrudzonej odwadze i działalności pomagaliśmy wrócić na karty historii, tym, których sponiewierano, opluto, zniszczono, wypędzono z kart historii narodowej. Dzięki Tobie nie tylko głosiliśmy prawdę, tę prawdę wykuliśmy w kamieniu w Sanktuarium Narodowym, jakie tu na ścianach świątyni, którą zarządzałeś powstało. Ostatecznie sprawców nie wykryto, a śledztwo umorzono 2 października 1990 r.

      W kilka lat po tych wydarzeniach warszawiacy uczcili pamięć ks. Niedzielaka ustawiając oddzielny krzyż na pomniku Poległym na Wschodzie przy ul. Muranowskiej, jako ostatniej ofierze Katynia.

      Pisząc ten okolicznościowy artykuł nie mogę pominąć wątków osobistych. Ksiądz Niedzielak był blisko zaprzyjaźniony z moimi rodzicami. W latach 50 był kapelanem chóru kościoła pw. Wszystkich Świętych, w którym to śpiewała moja mama. Bezinteresownie pomógł jej wyremontować mieszkanie, przysyłając znajomych fachowców. Udzielił moim rodzicom ślubu, mnie ochrzcił, a gdy przeprowadziliśmy się na Pragę udzielił mi sakramentu Pierwszej Komunii. Pamiątkowy obrazek wraz z odręcznym podpisem ks. Niedzielaka wisi do dzisiaj w moim mieszkaniu. Księże Stefanie, odpoczywaj w pokoju.

Tadeusz Czarnecki-Babicki Artykuł niniejszy opracowałem na podstawie książki Piotra Niedzielaka pt.: Ostatnia ofiara Katyni


7536