rozmowa z wiceburmistrzem Dzielnicy Praga Północ m.st. Warszawy Marcinem Iskrą.
Ma Pan doświadczenie urzędnicze w samorządzie warszawskim, a od miesiąca pełni pan funkcję zastępcy burmistrza Pragi Północ. Jak z tej perspektywy widzi pan Pragę?
Praga to - moim zdaniem - jedna z najpiękniejszych dzielnic w Warszawie. Miejsce, w którym przeszłość współgra z przyszłością. W kontekście wojny, XIX-wieczne kamienice nieczęsto trafiają się w Polsce, a tym trudniej o nie w stolicy. A przecież na obecny stan miało wpływ kilkadziesiąt lat zaniedbań. Gdy na lewym brzegu wyburzano całe kwartały ocalałej zabudowy, nowe fabryki obudowywało się substancją lokalową, wprowadzało się nowoczesne rozwiązania komunikacyjne, na Pradze podobnych planów, na większą skalę, nie zrealizowano.
Dziś Praga przechodzi rewitalizację. Każdego roku remontowanych jest kilka, kilkanaście kamienic. Za kilka lat Port Praski, Mennica, tereny nad Wisłą, nowe osiedla będą prezentować nowoczesną wizję zagospodarowania terenu.
Pod warunkiem, że te remonty będą przeprowadzane należycie...
To prawda. Nadzór nad remontami i nad bieżącym utrzymaniem substancji budynków wydaje się kluczowy. Istotna jest również rola Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami - jednostki samorządowej, która m.in. realizuje proces rewitalizacji. W mojej opinii ZGN nie jest przygotowany na prowadzenie tak ogromnych inwestycji, a brak bezpośredniej zwierzchności służbowej burmistrza nad dyrektorem ZGN nie zawsze wpływa korzystnie na współpracę.
Czy już się Pan w tym jako burmistrz odnalazł?
Na chwilę obecną, po miesiącu pracy, trudno mi tę sytuację należycie ocenić. Rozpoczynając pracę na Pradze Północ dałem swego rodzaju carte blanche wszystkim pracownikom mi podległym, również kierownikom jednostek, naczelnikom, którzy mi podlegają.
Czytał Pan raport pokontrolny komisji rewizyjnej na temat działalności ZGN?
Czytałem i w chwili obecnej dokonuję wnikliwej analizy wniosków wynikających z raportu.
Czy ma Pan pomysł na poprawę funkcjonowania ZGN?
Jestem zwolennikiem zabrania kompetencji rewitalizacyjnych przypisanych do zakresu działania ZGN. W mojej opinii ze względu na szczególny i skomplikowany charakter zadań związanych z rewitalizacją obiektów, na szczeblu miejskim powinna powstać ogólnomiejska jednostka zajmująca się tym zagadnieniem. Jednostka ta, skupiająca fachowców, zadbałaby o sprawne przeprowadzanie przetargów, w których zostaliby wyłonieni wykonawcy prac, a następnie prowadziłaby nadzór nad tymi pracami. ZGN-y powinny się skupić wyłącznie na zarządzaniu zasobem gminnym w sensie bieżącej obsługi nieruchomości. Moje wnioski wynikają z doświadczenia, które zdobyłem pracując w dwóch innych dzielnicach Warszawy tj. Śródmieściu i Ochocie. Współkierowałem dwoma dzielnicowymi ZGN-ami: największym, (jeśli chodzi o zasób) - śródmiejskim i małym – ochockim.
Jak w takim razie odnosi się Pan do pomysłu grup mieszkańców, domagających się likwidacji ZGN?
Tak jak powiedziałem wcześniej, w pierwszej kolejności należy przeanalizować kwestię rozgraniczenia kompetencji ZGN w zakresie bieżącego administrowania nieruchomościami oraz dokonywanie remontów i inwestycji w zakresie zasobu m.st. Warszawy. Nie jestem entuzjastą likwidowania jednostek miejskich bez propozycji konkretnych rozwiązań. Powstaje bowiem pytanie: co dalej? Nad każdym pomysłem należy się zastanowić, musimy dać coś w zamian. Nie urzędnikom, których się będzie zwalniało, ale ludziom, którzy mieszkają w naszych budynkach.
A co Pana zdaniem zrobić można?
Najbliższy czas to wytężona praca, aby z kierownictwem ZGN wypracować właściwy system. Będę wymagał od kierownictwa ZGN przedstawienia mi szczegółowego harmonogramu przeprowadzania przetargów i prac remontowych nieruchomości komunalnych. Nie może mieć miejsca taka sytuacja, że działania te, a w szczególności wybór wykonawców, dokonywane są w trzecim i czwartym kwartale roku, zakłócając czy wręcz uniemożliwiając proces remontowy.
Co wobec tego będzie głównym celem Pana działania przez najbliższy rok?
Cóż, nie ukrywam, że czasu jest niewiele. Zamierzam ciężko pracować, bo wiele obszarów, które nadzoruję wymaga zmian.
Czy można tu liczyć na pomoc władz miasta?
Oczywiście, uważam, że można i trzeba pracować razem. Mimo że wybory samorządowe już za półtora roku i zapewne przyniosą zamiany, wierzę, że spotkamy się za np. 5 lat, tutaj - w najpiękniejszej i najbardziej przyjaznej mieszkańcom dzielnicy Warszawy, będącej symbolem kreatywnego, miejskiego stylu życia.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała
Karolina Krajewska