Chłodnym okiem

Wielka majówka

Wystarczyło wziąć trzy dni urlopu, a można było się cieszyć 9-dniowym długim weekendem. Dla niektórych to prawdziwy urlop. Dla niektórych - czas wzmożonej pracy. Sklepy, sklepiki, bazarki osiedlowe, markety różnej maści przeżywały prawdziwe oblężenie, wśród wielu komentarzy słyszałem i taki “szykują się jak na wojnę”. Sam w tym oblężeniu uczestniczyłem, bo jak robić zakupy to na ostatnią chwilę. Wyjazd z Warszawy w weekend, mimo budowanych tras wyjazdowych, to jak zwykle prawdziwa loteria, na Gdańsk czy na Nowy Dwór, a może dalszą drogą przez Marki na Nasielsk. Tak źle i tak niedobrze, wszędzie korki i swoje trzeba wystać. Pięć milionów działkowców ruszyło sprzątać, wycinać, przycinać, grabić, porządkować, sadzić, przesadzać, remontować swoje działki, letniska, siedliska i ogródki, by wieczorami po ciężkiej pracy wystawić grille i wypoczywać, leniuchować, relaksować się. Niestety czeka nas jeszcze niedzielny powrót i ponownie korki. Oby powroty były bezpieczne. Majówka dla polityków to czas wytężonej pracy. Dwa święta państwowe i dzień flagi to okazja do zamanifestowania swoich poglądów politycznych, przypomnienia dat i idei, którym te święta są dedykowane. 1 maja tradycyjne uznawane jest jako święto lewicy, związane z walką o prawa pracownicze, dziś zbyt nie kontestowane, ale i też nie propagowane przez obóz rządzący. Tradycyjnie jestem obecny na obchodach 1-majowych m.in. na Cytadeli warszawskiej pod Bramą Straceń, gdzie SLD wraz z PPS, UP i OPZZ składa wieńce w hołdzie bohaterom. Ostatnie kilka lat tymi wydarzeniami media się nie interesowały. Jakie było moje zdumienie, gdy ujrzałem fotoreporterów i kamery telewizyjne, a w programach informacyjnych (niestety, tylko nadawców prywatnych) także materiały o wiecu na Placu Grzybowskim i pochodzie 1-majowym. Rosnące sondaże lewicy robią swoje. Będą rosły dalej po kolejnych zapowiedziach PiS, tym razem dotyczących deubekizacji wojska. Jaki to ma sens po 28 latach od zmiany ustroju? PO w dni majowe nie miało nic do powiedzenia, PiS kontynuował proces dożynania wymiaru sprawiedliwości, podsuwając prezydentowi do podpisu kolejne nowelizacje ustaw. Jego małżonkę ujął chyba protest matek dzieci niepełnosprawnych, przejawiła bowiem oficjalnie zainteresowanie ich losem. Zniknęła z mediów bezkompromisowa obrończyni życia poczętego Kaja Godek, pewnie nie ma wiele do powiedzenia w świetle sejmowego protestu. Hitem politycznym jest zapowiedź prezydenta referendum konstytucyjnego na 11 i 12 listopada. Będzie takim samym blamażem, jak referendum z 2015 prezydenta Komorowskiego. Wywalono na nie 71 milionów złotych, a frekwencja nie przekroczyła 8%. Teraz będzie drożej. PiS zapewne będzie chciał je wykorzystać w wyborach samorządowych, których data oscyluje wokół tego terminu.

Samorząd warszawski przygotował wiele imprez dla tych, którzy nie chcieli lub ze względu na pracę nie mogli wyjechać. Majówka to przecież czas imprez i festynów. Na Pradze, jak co roku, Jarmark Floriański z tradycyjnym wręczeniem Florianów, discopolo i wiecznie żywym Andrzejem Rosiewiczem. Było miło.

Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl