W sobotę, 30 września, ulicami Warszawy pod hasłami „Piesi górą” i „Zebry nie gryzą” przeszła pierwsza Piesza masa krytyczna. To inicjatywa 11 organizacji społecznych, także dzielnicowych, na rzecz bezpieczeństwa pieszych na ulicach Warszawy. Sprawa jest poważna, ponieważ w Warszawie w wypadkach giną głównie piesi, w tym 2/3 na pasach, gdzie powinni czuć się bezpiecznie.
Przemarsz blisko 250 osób spod pomnika Charlesa de Gaulle’a do siedziby Zarządu Dróg Miejskich zakończyło powieszenie na drzwiach 18 tez pieszych. Wśród nich, oprócz równych i szerszych chodników, znalazły się m.in. postulaty wyznaczania stref ruchu uspokojonego na ulicach lokalnych czy przeznaczania większych kwot na udogodnienia dla pieszych – w miejskim budżecie na komunikację to zaledwie 1% przewidzianych kosztów. Uznano, że choć polityka miasta w tym zakresie stopniowo się zmienia, to stanowczo zbyt wolno, a często brak jej konsekwencji. Chodniki są za wąskie przez parkujące na nich samochody, a czasem chodników nie ma wcale. Wciąż ciężkie do pokonania dla osób mniej sprawnych są ronda Dmowskiego i 40-latka, mimo że od kilku lat ZDM obiecuje ich przebudowę.
Na Pradze Północ w ostatnich latach, dzięki dużym staraniom społeczników i mieszkańców udało się zlikwidować kilka takich barier komunikacyjnych. Powstało przejście na skrzyżowaniu Targowej i Ząbkowskiej (badania przeprowadzone przez Zielone Mazowsze wykazały, że zdecydowana większość pieszych wybiera tu przejścia naziemne). Udało się przywrócić wyznaczone na czas budowy metra przejście przez Al. Solidarności przy Rzeszotarskiej, a ostatnio staraniem Rady Kolonii Śliwice, pojawiły się pasy przez ul. Jagiellońską. Nadal jednak nie powstał chodnik na fragmencie Radzymińskiej, o co od lat zabiegają społecznicy z Praskiego Stowarzyszenia Mieszkańców „Michałów”. Podobno ma to nastąpić jeszcze w tym roku
Obecny na przemarszu dyrektor Zarządu Dróg Miejskich £ukasz Puchalski zapowiedział gotowość podjęcia rozmów na temat przedstawionych postulatów.
Kr.