Społeczny obserwator
Wyburzona parowozownia przy Al. Solidarności, rozjechany przez buldożery młyn Michla na Objazdowej, zrównane z ziemią kamienice na Kawęczyńskiej i Kowieńskiej, straszące przechodniów zabudowania pofabryczne przy Strzeleckiej, Stalowej i Szwedzkiej, zapadający się dworek przy Radzymińskiej, spalony dworzec wodny cumujący w Porcie Praskim - to tylko niektóre przykłady niszczejących i znikających z przestrzeni naszej dzielnicy obiektów zabytkowych. W kolejce czekają m.in. unikalny w skali Warszawy spichlerz Michla, jeden z dwóch zachowanych na Pradze Północ budynków drewnianych – oficyna Burkego na Kawęczyńskiej, zabudowania dawnej fabryki drutu - „Drucianki”, dworek Feliksa Świętochowskiego czy zabudowania pofabryczne przy Grodzieńskiej.
Część praskich zabytków ma jednak szansę na drugie życie, m.in. dzięki programowi rewitalizacji. Listę otwiera pałacyk Konopackiego, niszczejący od lat symbol Nowej Pragi. Dzięki rozpoczętym w ubiegłym roku pracom remontowym pałacyk odzyska dawny blask i nową funkcję. Podobny los czeka potężną zabytkową kamienicę przy Markowskiej 16, która kilka lat temu została wysiedlona. Dzięki środkom przeznaczonym na rewitalizację ma powstać w niej centrum aktywności lokalnej. Nowe życie mają zyskać dwie opuszczone kamienice na ulicy Łomżyńskiej. Oddane do Towarzystwa Budownictwa Społecznego, zostaną poddane kompleksowemu remontowi i ponownie zasiedlone przez osoby, których nie stać na zakup mieszkań na wolnym rynku.
Na razie niewiele wiadomo o szczegółach remontów, a szkoda, bo pytania nasuwają się same. Przede wszystkim o zakres ingerencji w zabytkową tkankę i skalę uzupełnień współczesnymi materiałami. To ważne, czy efektem końcowym będą odnowione obiekty zabytkowe, czy też ich współczesne repliki. Dotychczasowa praktyka warszawska każe z dużą dozą sceptycyzmu patrzeć na plany inwestorów. Niewiele zabytków ma takie szczęście, jak zabudowania dawnej Fabryki Wódek przy Ząbkowskiej, które są z pietyzmem restaurowane oraz uzupełniane o budynki dopasowane do istniejącej tkanki. Raczej mieliśmy do czynienia z wieloma przykładami styropianizacji, oszczędności materiałów oraz fasadowości.
Mimo różnych obaw należy jednak działać. Każdy kolejny rok bez remontu powoduje niepowetowane spustoszenia w zabytkowej tkance Pragi. Widać to najlepiej na przykładzie obiektów poprzemysłowych. Nieogrzewane, rozkradane, wystawione na działania warunków atmosferycznych pofabryczne hale niszczeją w zatrważającym tempie. Brak zdecydowanych działań spowoduje, że już za kilka lat po wielu obiektach nie zostanie namacalny ślad. Będziemy je tylko wspominać na zdjęciach.
Krzysztof Michalski
Praskie Stowarzyszenie
Mieszkańców „Michałów”
Napisz do autora:
stowarzyszenie.michalow@gmail.com