Społeczny obserwator
Na początku wakacji jednej z praskich rodzin zawalił się świat. Zginęła ukochana córka, 14-letnia Klaudia. Zabił ją pirat drogowy, gdy przechodziła przez przejście dla pieszych przez Targową w okolicach skrzyżowania z Kijowską.
Ta smutna historia zabójstwa drogowego, tak, zabójstwa, a nie potrącenia, jak o całej sytuacji pisały niektóre media, również praskie (potrącić można co najwyżej pachołek na placu manewrowym) skłania do zadania po raz kolejny pytań o bezpieczeństwo pieszych.
Przypominam, że Polska jest w niechlubnej czołówce unijnej pod względem liczby pieszych ginących na drogach. Do wypadków najczęściej dochodzi właśnie na przejściach dla pieszych (w tym podczas wjeżdżania przez kierowców na tzw. zielonej strzałce) oraz na poboczach dróg (gdzie brakuje chodników i oświetlenia). Niechlubne statystyki zaniepokoiły Najwyższą Izbę Kontroli (efektem tegoroczny raport o bezpieczeństwie pieszych i rowerzystów na drogach publicznych), nie zaniepokoiły jednak większości parlamentarnej. Tym samym na razie nie zanosi się na poprawienie sytuacji pieszych na drogach poprzez m.in. wprowadzenie obowiązku zatrzymywania się kierowców przed przejściem w momencie zbliżania się pieszego (zachowanie znane z większości krajów Europy Zachodniej). Były na to szanse w poprzedniej kadencji parlamentu, ale całą sprawę pogrzebało swoiste liberum veto warszawskiego senatora Pocieja, reprezentującego PO. Do pogorszenia sytuacji pieszych przyczyniło się również pozbawienie straży gminnych możliwości korzystania z fotoradarów. To z kolei zawdzięczamy parlamentarzystom SLD. Tylko w Warszawie z blisko 20 fotoradarów od stycznia tego roku działają 4, obsługiwane przez Inspekcję Ruchu Drogowego. Z przejęcia przez ITD radarów miejskich nic nie wyszło.
Wracając do praskiego podwórka – w naszej dzielnicy kumulują się wszystkie problemy dotyczące pieszych. Rozbuchane inwestycje drogowe w imię paradygmatu tzw. świętej przepustowości, cykle świateł ustawiane pod kierowców samochodów (zachęcam do sprawdzenia ze stoperem w ręku, czy sprawny pieszy przejdzie w jednym cyklu np. przez Zamoyskiego w pobliżu Sokolej, czy przez Targową na skrzyżowaniu z Kijowską), podziały kompetencyjne i własnościowe, czego efektem brak legalnej możliwości pokonania przez pieszych w więcej niż jednym-dwóch miejscach linii wołomińskiej czy gdańskiej. Zmiana tej sytuacji wymaga wielu zabiegów i przekonywania całej armii urzędników. Ale warto, o czym świadczą tłumy korzystające z przywróconego przejścia dla pieszych przez Al. Solidarności (również dzięki zabiegom niżej podpisanego).
Sytuacja pieszych może ulec poprawie. Potrzebna jest presja mieszkańców (piesza masa krytyczna na kształt tej rowerowej) oraz działania parlamentarzystów, w tym reprezentujących mieszkańców prawego brzegu Wisły. Zróbmy to, by ofiara życia Klaudii i 7 tysięcy innych pieszych zabitych na polskich drogach w ostatnich 5 latach nie poszła w zapomnienie.
Krzysztof Michalski
Praskie Stowarzyszenie
Mieszkańców „Michałów”
Napisz do autora:
stowarzyszenie.michalow@gmail.com