Minęło już prawie półtora roku, odkąd filia nr 102 praskiej biblioteki publicznej została formalnie przeniesiona ze Szmulowizny (ul. Kijowska 11) na Golędzinów. Sprawa relokacji placówki, która przez ponad 40 lat służyła mieszkańcom Szmulek, Michałowa, ale również Kamionka, zbulwersowała wielu mieszkańców, społeczników oraz część radnych. Przez pierwszą połowę minionego roku zdesperowani mieszkańcy prowadzili różne działania na rzecz przywrócenia biblioteki – lobbing wśród radnych dzielnicy oraz miasta, rozmowy z przedstawicielami jednostek miejskich odpowiedzialnych za edukację i kulturę czy też przygotowanie i złożenie wniosku o przeprowadzenie konsultacji społecznych, dotyczących funkcjonowania praskiej biblioteki (który to wniosek został odrzucony przez władze dzielnicy).
Wydawałoby się, że te wszystkie działania realizowane były na próżno (o czym pisaliśmy m.in. w NGP z 30 listopada ubiegłego roku). Do czasu. Po zmianach w składzie koalicji i odsunięciu od rządzenia dzielnicą radnych i wiceburmistrzów z „Kocham Pragę” temat wrócił. Pierwszą jaskółką było posiedzenie komisji infrastruktury z 27 kwietnia br., podczas którego radni przyjęli stanowisko o potrzebie przywrócenia biblioteki w okolicach ul. Kijowskiej.
Czy to oznacza, że placówka wróci do „jamnika”? Z informacji udzielonych przez burmistrza Zabłockiego i wiceburmistrza Cierpisza wynika, że z tym może być problem. Dodatkowo, władze dzielnicy myślą o miejscu, które będzie łączyć w sobie funkcje biblioteki, centrum kultury i klubokawiarni. Taki mix funkcji, co podkreślali obecni na wspominanej komisji włodarze dzielnicy, rzekomo odpowiada współczesnym trendom w bibliotekarstwie. Przykład sukcesu bibliotek sąsiedzkich czy książki znikające jak ciepłe bułeczki z rotaregałów wykonanych ze skrzynek na owoce i stawianych przez społeczników w naszej dzielnicy, stawia jednak tezę głoszoną przez burmistrzów pod znakiem zapytania. Zresztą mieszkańcom walczącym o Kijowską nie chodziło o nowoczesne komputery czy możliwość wypicia kawy, lecz o najprostszy dostęp do darmowej kultury i możliwość wypożyczenia książek blisko miejsca zamieszkania.
Wątpliwości radnych uczestniczących w posiedzeniu komisji budziła też ew. lokalizacja placówki – czy w zasobach RSM, czy też w lokalu komunalnym? W tym ostatnim przypadku pojawiały się głosy, że w rejonie Kijowskiej lokalu nadającego się na bibliotekę po prostu nie ma (podpowiemy, że jest – na bibliotekę można zaadaptować część pomieszczeń w planowanej do rewitalizacji kamienicy przy Markowskiej 16 lub w stojącym od kilku lat pustym budynku po szkole dla dorosłych przy Kawęczyńskiej 12).
Ogólne deklaracje, że w rejonie Kijowskiej należy bibliotekę przywrócić, bez rozmów o konkretach – miejscu, harmonogramie prac, kosztorysie, modelu funkcjonowania – powodują, że mieszkańcy tej części Pragi mogą jeszcze długo poczekać na upragnioną placówkę. Przyspieszyć proces decyzyjny może tylko dodatkowa presja z ich strony wywierana na zarząd dzielnicy i radnych. Warto też, w nowych okolicznościach, wrócić do pomysłu inicjatorów konsultacji społecznych i przyjrzeć się formalnie działalności praskiej biblioteki.
KMI