XXXI Sesja Rady Dzielnicy Praga Północ
Po dłuższej przerwie, ostatnie dwa tygodnie między kolejnymi wydaniami gazety zaowocowały aż dwoma wznowieniami trwającej od lutego 2017 r. XXXI sesji. W piątkowy wieczór 16 marca byliśmy świadkami 6. części sesji, natomiast tydzień później, tym razem w piątkowy poranek 23 marca, sesję wznowiono po raz siódmy. Szanse na jej zakończenie w tej kadencji są niestety niewielkie, zważywszy, że w ostatni piątek omawiany był np. punkt nr 3 liczącego pierwotnie 59 pozycji porządku obrad, dotyczący spraw własnościowych RSM Praga, a wspominany porządek jest uzupełniany o dodatkowe punkty podczas kolejnych odsłon sesji. Oba posiedzenia przebiegały w nieco nerwowej atmosferze nasyconej plotkami o wymianie jednego z członków zarządu dzielnicy, którego miałby zastąpić przedstawiciel mniejszościowego koalicjanta. Jednak jak to zazwyczaj bywa w przypadku plotek, rzeczywistość ich nie potwierdziła. Niemniej nie brakowało różnych ciekawostek, do jakich można zaliczyć pretensje radnej Sosnowskiej z PiS o brak kawy dla radnych na stolikach, co wymagało przejścia kilku kroków na koniec sali po kubek małej czarnej.
Posiedzenie z 16 marca poświęcone było przesunięciom budżetowym, które dzielnicowi radni musieli zatwierdzić przed planowaną na 22 marca sesją rady miasta. Dodatkowe środki zostały przyznane na prace dotyczące m.in. modernizacji parku Michałowskiego, o co od lat zabiegali mieszkańcy Szmulek, w tym szczególnie członkowie PSM Michałów, budowy żłobka na Stolarskiej, czy działań w obszarze kultury. Ponadto na wspominanym posiedzeniu prascy radni zajmowali się zatwierdzeniem sprawozdania z wykonania budżetu dzielnicy za 2017 r.
Na posiedzeniu 23 marca, być może za sprawą wczesnej pory, szeregi radnych były przerzedzone. PO była reprezentowana zaledwie przez dwie osoby, a rajców z Kocham Pragę nie było wcale. Mimo to, udało się zebrać kworum. Pierwszym merytorycznym punktem było stanowisko komisji infrastruktury ws. utrzymania nazwy ul. Dąbrowszczaków. Mimo że komisja przyjęła najbezpieczniejszą z możliwych argumentację – finansową (podnoszono też utrudnienia dla mieszkańców), punkt próbowano zdjąć z porządku obrad - bezskutecznie. Jednak ostatecznie stosunkiem 7 do 8 projekt stanowiska odrzucono. W punkcie dotyczącym sporu o grunty z RSM „Praga” głos zabrał prezes RSM „Praga” Andrzej Półrolniczak. Wyjaśniał, że tereny spółdzielczych budynków w latach 80. przekazano spółdzielni w wieczyste użytkowanie, lecz nie potwierdzono tego aktem notarialnym. Spółdzielnia domaga się uregulowania statusu tych gruntów już od początku lat 90. ubiegłego wieku. Ostatecznie, ponieważ miasto zaprzeczało prawu do władania tymi terenami przez spółdzielnię, zaprzestano uiszczania opłat z tego tytułu, zdając się na rozstrzygnięcia sądu w tej sprawie. Burmistrz Iskra wyjaśniał, że dzierżawa spornych terenów wygasła 10 lat temu – sprawy uregulowania własności były w gestii miasta – m.in. słynnego już pana Bajko z Biura Gospodarowania Nieruchomościami - a nie dzielnicy. Co roku próbowano egzekwowania od RSM należności za bezumowne użytkowanie. RSM ponowiła wniosek o regulację gruntów, którą podzielono na 5 etapów.
Obecnie przygotowywane są dokumenty.
Po krótkiej wymianie opinii na temat jesionu, wyciętego przez nieznanych dotąd sprawców przy ul. Kawęczyńskiej 61, burmistrz Zabłocki wyjaśniał, że sprawa jest w prokuraturze, a właściciel terenu poniesie karę za wycinkę. Niestety, jak się dowiadujemy, będzie to możliwe tylko w przypadku udowodnienia mu winy. Radna Magdalena Gugała zwróciła uwagę, że po zmianie przepisów, wymiar kar za wycinkę uległ drastycznemu ograniczeniu i zapewne nie będzie ona w żaden sposób dotkliwa dla sprawcy. W związku z brakiem kworum wiceprzewodniczący rady Marek Bielecki przerwał posiedzenie.
Kr.