Tłumy warszawiaków i moc atrakcji: wystawy, koncerty, otwarte pracownie a nawet ... karaczany madagaskarskie w Muzeum Warszawskiej Pragi. Za nami 15 Noc Muzeów.
W sobotę, 19 maja, zwiedzających przyjęło ponad 240 placówek. Oferowanych przez nie propozycji było tak dużo, że trzeba było wybierać te najbardziej dla siebie interesujące, bowiem zobaczenie wszystkiego było niemożliwe. Nas najbardziej interesowała Praga.
Praskie instytucje kulturalne jak zwykle przygotowały bogatą ofertę. Gwarno i wesoło do późna było zwłaszcza na Ząbkowskiej, gdzie siedząc przy wystawionym wprost na trotuar stoliku przed którąś z klimatycznych praskich knajpek, można było posłuchać warszawskich piosenek. Będąc na Ząbkowskiej nie sposób było ominąć „Klitki” i wystawy pt. „Nam bliskie”, na którą złożyły się fotografie właścicielki atelier, Julity Delbar oraz jej przyjaciół - zawodowych fotografów.
Trochę dalej, przy ulicy Kawęczyńskiej 4, przekraczając próg galerii „Szuflada”, z realnego świata wstępowaliśmy w świat baśni. Sprawcą tego magicznego przejścia okazały się lalki z archiwum warszawskiego teatru Baj, autorstwa Urszuli Kubicz-Fik, scenografki, absolwentki ASP w Warszawie, realizatorki 70. scenografii teatralnych. Wystawa zatytułowana „Ocalić baśnie od zapomnienia” jest trochę nostalgiczna, bo przenosi w świat dzieciństwa i ulubionych bajkowych postaci.
Dla bardziej racjonalnie podchodzących do życia, ciekawą, a jednocześnie wpisującą się w patronującą tegorocznej Nocy konwencję upamiętniania ojczystej historii propozycję, przygotowała Galeria Sztuki „Po Prawej Stronie Wisły”. Była to wystawa fotografii Marka Carrota pt. „Rzeczywistość”, będąca zapisem działań, które doprowadziły do upadku komunizmu w Polsce.
Dla pasjonatów historii kolejnictwa nie lada gratką była możliwość odwiedzenia XIX – wiecznego budynku Kolei Nadwiślańskiej, przy Pożarowej 2, na stacji Warszawa-Praga, gdzie zaprezentowano eksponaty kolejowo-wojskowe oraz zabytkowe samochody i motocykle, a także zaplecze warsztatowe do ich renowacji. Chętni mogli wziąć udział w budowie repliki Tanku Piłsudskiego (czyli samochodu pancernego z lat 20.), który powstaje w ramach obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości.
A na koniec, propozycja jak z horroru (choć okazała się zupełnie niegroźna) – czyli „Dzika praska Noc Muzeów” w Muzeum Warszawskiej Pragi. Dzika, bo z dzikimi zwierzętami. Co prawda nie z drapieżnikami, ale z owadami. Otóż w piwnicach praskiego muzeum przy Targowej 50/52 na tę noc zamieszkały ogromne, kilku-centymetrowe karaczany madagaskarskie. Na szczęście nie chodziły wolno, lecz były w specjalnej zagrodzie. Zresztą, jak zapewniły wolontariuszki z Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego, które obchodzi w tym roku 90. urodziny i w Muzeum Pragi można oglądać poświęconą mu wystawę, karaczany nie gryzą, jedynie syczą, kiedy są zdenerwowane. Po tym zapewnieniu znaleźli się nawet odważni, którzy zdecydowali się wziąć karaczana na rękę. Podobno duże przeżycie!
To oczywiście tylko część wydarzeń, które działy się na Pradze w tę niezwykłą majową noc. Wybór zależał od indywidualnych upodobań i kondycji fizycznej. Na pewno warto było w planie zwiedzania uwzględnić praskie adresy – nie było tu takich kolejek, jak w Śródmieściu, a wrażenia – niezapomniane.
w Nocy Muzeów uczestniczyła Joanna Kiwilszo