Po licznych protestach mieszkańców Białołęki władze miasta zdecydowały, że planowanej przez wodociągowców zlewni ścieków przy „Czajce” nie będzie. Czy MPWiK ma jakiś „plan B”?
Pomysł ulokowania zlewni ścieków w Choszczówce, w bliskim sąsiedztwie domów mieszkalnych, przy ulicy Czajki róg, nomen omen, Czystej Wody, mieszkańcy Białołęki nazwali szczytem bezczelności. Dla Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, które z takim projektem wystąpiło w grudniu ubiegłego roku, umiejscowienie zlewni na terenie oczyszczalni „Czajka” było jednak, jak widać, zupełnie naturalnym rozwiązaniem.
Wodociągowcy argumentowali, że budowa zlewni podyktowana jest koniecznością wdrożenia nowoczesnego, ekologicznego systemu przyjmowania i kontroli jakości ścieków dowożonych. W pełni zhermetyzowany punkt zlewny miał być projektem wychodzącym naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, którzy wielokrotnie skarżyli się na uciążliwość dwóch działających obecnie stacji zlewnych przy Odlewniczej 6 i Jagiellońskiej 65. Uruchomienie nowego obiektu umożliwiłoby likwidację tych dwóch przestarzałych stacji. Należy tu zaznaczyć, że zlewnia przy ul. Odlewniczej nie jest własnością MPWiK ani nie pozostaje w administracji spółki, ale prowadzona jest przez przedsiębiorstwo prywatne.
Dzięki zastosowaniu różnorodnych rozwiązań technicznych, zlewnia przy „Czajce” miała być nowoczesna i szczelna, podobnie jak najnowocześniejsze obiekty tego typu, gdzie:
- stanowiska zrzutu nieczystości znajdują się w zamkniętej hali, w której panuje podciśnienie, dzięki czemu zapachy nie przedostają się na zewnątrz;
- powietrze odciągane z obiektu kierowane jest do nowoczesnego układu dezodoryzacji;
- stanowiska zrzutowe są od siebie oddzielone ścianami, a wjazd zamykają elektrycznie sterowane wrota;
- rozpoczęcie zrzutu możliwe jest jedynie przy zamkniętych wrotach wjazdowych i wyjazdowych;
- zrzut odbywa się za pomocą węża podłączonego do specjalnego gniazda w zamkniętej instalacji i rozpoczyna się po automatycznym otwarciu elektrozaworu stacji zlewnej;
- koła pojazdu podlegają każdorazowej dezynfekcji, wykonywanej automatycznie po opuszczeniu stanowiska.
Tego wszystkiego przedstawiciele MPWiK nie zdołali zaprezentować na zorganizowanym przez zarząd dzielnicy Białołęka spotkaniu, 14 grudnia ubiegłego roku w białołęckim Ratuszu, gdyż zostali kompletnie zakrzyczani przez oburzonych mieszkańców, którzy nie wierzą w te zapewnienia i obawiają się jeszcze większego smrodu niż odczuwany obecnie w okolicach „Czajki”. Odór to zresztą nie jedyny problem. Protestujący zwracali również uwagę, że stan infrastruktury drogowej w pobliżu ulicy Czystej Wody nie pozwala na to, aby każdego dnia przejeżdżało tamtędy ponad sto szambiarek.
Gwałtowny sprzeciw mieszkańców wobec projektu spowodowany był także brakiem zaufania do spółki, która nie dotrzymuje obietnic i kłamie bez umiaru.
- Przy modernizacji „Czajki” dostaliśmy zapewnienie, że obiekt nie będzie już rozbudowywany – mówił jeden z mieszkańców Choszczówki. - Niedługo potem wepchnęliście nam spalarnię, argumentując, że taka instalacja musi być bezpośrednio przy oczyszczalni. Teraz przyszła kolej na zlewnię. Przecież zlewnia nie musi być przy oczyszczalni, może być w każdym innym miejscu.
Na niesłowność MPWiK zwrócił też uwagę radny Filip Pelc, przypominając, że rozbudowując „Czajkę” spółka zapewniała, że przeprowadzi w okolicy kanalizację.
- Nie dotrzymaliście umowy – oskarżał radny. – Wiemy, z kim mamy do czynienia – z instytucją, która nie jest w stanie zrobić tego, co obiecała.
Mieszkańcy powołali komitet protestacyjny i wystosowali petycję do prezydent Warszawy. Interweniowała wiceprezydent Renata Kaznowska i zablokowała inwestycję.
- Zlewnia przy oczyszczalni „Czajka” znajdowałaby się w najdalej na północ wysuniętym punkcie na mapie Warszawy, tuż przy Jabłonnie, a to z kolei oznaczałoby, że pojazdy zwożące ścieki musiałyby pokonywać bardzo długą drogę, co przełożyłoby się na wyższe koszty zużycia paliwa – zauważyła wiceprezydent. – Lokalizację w Choszczówce trudno uznać za trafną, skoro kolejna zlewnia jest w pobliskim Wieliszewie.
Wobec tak zmasowanego oporu oraz odmowy zgody na budowę, MPWiK wycofał się z inwestycji. Na nasze pytanie, czy przewiduje się jakąś inną lokalizację punktu zlewnego, rzecznik prasowy MPWiK Roman Bugaj odpowiedział, że spółka nie będzie kontynuowała procesu przygotowania inwestycji polegającej na budowie zlewni przy ul. Czajki 10, ani w żadnej innej lokalizacji.
- Po północno-wschodniej stronie Warszawy odbiór nieczystości ciekłych jest realizowany przez wymienione wcześniej stacje zlewne przy Odlewniczej i Jagiellońskiej, dlatego nie zachodzi potrzeba budowy kolejnej takiej instalacji. W związku z tym podobna inwestycja nie jest planowana – powiedział Roman Bugaj.
Jak się okazuje, zlewnia przy „Czajce” nie była wcale konieczna i nie będzie niczego w zamian. A może zamiast wydawać 7 milionów na nową zlewnię (tak szacowana była wartość planowanej instalacji) warto byłoby zainwestować te pieniądze w kanalizację obszarów jeszcze nie skanalizowanych i w ten sposób zrealizować wcześniej dane obietnice? Tego najbardziej przecież oczekują mieszkańcy, którzy wtedy na pewno będą bardziej skłonni do współpracy.
Joanna Kiwilszo