Targówek
Dziś ostatni odcinek naszego cyklu prezentującego podsumowania oświadczeń majątkowych samorządowców z prawobrzeżnej Warszawy za rok 2015. Przypominamy, że nie zdradzamy żadnych tajemnic, bowiem Biuletyn Informacji Publicznej, który zamieszcza owe oświadczenia, jest dostępny dla każdego. Jesteśmy zdania, że dla higieny życia publicznego należy dostarczać czytelnikom wiedzę na temat osób, które z ich wyboru i w ich imieniu sprawują władzę. Dziś pora na Targówek.
W przypadku oświadczeń majątkowych samorządowców dzielnicy Targówek napotkaliśmy zaskakującą sprawę, z którą rozprawimy się od razu. W Biuletynie Informacji Publicznej brakuje oświadczeń majątkowych wiceburmistrzów – Małgorzaty Kwiatkowskiej, Agnieszki Szmulewicz i Grzegorza Gadeckiego. Z brakiem oświadczeń majątkowych spotykamy się w naszym cyklu po raz pierwszy.
Dochody z pracy zarobkowej
Niekwestionowanym liderem w tej kategorii jest burmistrz Sławomir Antonik, który w ubiegłym roku zarobił 236,6 tys. zł. Na drugim miejscu znajduje się Maciej Jankiewicz (Prawo i Sprawiedliwość) z kwotą dochodu w wysokości 230 tys. zł. Jędrzej Kunowski (Platforma Obywatelska) z kwotą 180,5 tys. zł uplasował się na trzeciej pozycji, zaś jego partyjny kolega Michał Jamiński (PO) znalazł się na czwartym miejscu. Stawkę pięciu najwięcej zarabiających samorządowców zamyka wiceburmistrz Paweł Michalec z kwotą 149,9 tys. zł. Na drugim biegunie znajduje się piątka najmniej zarabiających radnych. 25 tys. zł rocznego dochodu, najniższą zarobioną kwotę, deklaruje Marek Waszczak (PiS) przy założeniu, że nie pobiera diety radnego, bowiem w oświadczeniu nie zamieścił na ten temat informacji. Na drugim miejscu, z rocznym dochodem w kwocie 27,3 tys. zł znajduje się Miłosz Stanisławski (PiS), na trzecim Jolanta Miśkiewicz (PO) z kwotą 29,3 tys. zł, na czwartym Andrzej Dąbrowski (PiS), który zarobił 32 tys. zł. Stawkę najmniej zarabiających zamyka Urszula Suzdalcew (PiS) z dochodem w wysokości 48,9 tys. zł.
Jeden z radnych, Janusz Marczyk (PiS), nie deklaruje żadnego dochodu.
Nieruchomości i samochody
Największym potentatem, jeśli chodzi o wartość nieruchomości, jest Maciej Jankiewicz (PiS), którego majątek trwały: mieszkanie, działka i udział w domu jednorodzinnym opiewa na kwotę 1,2 mln zł. Drugie miejsce przypadło w udziale Andrzejowi Bittelowi (PiS), którego nieruchomości – dom i mieszkanie warte są 1,1 mln zł. Bożena Winter (Mieszkańcy Bródna – Targówka – Zacisza) z nieruchomościami: domem, mieszkaniem i działką o łącznej wartości 970 tys. zł znalazła się na trzecim miejscu. Miejsce czwarte przypadło Andrzejowi Gapysowi (MBTZ), którego dom i mieszkanie są warte 850 tys. zł, zaś miejsce piąte Tomaszowi Cichockiemu (PiS) z mieszkaniem o wartości 800 tys. zł.
