Chłodnym okiem
Czwartkowa sesja Rady Warszawy poświęcona sprawom reprywatyzacji była najbardziej bezsensowną, jaką można było sobie wyobrazić. Opozycja miała jeden cel i nie była to merytoryczna dyskusja poświęcona istotnemu problemowi Warszawy, ale próba politycznej hucpy, tworzenia atmosfery, wywierania presji i ukazania, że Warszawa pod rządami Hanny Gronkiewicz-Waltz to dno i kupa mułu. Powtarzane były te same argumenty, wywlekane te same fakty, opisywane te same przypadki. Obrady nie wniosły nic nowego do sprawy. Nie powołano nawet komisji rady do zbadania sprawy, o co wnosiła Pani Prezydent, chcąc zapewne uspokoić nastroje. Obrady dały szansę lanserom do przemów, epatowania się i błyszczenia w mediach, a politykom PiS amunicję do dalszej bitwy o Warszawę. Sprawa - oprócz medialnego wymiaru - nie została posunięta o krok. Nie usłyszałem od Pani Premier Szydło deklaracji, że skoro PO nie rozwiązała problemu w skali kraju, zrobi to PiS. Mieli już szanse i co? I nic.
Temat reprywatyzacji to nie świeżynka sprzed dwóch dni. Na Pradze mówimy o tym od lat. Kto pamięta stanowisko rady Praga Północ z 13.02.2004 r. w sprawie uregulowań roszczeń byłych właścicieli nieruchomości w granicach dzielnicy Praga Północ? Apelowaliśmy do Prezydenta m.st. Warszawy, a był nim wtedy Lech Kaczyński. Pisaliśmy „Kwestia reprywatyzacji gruntów warszawskich czy rekompensaty za utracone mienie przejęte na podstawie dekretu Rady Ministrów z dnia 26 października 1945 r. o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawa od lat pozostaje nie rozwiązana. Kolejne projekty ustawodawcze nie mogą doczekać się zakończenia procesu legislacji ….. Kamienice, które uratowały się z pożogi wojennej, niszczeją na naszych oczach, gdyż miasto, do czasu ostatecznego uregulowania roszczeń byłych właścicieli, nie może w nie inwestować środków publicznych. Obecnie toczą się postępowania roszczeniowe do 218 nieruchomości położonych na terenie dzielnicy Praga Północ i ilość tych postępowań wzrasta.” Było to wołanie na puszczy. Tematu nie podjął także rząd PiS w latach 2005-2007, gdy premierami byli Kazimierz Marcinkiewicz i Jarosław Kaczyński. Wszyscy na prawicy uważali, że sprawę rozwiążą sądy powszechne i magiczna ręka rynku. O nieprawidłowościach także mówiło się od lat. W październiku 2010 Rada Dzielnicy Praga Północ m.st. Warszawy skierowała wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli procesu podejmowania Decyzji nr 164/GK/DW/2010 Prezydenta m.st. Warszawy z dnia 11 maja 2010 r. dotyczącej kamienicy przy ul. Targowej 64 w Warszawie.
Ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz pokpiła sprawę, nie dostrzegając związków osobistych pomiędzy pracownikami urzędu a ekipami drenującymi warszawski rynek nieruchomości. Nie podejrzewam, by Pani Prezydent świadomie tolerowała takie praktyki. Dymisje urzędników to potwierdzają. Na koniec jedno: to ta ekipa była autorem i przeforsowała w Sejmie RP tzw. małą ustawę reprywatyzacyjną, wprowadzającą wreszcie ochronę obiektów użyteczności publicznej przed reprywatyzacyjnymi zakusami. Ustawa ta ukraca działania „kuratorów” i handlu roszczeniami. Wreszcie światełko w tunelu? Szkoda, że tak późno.
Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl