Białołęcka karuzela
9 stycznia 2018 roku, po nieudanych próbach wyłonienia wspólnego zarządu dzielnicy i zjednoczenia radnych pod szyldem wspólnego dobra, z funkcji przewodniczącego Rady Dzielnicy Białołęka zrezygnował Wiktor Klimiuk. Swoją decyzję argumentował brakiem chęci współpracy ze strony PO-IMB oraz prywatą uprawianą na majątku dzielnicy przez radnych wspomnianych wyżej ugrupowań. Faktycznie, obecny komisaryczny zarząd z nadania PO-IMB odpowiada za zapaść inwestycyjną szacowaną na 60 mln zł, a wśród radnych dzielnicy Białołęka są osoby, które sprawują swój mandat wyłącznie z przyczyn formalnych, nie zaś z wyboru przez mieszkańców. Wiktorowi Klimiukowi przyszło przewodniczyć radzie, której kadencja rozpoczęła się od sfałszowania wyniku wyborów samorządowych, poprzez afery korupcyjne zwieńczone zawiadomieniami do odpowiednich służb, przez przekupowanie radnych przez popleczników prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz (takie propozycje otrzymywał również białołęcki PiS, a co ostatecznie zwieńczone zostało złamaniem Piotra Basińskiego i jego ugrupowania IMB), kończąc na szkodzeniu dzielnicy i jej mieszkańcom. Odpowiedzialny za taki stan rzeczy jest reżimowy układ toczący dzielnicę Białołęka po dziś dzień od co najmniej kilkunastu lat.
Służba przewodniczącego Wiktora Klimiuka rozpoczęła się od prymitywnego utrzymywania się na tym stanowisku przez jego poprzedniczkę Annę Majchrzak. I była biegiem przez tor przeszkód, w którym partykularne interesy lokalnego środowiska kolesiów co rusz blokowały konstruktywną pracę na rzecz rozwoju infrastruktury Białołęki opanowanej przez chłopców na posyłki pracujących dla lokalnych deweloperów. Jak mawiają, przykład idzie z góry. Dla obecnych włodarzy dzielnicy i ich koalicji tym przykładem, niestety, okazał się odwołany ze stanowiska w atmosferze skandalu lider formacji, Piotr Jaworski. Dziś to środowisko może znowu zatriumfować. Reżimowy układ znów cieszy się większością w radzie. Dołączyła do niego siostra Piotra Basińskiego, Lucyna Wnuszyńska, dając tym samym wsparcie ekipie, która na wniosek zarządu swoimi głosami bez mrugnięcia okiem zdjęła z budżetu Białołęki w sumie 60 mln zł.
Na tym tle sylwetka Wiktora Klimiuka rysuje się wyjątkowo szlachetnie. Najwyższa dbałość o wysoką jakość procedur, hołdowanie praworządności posługując się wiedzą prawną na poziomie wyższym od całego aparatu prawnego urzędu dzielnicy Białołęka oraz zwykła poczciwość były skutecznym orężem w walce o lepsze jutro dzielnicy i nas wszystkich. Jak mawiał klasyk, „Najpierw cię ignorują, potem śmieją się z ciebie, później z tobą walczą, później wygrywasz”. I tego Wiktorowi Klimiukowi na dalszej drodze kariery zawodowej szczerze życzę.
Łukasz Oprawski
były zastępca burmistrza
Dzielnicy Białołęka
Fb: Białołęcki PiS