Białołęcka karuzela
Czy burmistrz dzielnicy ma prawo odpowiedzieć negatywnie na wniosek o dostęp do informacji? Owszem, organ może odmówić udzielenia informacji publicznej z uwagi na ochronę informacji niejawnych lub innych tajemnic ustawowo chronionych. Dlaczego zatem obecna burmistrz dzielnicy, Ilona Soja-Kozłowska z PO, odmawia wglądu do dokumentów dotyczących zatrudnienia Mariusza Wajszczaka, obecnego naczelnika Wydziału Konserwacji i Środowiska w Dzielnicy Białołęka? Historia Pana Mariusza warta jest krótkiego przypomnienia. W ostatnich wyborach samorządowych, jako zasłużony działacz PO, startował w wyścigu do rady dzielnicy z pierwszego miejsca na liście i się... nie dostał. „Zasłużony działacz” nie został doceniony przez wyborców przy urnach, więc zadecydowano dać mu ciepłą posadę w urzędzie. Dlaczego tak uważam? Fakty mówią same za siebie. Po wyborach, w niejasnych okolicznościach, został usunięty ze stanowiska jeden z naczelników, a urząd ogłosił konkurs. Zgłosiło się dwóch kandydatów, Mariusz Wajszczak bez kompetencji oraz drugi kandydat z doskonałymi referencjami. Kto wygrał? Mariusz Wajszczak. Jak relacjonuje drugi kandydat, po konkursie w urzędzie dowiedział się, że nie dostarczył jednego z wymaganych oświadczeń i dlatego jego aplikacja została odrzucona. Sęk w tym, że kandydat złożył swoją aplikację drogą internetową, gdzie warunkiem przyjęcia jest załączenie wszystkich niezbędnych dokumentów! Kandydat nie dał za wygraną i złożył skargę do dzielnicowej komisji rewizyjnej. Niestety, radni PO zasiadający w tejże komisji, wyszli przed głosowaniem w sprawie chwały o kontrolę zatrudnienia, a przewodniczący Piotr Basiński z IMB po dziś dzień robi wszystko co w jego mocy, by do kontroli nie doszło. Włącznie z odrzucaniem wniosku o kontrolę. Wtórują mu w tym wspomniana już wyżej burmistrz Ilona Soja-Kozłowska oraz warszawski ratusz Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, który pismem Adama Grzegrzółki wyjaśnia, że dzielnica w ogóle nie ma prawa czegokolwiek kontrolować, a już na pewno nie procesu zatrudniania. Prawo do kontroli, według Pana Grzegrzółki, przysługuje tylko warszawskiemu ratuszowi. Skąd my to znamy... Efekt? Dzielnica Białołęka doświadcza wycinki drzew na niespotykaną dotąd skalę. Planowane jest wycięcie ponad 4 tysięcy drzew wzdłuż Kanału Żerańskiego. Obecnie wycięto już około 700 drzew w związku z inwestycją Dom Development w okolicach ulicy Kowalczyka. Drzewa, o zgrozo, wycięto pomimo okresu lęgowego, który trwa od 1 marca do 15 października. Dodatkowo dzielnica zrzekła się nasadzeń zastępczych, jak to jest zwykle praktykowane, w najbliższej okolicy i zaakceptowała projekt dewelopera, pozwalając na nasadzenia zastępcze w zupełnie innej części dzielnicy. Kto podpisywał decyzje? Niedoszły radny PO, obecny naczelnik Wydziału Konserwacji i Środowiska na Białołęce, Mariusz Wajszczak. Pojawiają się pytania, czy zarząd dzielnicy wyraził zgodę na realizację nieproporcjonalnych nasadzeń zastępczych poza dzielnicą i czy bierze pełną odpowiedzialność za pracę Wydziału Konserwacji i Środowiska, a w szczególności za brak profesjonalizmu naczelnika Mariusza Wajszczaka? Niech za odpowiedź na te pytania świadczy fakt, że tydzień temu Mariusz Wajszczak został wybrany do zarządu dzielnicowego koła Platformy Obywatelskiej. Jest taka zasada, którą chciałbym na ten przykład przytoczyć, zasada BMW (bierny, mierny ale wierny) i odnosi się do osoby otrzymującej nominację na dane stanowisko, a wyróżniającej się nie kompetencją lecz lojalnością wobec przełożonego. Tylko kto zatem jest faktycznym przełożonym Pana Mariusza i jakie reprezentuje interesy? To pytanie na razie pozostaje bez odpowiedzi.
Łukasz Oprawski
były zastępca burmistrza
Dzielnicy Białołęka
Prawo i Sprawiedliwość