„…Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką. […] Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany. […] Wielkie będzie Jego panowanie, w pokoju bez granic, na tronie Dawida, i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki.” (Iz, 9) Te słowa proroka Izajasza, zapowiadające przyjście Mesjasza pokazują przymioty jego przyszłych rządów: powszechność, trwałość, sprawiedliwość i pokój. Tymczasem Pan Jezus urodził się w konkretnym momencie i miejscu.
O tym, jak wyglądał świat w chwili narodzin Jezusa, kto rządził wtedy w Palestynie, po co organizowano spisy ludności i dlaczego Herod „cieszy” się u nas tak złą legendą rozmawiamy z księdzem dr Pawłem Mazurkiewiczem z kościoła Miłosierdzia Bożego w Legionowie.
W Ewangelii św. Łukasza czytamy: „W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie”. Dlaczego w opisie Bożego Narodzenia, które miało miejsce w Betlejem w Palestynie, pojawia się cesarz rzymski?
Ewangelista Łukasz mówiąc o narodzeniu Pana Jezusa mówi o panowaniu rzymskiego cesarza Augusta. Chodzi o jednego z najwybitniejszych rzymskich władców, Oktawiana Augusta. Dlaczego znalazł się w Ewangelii? Bo począwszy od 63 r. przed Chrystusem, kiedy wojska Pompejusza wkroczyły do Jerozolimy, Palestyna stała się rzymską prowincją.
My, mówiąc o Palestynie, czy też o Ziemi Świętej myślimy, że to było centrum ówczesnego świata. Tymczasem wcale tak nie było. Palestyna, niewielki pustynny kraj, podobnie jak cały basen Morza Śródziemnego, znajdowała się pod panowaniem rzymskim. Leżała na obrzeżach ogromnego imperium. Władza cesarzy rozciągała się od dzisiejszej Hiszpanii, poprzez współczesną Francję, oczywiście Półwysep Apeniński aż po Persję. Na północy sięgając Renu, obejmowała cały Bliski Wschód, Azję Mniejszą, Afrykę Północną, tereny dzisiejszej Grecji i Turcji, a także tę część świata, którą nazywamy Palestyną.
To był bardzo rozległy obszar, który w momencie narodzenia Pana Jezusa cieszył się pokojem, tzw. Pax romana i pokój ten zawdzięczał właśnie cesarzowi Augustowi. Warto wiedzieć, że Oktawian August chciał być zapamiętany nie tylko jako wybitny polityk, ale także jako postać teologiczna. Świadczy o tym pochodząca z 9 r. przed Chrystusem tzw. Inskrypcja z Priene [dzisiaj miasto w Turcji], nadająca cesarzowi wręcz boski wymiar. W inskrypcji tej cesarz nazwany jest zbawicielem, który przynosi światu pokój. Ewangelia wg św. Łukasza natomiast polemizuje z boskim kultem cesarza głosząc, że prawdziwy pokój przyniesie światu ten, który narodził się w Betlejem.
Czy jednak Oktawian August pojawia się w Ewangelii rzeczywiście tylko dlatego, że był wybitnym cesarzem, dzięki któremu zapanował na świecie pokój, czy też umieszczając go w swoim przekazie Ewangelista Łukasz miał jeszcze inny, specjalny zamysł?
Drugim powodem, dla którego cesarz August wspomniany jest w Ewangelii było uświadomienie czytelnikom, że Jezus narodził się w czasie, który można dokładnie określić. Oktawian August zarządził przeprowadzenie spisu ludności, co spowodowało, że Józef z poślubioną sobie Maryją udali się do Betlejem, istniał bowiem przepis, w myśl którego, aby się zapisać, każdy musiał udać się do miejsca swego pochodzenia. Ponieważ Józef był potomkiem króla Dawida, a ród ten wywodził się z Betlejem, tam właśnie pospieszył. I właśnie w Betlejem narodził się Jezus. Spełniło się w ten sposób proroctwo proroka Micheasza, mówiące, że pasterz Izraela narodzi się w tym mieście.
„Nie zdając sobie z tego sprawy, cesarz przyczynia się do spełnienia obietnicy” - mówi w swojej książce „Jezus z Nazaretu” papież Benedykt XVI. – „Historia Cesarstwa Rzymskiego i historia zbawienia przenikają się ze sobą”.
Tak więc poprzez osobę cesarza rzymskiego i jego dekret nakazujący przeprowadzenie spisu, narodzenie Pana Jezusa wpisuje się w kontekst historii powszechnej.
Czy wiadomo, o który dokładnie spis chodziło?