Joanna Mroczek (PO), wiceprzewodnicząca rady dzielnicy, Jolanta Miśkiewicz (PO), Jacek Rybak (PO), Marcin Skłodowski (PiS) i Urszula Suzdalcew (PiS) to osoby, które nie deklarują w swoim oświadczeniu posiadania domu czy mieszkania. Pięć osób to całkiem spory odsetek, największy spośród omawianych przez nas dzielnic. Może to oznaczać, że albo mieszkają z rodzicami, albo w mieszkaniu współmałżonka, z którym mają rozdzielność majątkową, albo w mieszkaniu komunalnym. Spośród tych radnych jedynie Urszula Suzdalcew wyjaśnia, że zamieszkuje w lokalu na podstawie umowy najmu.
Sześć osób deklaruje posiadanie dwóch pojazdów. Po dwa samochody mają: Krzysztof Miszewski (PO) przewodniczący rady dzielnicy, Tomasz Cichocki (PiS), Jacek Duczman (MBTZ), Michał Jamiński (PO). Posiadaczami samochodu i motocykla są: Grzegorz Golec (PiS) i burmistrz Sławomir Antonik. Sławomir Antonik jako jedyny spośród samorządowców z Targówka deklaruje posiadanie cennej kolekcji. Jest to warta więcej niż 10 tys. zł kolekcja … koniaków.
Pięciu radnych nie deklaruje posiadania samochodu, co może oznaczać, że albo go nie mają, albo samochód, którym dysponują jest wart mniej niż 10 tys. zł (wówczas nie wymaga zadeklarowania). Można przyjąć, że ulubioną marką samorządowców z Targówka jest toyota, której różne modele znajdują się w posiadaniu trzech osób. Jacek Duczman (MBTZ) jest właścicielem aż dwóch toyot.
Oszczędności, papiery wartościowe, polisy
Liderem oszczędzania, który daleko w tyle pozostawia resztę stawki jest Andrzej Gapys (MBTZ). Na czarną godzinę dysponuje niebagatelną kwotą 745,7 tys. zł. Koleżanka z jego ugrupowania, radna Bożena Winter (MBTZ), dysponuje kwotą 192,5 tys. zł, co potwierdza tezę o zapobiegliwości kobiet. Niemal łeb w łeb z Bożeną Winter idzie trzeci w stawce burmistrz Sławomir Antonik, którego oszczędności wynoszą 190,6 tys. zł, przy czym burmistrz dywersyfikuje oszczędności, lokując je w złote, euro, dolary i papiery wartościowe. Czwartą lokatą może się pochwalić Janusz Marczyk (PiS), którego zdywersyfikowane oszczędności wynoszą 176,4 tys. zł, zaś piątą Jędrzej Kunowski (PO), który jako jedyny spośród radnych z Targówka oszczędza również na książeczce mieszkaniowej. Jędrzej Kunowski może się pochwalić oszczędnościami w kwocie 145,8 tys. zł.
Najwyższą kwotę oszczędności w papierach wartościowych – 135 tys. zł deklaruje Witold Harasim (niezrzeszony), wiceprzewodniczący rady dzielnicy, zaś Janusz Marczyk (PiS) najwyższą kwotę oszczędności w polisach i funduszach – 140,4 tys. zł. Oszczędności poniżej 10 tys. zł deklaruje trójka radnych Platformy Obywatelskiej: Katarzyna Górska-Manczenko, Jolanta Miśkiewicz i Jacek Rybak. ¯adnymi oszczędnościami nie dysponuje dwoje radnych PiS – Grzegorz Golec i Urszula Suzdalcew.
Kredyty i pożyczki
Czternastu samorządowców nie zaciągnęło żadnego kredytu i nie brało pożyczek. Stanowi to niemal połowę ich ogólnej liczby. To bardzo dobry wynik, warto więc wymienić ich wszystkich: Witold Harasim (niezrzeszony), wiceprzewodnicząca rady dzielnicy, Joanna Mroczek (PO), wiceprzewodniczący rady dzielnicy, Andrzej Dąbrowski (PiS), Andrzej Gapys (MBTZ), Dorota Kozielska (PO), Jędrzej Kunowski (PO), Janusz Marczyk (PiS), Jolanta Miśkiewicz (PO), Zbigniew Poczesny (MBTZ), Jacek Rybak (PO), Marcin Skłodowski (PiS), Urszula Suzdalcew (PiS), Bożena Winter (MBTZ), burmistrz Sławomir Antonik.
