Białołęcka karuzela
Obecnie rządzący naszą dzielnicą pokazali nam się już z różnych stron, niekoniecznie tych dobrych. Manipulacje wynikami wyborów, skręcanie demokracji, brak kompetencji w zasadzie do wszystkiego, czego się dotkną czy awanturnictwo to dla koalicji PO-IMB chleb powszedni. Teraz do tej listy doszedł jeszcze strach. Od kilku posiedzeń rada dzielnicy nie jest w stanie procedować punktów merytorycznych, bo radni wykazują się godną podziwu kreatywnością w wymyślaniu sposobów, mających na celu uniknięcie dyskusji dotyczącej finansów dzielnicy czy zaawansowania prac na budowie placówek oświatowych. Jakby tego było mało, w porządku ostatniej sesji pojawił się wniosek o odwołanie zastępcy burmistrza, komisarza Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, Marcina Adamkiewicza. Marcinowi jak dotąd nie udało się z niczego zasłynąć poza jednym - zapracował sobie na miano rzeźnika białołęckiej zieleni. Radni koalicyjni przyszli na sesję i wyszli zaraz po otwarciu posiedzenia. Brak czasu? Raczej cyniczna gra obliczona na niedopuszczenie do otwarcia publicznej, merytorycznej dyskusji na kolejny temat, ujawniający fatalny poziom zarządzania dzielnicą. Przewodniczący rady już trzykrotnie zabiegał o wprowadzenie kwestii budżetowych do porządku obrad. Za każdym razem wniosek przepadał głosami PO-IMB. 10 października radni PO-IMB posunęli się jeszcze dalej i zerwali sesję. Wyszli, uniemożliwiając radzie dalsze procedowanie. Ponadto, na cztery właściwe komisje tylko jedna zaopiniowała zmiany budżetowe, bo wszystkie pozostałe są pod kontrolą koalicji PO-IMB i nie zajęły się w ogóle problemem. Trzeba się obawiać najgorszego. Jako że dyskusja może doprowadzić tylko do ujawnienia jeszcze większej ilości zaniedbań czy kolejnych nieprawidłowości, radni koalicyjni mogą próbować już do końca kadencji blokować dyskusję o budżecie czy wycince drzew. Bo niby dlaczego mają liczyć się z opozycją lub głosem mieszkańców, skoro pomocną dłoń zawsze poda Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, tak jak ostatnio, obsadzając ponownie na stołkach zarządu osoby odpowiedzialne za obecne problemy Białołęki. Aż przykro patrzeć, jak dzielnica z perspektywami zamienia się w dzielnicę z zapóźnieniami. Placówki oświatowe nie powstały, nowe ulice zostały wpisane w harmonogram na nieokreślone lata przyszłe, a projekt nowej galerii handlowej został oddany walkowerem bez świadczeń barterowych na rzecz dzielnicy. Białołęka miała szansę stać się przykładem nowej jakości. Dziś mamy tu zarząd komisaryczny i jeden niewątpliwy wielki sukces – sukces utrzymania się przy władzy PO-IMB.
Łukasz Oprawski
były zastępca burmistrza
Dzielnicy Białołęka
Prawo i Sprawiedliwość