Według Ewangelii św. Łukasza celem podróży Józefa i Maryi był spis, do którego przeprowadzenia zobowiązał August wielkorządcę Syrii, Kwiryniusza. Problem polega na tym, że Kwiryniusz panował w Judei począwszy od 6 roku po Chrystusie, jako następca nieudolnego syna Heroda Wielkiego, Archelaosa. Judeę, która do tej pory była królestwem i cieszyła się dosyć dużą autonomią, włączono wówczas do rzymskiej prowincji Syrii. Pan Jezus miał wtedy mniej więcej 10-12 lat.
W związku ze zmianami administracyjnymi, cesarz August wydaje rozporządzenie o spisie. Spis ten ma dotyczyć jedynie tej prowincji Syrii, której częścią stała się Palestyna, a nie całego Imperium. Chodziło bowiem o to, aby ujednolicić pobór podatków w całej prowincji. Cesarz chciał wprowadzić w Judei podatek od gruntu, który był ściągany w całym imperium, natomiast nie był egzekwowany od Żydów. Żydzi płacili bowiem zupełnie inny podatek, podatek od głowy, gdyż uważali, że ziemia, którą zamieszkują jest własnością Jahwe i podatek gruntowy sprzeciwia się prawu Mojżeszowemu.
Spis Kwiryniusza, dobrze udokumentowany, bo spowodował rewoltę Judy Galilejczyka, nie mógł więc być powodem podróży do Betlejem, ponieważ w czasie narodzenia Pana Jezusa Herod jeszcze żył, a spis Kwiryniusza odbył się 10 lat po jego śmierci. Poza tym za czasów Heroda Wielkiego wielkorządcą Syrii był Saturnin, a po nim Warus.
Coś ta chronologia się nam rozchodzi...
Chronologia się sypie, ale proszę pamiętać, że Łukasz swoją Ewangelię pisze mniej więcej 80 lat po narodzeniu Pana Jezusa i dysponuje ograniczonymi źródłami. Wiadomość, którą znajdujemy w jego przekazie, być może dotyczy spisu Heroda, zarządzonego w 7/6 r. przed Chrystusem w całym królestwie Judei. Herod Wielki – „Król-Sprzymierzeniec” – przeprowadzał swoje spisy i nakładał podatki według reguł żydowskich, tzn. „od głowy”. Oczywiście, podatki wprowadzone przez niego, choć nie obejmowały własności ziemskich, były nie mniej uciążliwe od cesarskich.
Raz mówimy o panowaniu cesarza Augusta, raz Heroda. Do kogo w końcu należała władza w Palestynie za czasów Chrystusa?
Chcąc wyobrazić sobie życie w Palestynie sprzed dwóch tysięcy lat musimy zdać sobie sprawę, że był to kraj okupowany. Rzymianie dzierżyli nad nim władzę rządząc nim poprzez osoby przez siebie upoważnione. Od 37. roku p.n.e na tronie Judei zasiadał Herod zwany Wielkim. Na kartach Ewangelii i w historii jego imię odbiło się tragicznym echem, jednak byłoby niesprawiedliwością osądzać go wyłącznie na podstawie zasłużonej opinii krwawego kata. Ten zręczny dyplomata, administrator o rozległych planach, wreszcie niezmordowany budowniczy, dla Judei zrobił wiele dobrego. Podstawową zasadą jego polityki była zgoda i uległość wobec Rzymu.
Kiedy w 31. roku przed Chrystusem doszło do konfliktu między Oktawianem Augustem a Markiem Antoniuszem i 2 września okręty Oktawiana zatopiły pod Akcjum flotę Antoniusza, Herod, przyjaciel pokonanego, oświadczył zwycięzcy: „Byłem wiernym przyjacielem Antoniusza. Próbowałem go zatrzymać na drodze do zagłady, ku której popychała go Kleopatra. Jeżeli okażesz mi zaufanie, stanę się dla ciebie najwierniejszym z przyjaciół”
Widocznie potrafił być dostatecznie przekonującym, bo Oktawian mu uwierzył. Od tej chwili, aż do śmierci Heroda, który miał świadomość, że jest królem z łaski Rzymu, panowały między nimi bardzo dobre stosunki. Herod był niewątpliwie znakomitym administratorem i gospodarzem. Dla nas efekty jego działalności są najlepiej uchwytne w dziedzinie budownictwa: pałace i twierdze, budowle użyteczności publicznej i sakralne, całe miasta.
Kto dzisiaj jeździ do Ziemi Świętej i ogląda zabytki z czasów Jezusa, może być pewien, że są to budowle wzniesione przez Heroda. Najwspanialszym jego dziełem była świątynia w Jerozolimie, która rozmachem i bogactwem przewyższała pierwszą świątynię króla Salomona i która budowana była przez prawie sto lat. Prace zakończono dopiero w kilkadziesiąt lat po śmierci Heroda, niedługo przed wybuchem powstania przeciwko Rzymowi. Po zdobyciu Jerozolimy przez wojska Tytusa, świątynia legła w gruzach na zawsze.
