Białołęcka karuzela
To pytanie zadałem sam sobie, czytając doniesienia prasowe o nowych inwestycjach mieszkaniowych promowanych przez wiceprezydenta Warszawy Michała Olszewskiego w rejonie Portu Żerańskiego. Wszyscy jesteśmy zgodni, że Warszawa potrzebuje nowych mieszkań. Rozumie to świetnie także polski rząd pracując nad koncepcją „Mieszkanie Plus”. Jest to naturalny następca programu Mieszkanie dla Młodych, którego ostatnia pula finansowa przypadła na 2 stycznia 2018 roku. Deficyt mieszkaniowy w Polsce jest ogromny, dlatego też głównym celem jest zwiększenie liczby tanich mieszkań na wynajem z opcją dojścia do własności. W planach jest budowa trzech milionów mieszkań w ciągu najbliższych dziesięciu lat na terenie całego kraju. Problem w tym, że infrastruktura akurat naszej dzielnicy Białołęka jest już przeciążona, co odczuwamy poprzez chroniczne korki, lekcje w szkołach na trzy zmiany czy brak miejsc w żłobkach i przedszkolach. Dlaczego zatem urzędnicy podlegli Prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz wybrali właśnie to miejsce na nowy, wielki projekt mieszkaniowy „Osiedla Warszawy”? Ku mojemu zdziwieniu, bezsens tego pomysłu dostrzegają nawet włodarze naszej dzielnicy! Musi być słabo. „Jesteśmy zaskoczeni włączeniem rejonu Portu Żerańskiego do projektu Osiedla Warszawy” - informują w oświadczeniu. Piszą wprost, że na terenie Portu Żerańskiego zupełnie nie ma infrastruktury niezbędnej do obsługi osiedli mieszkaniowych. „Nie ma sieci dróg, szkół, przedszkoli, żłobków, przychodni zdrowia, urządzonych terenów sportowo-rekreacyjnych, a istniejące w okolicy tego typu placówki już dziś są maksymalnie obciążone i nie obsłużą dodatkowych mieszkańców”. Brawo! Czyli to, na co jako białołęcki PiS zwracamy uwagę już od co najmniej 3 lat. Nie chcemy dla następnych pokoleń zostawić przedmieść Warszawy zabudowanych na wzór przysłowiowego Pekinu. Dotychczas liderami aktywności na rzecz zabudowy blokami mieszkalnymi wszystkiego co się da bez zapewnienia niezbędnej infrastruktury byli lokalni radni z nadania Platformy Obywatelskiej, Waldemar Roszak i Zbigniew Madziar, obaj wprost zatrudnieni u deweloperów. Ale co się im dziwić, skoro przykład idzie z góry, od samych miejskich prominentnych działaczy PO. Zarząd dzielnicy apeluje więc do miejskich włodarzy, aby najpierw wykonali odpowiednie analizy, ocenili koszty, które będzie musiał ponieść samorząd, by dostosować teren portu pod inwestycje mieszkaniowe. Dopiero po takiej analizie - ich zdaniem - można świadomie i odpowiedzialnie decydować o nowych inwestycjach mieszkaniowych. Bardzo mądre podejście. Aż jestem ciekaw, kto w Zarządzie Dzielnicy Białołęka na to wpadł. Niestety, warszawski ratusz, tak zwany ostatni duży bastion Platformy Obywatelskiej w Polsce, odpowiada krótko i w znanym sobie aroganckim stylu - „obawy zupełnie nieuzasadnione”. A mnie po prostu wydaje się, że Warszawę reprezentują ludzie, którzy zamiast zadbać o dobrze zorganizowaną tkankę miejską, myślą o swoich interesach. W końcu biznes reprywatyzacyjny na kamienicach warszawskich można już powoli uznać za zakończony...
Łukasz Oprawski
były zastępca burmistrza
Dzielnicy Białołęka
Fb: Warszawski PiS - Białołęka