Trzy kredyty – dwa we frankach szwajcarskich i jeden w złotych na łączną kwotę 1,2 mln zł zaciągnął Michał Jamiński (PO) i to on jest rekordzistą w tej kategorii. Jest to kwota tak ogromna, że pozostali radni – na szczęście – nawet się do niej nie zbliżają. Drugie miejsce pod względem wysokości kwoty kredytu – 565,8 tys. zł przypada Katarzynie Górskiej-Manczenko (PO), zaś trzecie Tomaszowi Cichockiemu (PiS), którego kredyt opiewa na kwotę 480 tys. zł. Andrzej Bittel (PiS) z kwotą kredytu w wysokości 396,8 tys. zł plasuje się na miejscu czwartym, zaś jego kolega partyjny Miłosz Stanisławski (PiS) z kwotą kredytu opiewającą na 362,5 tys. zł zamyka stawkę. Kredyty zaciągane przez radnych są mniej więcej w połowie we frankach szwajcarskich, w połowie w złotych. Jedynym radnym, który zaciągnął wysoką pożyczkę u osoby prywatnej jest Maciej Jankiewicz (PiS). Radny pożyczył 150 tys. zł.
Co mówią dane?
Samorządowcy z Targówka w naszym rankingu trzech dzielnic prezentują się chyba stosunkowo najlepiej. Problemem jest jednakże brak oświadczeń majątkowych aż trzech z pięciu wiceburmistrzów, skutkujący brakiem istotnych danych, które powinny się znaleźć w naszym zestawieniu. Nie jesteśmy w stanie ocenić skłonności wiceburmistrzów do oszczędzania, czy też ich skłonności do zaciągania niebezpiecznie wysokich kredytów. Sądząc po prywatnej kondycji finansowej i stosunku do oszczędzania oraz do kredytów burmistrza Sławomira Antonika i wiceburmistrza Pawła Michalca sytuacja włodarzy dzielnicy jest stabilna i niezła. Burmistrz Antonik ma duże oszczędności i nie zaciągnął żadnego kredytu, zaś wiceburmistrz Michalec również dysponuje pewnymi oszczędnościami (31,4 tys. zł), a jedynym kredytem, jaki zaciągnął jest bezpieczny kredyt na zakup samochodu w kwocie 20 tys. zł. Gdyby przekładało się to wprost na zarządzanie dzielnicą – nie ma powodów do obaw.
Jeśli chodzi o skłonność do oszczędzania, nieźle prezentują się także pozostali samorządowcy. Zdecydowana większość z nich dysponuje mniejszą lub większą rezerwą na tzw. czarną godzinę. I znów – gdyby przekładało się to wprost na decydowanie o gospodarowaniu budżetem dzielnicy i decydowanie o inwestycjach – nie byłoby powodów do obaw. Nie najgorzej prezentują się radni w naszej kategorii kredyty i pożyczki. Niemal połowa z nich, czternaście osób, nie zaciągała kredytów i nie brała pożyczek. To dobry prognostyk, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji dotyczących budżetu dzielnicy – nic ponad stan, oczywiście, przy założeniu prostego przekładania się sfery prywatnej na publiczną. W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Radny znajdujący się na szczycie naszego rankingu kredytów ma trzy kredyty o łącznej wysokości 1,2 mln zł. Czworo samorządowców znajdujących się w rankingu tuż za nim ma kredyty od 565 do 362 tys. zł. Są to na tyle wysokie kredyty, że istnieje realna groźba ich niespłacenia. Gdyby po raz kolejny dokonać prostego przełożenia na gospodarowanie budżetem dzielnicy przez tych radnych, można mieć powody do niepokoju.
Gdybyśmy mieli ocenić kondycję dzielnicy Targówek na podstawie analizy oświadczeń majątkowych samorządowców, wystawilibyśmy mocną trójkę.
W.