Prosto z mostu
Gdzieś w tle narodowych dyskusji o tym, czy pan Zenek wystąpi w Opolu i dlaczego nie, zmienia się Polska, w stopniu najintensywniejszym od czasów rządu prof. Jerzego Buzka. Czy na lepsze? Sami Państwo oceńcie.
1 czerwca 2017 r. wejdzie w życie pakiet zmian w Kodeksie Postępowania Administracyjnego (KPA) przygotowany przez Ministerstwo Rozwoju, czyli przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego. To największa - i właściwie pierwsza - rewolucja w prawie administracyjnym po 1989 r. Pamiętam, że gdy studiowałem administratywistykę w połowie lat 90., KPA trwał niemal niezmienny od czasu uchwalenia go w 1960 r. - i do dziś właściwie niewiele się zmienił. Trzeba przyznać, że pod względem formalnym jest to akt prawny bardzo dobrej jakości, natomiast władztwo organu wobec obywatela jest w nim zakodowane w sposób zaczerpnięty jeszcze z carskiej i pruskiej administracji, twórczo tylko rozwinięty w PRL.
Ma się rozumieć, nowych zmian KPA nie da się omówić w krótkim felietonie, wymienię więc tylko kilka innowacji. Mój numer jeden: koniec z najbardziej czasochłonną gangreną postępowań administracyjnych, czyli z przekazywaniem sprawy do ponownego rozpatrzenia, będącym najczęstszym skutkiem odwołania się od decyzji. Teraz będziemy mogli zażądać, by organ II instancji rozpatrzył sam sprawę merytorycznie. To będzie jak dynamit - o ile urzędy będące organami II instancji temu podołają. Może jednak nowe przepisy zmuszą je, by przestały pracować „na odczepnego”.
Obywatel, którego sprawa w urzędzie załatwiana jest zbyt opieszale, będzie mógł wnieść „ponaglenie” do organu II instancji. II instancja musi wtedy szybko (7 dni) wyznaczyć termin załatwienia sprawy oraz - uwaga! - może zarządzić wyjaśnienie przyczyn opieszałości i ustalenia winnych.
Najważniejsze jest wprowadzenie zasady partnerstwa pomiędzy urzędem a obywatelem, już nie petentem. Nowelizacja KPA wprowadza oczywistą w prawie karnym zasadę rozstrzygania niedających się usunąć wątpliwości na korzyść obywatela. Urzędy będą też miały zakaz zaskakiwania obywateli: będą musiały nas poinformować o niespełnionych przesłankach, zanim wydadzą decyzję odmowną.
Bardzo ważna jest zasada proporcjonalności: urząd nie będzie mógł żądać od nas przedkładania dowodów, które nie są niezbędne do załatwienia sprawy, ani dokumentów w szczególnej formie (formularzy), jeśli nie jest to wprost wymagane w przepisach prawa. Urzędnicy nie będą nas też wzywać do osobistego stawiennictwa, gdy wystarczy inna forma kontaktu.
No i na koniec: urząd nie będzie mógł żądać od nas dokumentów, które sam może uzyskać „z urzędu”. To jest właśnie legendarna zasada jednego okienka, której nie był w stanie wprowadzić wcześniej żaden rząd.
Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl
www.bialecki.net.pl