Noga w łapę
Zimą wydaje się, że jest ich więcej, bo dużymi, czarnymi plamami odcinają się od bieli śniegu. Gdy inne ptaki milczą, wyraźniej słyszymy ich ostre, chrapliwe krakanie.
Te gawrony, które oglądamy teraz, przybyły do nas ze wschodu, podczas gdy nasze rodzime zimę spędzają na południu Europy. Wiele z nich osiedla się w miastach, gdzie szukają pożywienia w odpadkach wyrzucanych przez ludzi, a czasem też mogą liczyć na dokarmianie.
Wieczorami łączą się w stada i udają do wspólnych noclegowni, położonych w zadrzewionych, mało ruchliwych i spokojnych miejscach. Zdarza się, że na terenie takiej jednej sypialni nocuje nawet kilka, kilkanaście tysięcy ptaków. Ja wiem o Polach Mokotowskich, ale zapewne jest w Warszawie znacznie więcej takich nocnych skupisk. Ptaki gromadzą się w nich z kilku powodów. Po pierwsze, w dużych grupach czują się bezpieczniej, mniej groźny wydaje się ewentualny atak drapieżnika. Druga korzyść to wymiana informacji. Gawrony, które najadły się podczas dnia, inaczej się zachowują niż ich głodni bracia. Nazajutrz ci bardziej pechowi polecą za szczęściarzami z dnia poprzedniego, z nadzieją, że tym razem i im uda się napełnić brzuchy. Trzecią przyczyną dużej nocnej koncentracji ptaków jest mała ilość cichych, osłoniętych od wiatru miejsc. Te niezwykłe noclegowiska nie zapełniają się od razu z nastaniem wieczoru. Ptaki, zanim dotrą do celu, gromadzą się na się na pośrednich stacjach. W znanych sobie miejscach siadają na dachach, drzewach lub na ziemi i czekają, aż zbierze się ich większa gromada. Do następnego punktu zbiorczego lecą najpierw zwiadowcy, którzy sprawdzają, czy trasa jest bezpieczna i wracają, by powiadomić o tym oczekujących. Dopiero wtedy cała grupa leci dalej. Taka pędząca i wrzeszcząca, przesłaniająca niebo czarna chmura tworzy niezwykłe widowisko. Rano obowiązuje dokładnie odwrotna procedura. Wylatują na żer, gdy tylko zacznie świtać. Najpierw dużymi grupami, które na kolejnych przystankach rozbijają się na coraz mniejsze.
W noclegowni panuje hierarchia, według której silniejsze osobniki śpią wyżej, słabsze zajmują niższe gałęzie. Z powodu tych masowych, „rozkrakanych” noclegowni gawrony nie są lubiane przez ludzi mieszkających w ich pobliżu. Popularności nie przysparza im też zła sława krukowatych, do rodziny których należą, jako łupieżców gniazd drobnych ptaków. W tym względzie śpieszę je jednak wybielić. Gawron jest najbardziej wegetariańskim ptakiem spośród krukowatych. Lubi wszelkie nasiona i owoce, które są jego głównym pokarmem jesienią. Bardzo chętnie żeruje na polach ozimin, gdzie poza kiełkującym ziarnem zjada wiele pędraków, dżdżownic i innych bezkręgowców. Zimą nie gardzi padliną i resztkami ze śmietników lub wysypisk. Do kradzieży jaj innych ptaków ucieka się w porze, kiedy musi dostarczyć pożywienia swoim żarłocznym pociechom, co trudno przecież mieć mu za złe.
Fascynującym atutem gawronów jest ich niezwykła inteligencja i twórcze podejście do problemów. Naukowcy stwierdzili, że posługują się narzędziami nie gorzej, a może nawet lepiej od szympansów. Potrafią je samodzielnie wykonać, dostosowywać do różnych zadań, a nawet korzystać w określonej kolejności z kilku przyrządów. Przy czym nie są to umiejętności wyuczone na drodze wielu prób i doświadczeń, ale rozwiązania zastosowane przez ptaki przy pierwszym podejściu, po błyskawicznej ocenie sytuacji.
Oczywiście, wszystko po to, by zdobyć pożądany smakołyk. Znalezienie kawałka drutu, zakrzywienie go dziobem i wydobycie takim hakiem kawałka pokarmu z butelki jest dla gawrona oczywistą błahostką. W mig rozwiązuje zadania znacznie trudniejsze. Gdy nie może dosięgnąć do robaka pływającego na powierzchni wody w naczyniu, wyszukuje kamienie, które wrzuca do naczynia do momentu, aż poziom wody podniesie się wystarczająco, by robak stał się dostępny. Jeśli ma wybór, sprytnie stosuje większe kamienie, żeby dostać się do niego szybciej i mniejszym nakładem pracy. Bez wcześniejszego treningu potrafi też wybrać kamień odpowiedniej wielkości, by zrzucić go przez rurkę na platformę, która opadając uwalniają upragnionego robaka.
W zależności od wybranego scenariusza gawron bezbłędnie posługuje się dużym i ciężkim, małym i lekkim bądź wydłużonym kamieniem. Zawsze dobiera odpowiedni kształt oraz rozmiar, co oznacza dużą elastyczność w działaniu. Jakby tego było mało, kiedy odpowiednie narzędzie znajduje się poza jego zasięgiem, gawron potrafi skorzystać z innego przyrządu, by zdobyć ten potrzebny do dalszego działania. Opisane powyżej eksperymenty zostały przeprowadzone na ptakach w niewoli. Gawrony biorące w nich udział zdały egzamin śpiewająco. Ja obserwowałam ich pomysłowość w naturze. Byłam świadkiem, jak gawron podejrzawszy wiewiórkę zakopująca w liściach orzecha, po jej odejściu wyciągnął go z kryjówki i skonsumował. Może było to i brzydko z jego strony, ale niech na usprawiedliwienie posłuży fakt, że nikt w parku nie obdarowuje orzechami gawronów, a wiewiórki często dostają je w nadmiarze i na dodatek nieraz zapominają, gdzie je chowają. W tym kontekście należy stwierdzić, że potoczna nazwa gapa, jaką w niektórych rejonach określa się gawrona, zupełnie nie przystaje do rzeczywistości. Żywię cichą nadzieję, że dzięki tym informacjom pomyślicie o nim bardziej przychylnie, a może nawet z podziwem.
Gawrony są nie tylko mądre, ale i piękne. W słonecznym świetle ich czarne pióra mienią się wszystkimi kolorami tęczy. One same oglądają świat znacznie bardziej kolorowy niż ludzie, bo mają zdolność widzenia fal ultrafioletowych. Na podstawie intensywności metalicznych połysków gawrony oceniają wiek, płeć i status społeczny swoich pobratymców. Poza tym znają się osobiście i rozpoznają członków swych rodzin nawet w dużym stadzie. Żyją kilkadziesiąt lat i łączą się w pary na to całe długie życie. A więc żadne z nich czarne charaktery.
PS. Tu znajdziecie państwo filmy z eksperymentów badających inteligencję gawronów: http://kopalniawiedzy.pl/gawron-narzedzia-przyrzady-wrona-brodata-zapadnia-metanarzedzie,7606
Renata Markowska