Herod, zręczny pochlebca umiał przypodobać się swoim mocodawcom. Jego forteca nazywała się wprawdzie „Antonia” od imienia Antoniusza, ale w jego pałacu znajdowały się też sale zwane „Cezar” i „Agryppa”. W zamian za to przyznano mu wszelkie pozory niezależnego monarchy.
Skoro tyle zrobił dla Judei, dlaczego był tak znienawidzony?
Przede wszystkim dlatego, że nie był Żydem. Był Idumejczykiem. Miał poczucie obcości. Panował nad narodem, do którego sam nie należał, a Żydzi widzieli w nim uzurpatora. Wprawdzie ożenił się z księżniczką z żydowskiej dynastii Hasmoneuszy, Mariamme, ale jej brata zgładził. Do tego dochodziła jego lojalność wobec Rzymu.
Poza tym wznoszone przez niego budowle kosztowały masę pieniędzy. Skąd miał na to środki? Oczywiście z podatków, które ściągał twardą ręką. To zawsze wywołuje opór.
No i wreszcie jego okrucieństwo. Obsesyjnie obawiając się zdrady i zamachów, nie oszczędzał nikogo. Mariamme, jedna z 10 żon, była najprawdopodobniej jedyną kobietą, którą kochał, co jednak nie przeszkodziło mu jej zamordować. Zgładził też dwóch swoich synów, narodzonych z Mariamme, teściową i brata Mariamme, którego nieopatrznie mianował arcykapłanem. Był człowiekiem krwawym i okrutnym, co dobrze oddał August, mówiąc: „Lepiej być wieprzem Heroda, niż jego synem”.
Czy był też winien rzezi niewiniątek?
Właśnie owe przyczyny nienawiści do Heroda – surowość rządów, służalczość wobec imperium, okrutne traktowanie nawet własnej rodziny – pozwalają zrozumieć powstanie i prawdziwą wymowę opowieści o magach spieszących do Betlejem i o rzezi niewiniątek. Natomiast nie jest ona potwierdzona historycznie. Jedynym, który o tym pisze, jest ewangelista Mateusz. Józef Flawiusz, któremu zawdzięczamy dużo wiadomości o czasach Jezusa, o tym wydarzeniu nie wspomina. To milczenie źródeł można uzasadnić. Rzeź 20-40 chłopców była niczym, wobec setek ludzi, których Herod potrafił za jednym zamachem zgładzić.
Natomiast trzeba mu przyznać, że choć był krwawym tyranem, miał ludzkie gesty. Na przykład w 25. roku przed Chrystusem, aby zapobiec straszliwej klęsce głodu, sprzedał złote zastawy stołowe na zakup egipskiego zboża.
Swą lojalność wobec Imperium Rzymskiego okazywał wręcz ostentacyjnie. Ku oburzeniu zwłaszcza Żydów. W zamian jednak otrzymał swobodę w sprawach wewnętrznych. Patrząc z perspektywy wieków trzeba stwierdzić, że w tamtej sytuacji był to wybór słuszny. Nie tylko osobiście dla Heroda, ale i dla całego kraju. Gdyby nie taka polityka, Judea stałaby się rychło jeszcze jedną prowincją imperium. Natomiast Herodowa polityka odsunęła o kilkadziesiąt lat bezpośrednie wejście rzymskiej administracji. Stało się to dopiero, jak już wspomnieliśmy, po zdetronizowaniu następcy Heroda, Archelaosa.
Podsumowując, ani cesarz August, ani Herod nie zmienili porządku świata, choć mieli takie ambicje. Zmieniły go dopiero narodziny pewnego dziecka w Betlejem. W związku z tym, chciałbym złożyć czytelnikom Nowej Gazety Praskiej życzenia:
- Ewangelie mówią, że Jezus narodził się za panowania cesarza Augusta, wtedy, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz, czyli mówią o wydarzeniu historycznym. Ale też mówią, że pasterze usłyszeli glos anioła: „Dziś w mieście Dawida narodził się Mesjasz-król”. Chociaż mówimy o wydarzeniach historycznych, to ważne jest, abyśmy zauważyli, że Ewangelia o Narodzeniu nie odnosi się tylko do przeszłości, lecz jest ściśle związana z naszą teraźniejszością. Nie traktujmy tego przekazu tylko jako wydarzenia z zamierzchłej historii, ale jako coś, co ma ścisły związek z teraźniejszością. Życzmy sobie, abyśmy w naszym „dzisiaj” rozpoznali Tego, który narodził się w dawnych czasach.
Dziękujemy za rozmowę
Rozmawiała Joanna Kiwilszo