Przychodnia dla Zwierząt
Proszę Szanownych Państwa, 17 lipca 2014 na terenie Ukrainy miała miejsce kumulacja aktywności rosyjskiego wojska, zielonych ludzików, konwojów białych ciężarówek i separatystycznej obrony terytorialnej. Na granicach stały rosyjskie armie pancerne gotowe do ataku po intensywnych ćwiczeniach. I nagle puk BUK i zestrzelono samolot pasażerski. Czy taki był plan? Otóż nie. Moja teoria jest taka: ponieważ udowodniono, że śmiertelna rakieta wystrzelona została przez separatystyczną OTK, to musiała zajść pomyłka. Chciano poświęcić, czyli zestrzelić swój rosyjski samolot, by mieć pretekst do wtargnięcia na terytorium Ukrainy. Pierwowzorem była niemiecka prowokacja w Gliwicach. Co było 1.09.1939? Po to Putin lata przygotowywał całą szopkę. 10 kwietnia 2010 na granicach było pusto, pas ten żył swoim bezwizowym życiem przygranicznym czyli uświęconym tradycją szmuglem, niczym więcej. Czy wtedy strącać był sens, panie Antoni Krauze? Wyżej jest gotowy, udowodniony przez społeczność europejską scenariusz na medal.
Bardzo się cieszę, że weterynaryjne tezy NGP znajdują oddźwięk w mediach ogólnopolskich. Czytam w nich alarmujące informacje na temat zabójczych dioksyn. Ta wiedza już ogólnopolska, narodowa, musi doprowadzić przede wszystkim do edukacji rządzących. Kochani, Wasze jamniki już umierają na to, na co Wy umierać będziecie za piętnaście lat. Od Sejmu po Senat, od sołtysa po dzieci prezydentów.
Ponieważ po raz pierwszy podjąłem rękawicę dziennikarza śledczego, chciałbym kontynuować dzisiejszy sznyt na przykładzie Alika. Zależność jest prosta: składamy się z tego co zjadamy, pijemy i wdychamy. Nasi pupile też.
Alik był kotem z wyglądu rasy europejskiej, mieszkającym w obrzeżu warszawskiej aglomeracji. Jego właścicielem był poseł Jarosław Kaczyński. Przypuszczam, że mógł korzystać z uroków niedużego ogródka, może z ogródków sąsiadów...
Alik żył 12 lat, jak podają media. To bardzo krótko. Odszedł z powodu niewydolności nerek zwanej przez nas, lekarzy, mocznicą prawdziwą. (W odróżnieniu od mocznicy przednerkowej, nerkowej lub zanerkowej, o czym już kiedyś pisałem). Idę o duży zakład, że żywiony był intensywnie reklamowanymi saszetkami i dużą ilością mięsnych i podrobowych dodatków. Dostawał też suchą karmę pełną mykotoksyn. Właśnie, co to mykotoksyny?
To nieusuwalne pozostałości po grzybach pleśniowych. Wyróżniono piątkę zabójców: aflatoksyna B1, ochratoksyna A, deoksyniwalenol, zearalenon i fummonizyna B1. Pleśnie zasiedlają kłosy zbóż, w tym wszędobylską pszenicę i kukurydzę. Uwielbiają wszystkie rośliny oleiste i orzechy. Trują ludzi, zwierzęta, rośliny i bakterie.
Najsłynniejszą mykotoksyną jest … tak, tak, tak …. penicylina, wyizolowana z mokrej zgnilizny jabłek. Część mykotoksyn to substancje też antybiotyczne, ale zootoksyny i fitotoksyny to prawdziwa puszka Pandory. Zootoksyny trują i zabijają zwierzęta i ludzi, fitotoksyny zaś – florę.
W dawnych czasach nazywano to coś chorobami pożniwnymi. Mleczne owce, kozy czy krowy karmione zapleśniałymi zbożami, a także kiszonkami, wydzielają do mleka pochodną aflatoksyny B1 aflatoksynę M1. Co łączy koty i mleko? Spodeczek, panie pośle. Do Alika i oczywiście naszych kotów jeszcze wrócimy.