Nowo powołany wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera 1 lutego wszczął postępowanie nadzorcze w dzielnicy Białołęka, co oznacza m.in. rozpoczęcie procedury uznania za nieważne uchwał Rady m.st. Warszawy, stwierdzających nieważność odwołania Anny Majchrzak (PO) ze stanowiska przewodniczącej rady dzielnicy Białołęka i nieważność powołania w jej miejsce Wiktora Klimiuka (PiS). Procedura nadzoru wojewody obejmuje również wstrzymanie wykonania tych uchwał Rady Warszawy.
W tym miejscu warto się cofnąć do września 2015, by prześledzić dynamikę zdarzeń w białołęckiej radzie. Podczas nadzwyczajnej sesji zwołanej 22 września, pod pretekstem omówienia zagadnień dotyczących białołęckiej oświaty, opozycyjny klub radnych Prawa i Sprawiedliwości, mający dość autorytarnego stylu zarządzania dzielnicą, zaplanował procedurę odwołania - najpierw Anny Majchrzak (PO), przewodniczącej rady, a następnie całego zarządu, mając wsparcie radnych niezrzeszonych i trzech radnych Platformy Obywatelskiej.
Zbuntowani z PO
O zwołanie tej sesji wnioskowało 14 radnych: z Prawa i Sprawiedliwości - Wiktor Klimiuk, Dariusz Ostrowski, Zofia Suska, Piotr Gozdek, Piotr Oracz, radni niezrzeszeni - Marcin Adamkiewicz, Piotr Basiński, Piotr Cieszkowski, Mariola Olszewska, Wojciech Tumasz i Filip Pelc oraz trójka radnych wywodzących się z Platformy Obywatelskiej - Ewa Gajewska, Marcin Korowaj i Joanna Rabiczko. Radni opozycyjni wobec PO, dysponujący większością, zgłosili wniosek dotyczący odwołania przewodniczącej Anny Majchrzak, który zgodnie z procedurą miał być głosowany dopiero na kolejnej sesji; burmistrz Piotr Jaworski przedstawił informację dotyczącą białołęckiej oświaty i nagle, tuż przed interpelacjami i wolnymi wnioskami przewodnicząca ogłosiła przerwę w sesji, bez żadnego racjonalnego powodu. Przerwa – jak się później okazało – potrwała do 18 listopada.
W międzyczasie radni PiS, niezrzeszeni i radni, którzy odeszli z PO, wnioskowali o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Sesja odbyła się 6 października. Doszło na niej do odwołania Anny Majchrzak z funkcji przewodniczącej rady Białołęki i powołania na tę funkcję Wiktora Klimiuka. Rada Warszawy nie uznała obu uchwał.
Powstaje nowy klub
Na początku października powstał Klub Radnych Niezależnych, w skład którego weszli niezrzeszeni białołęccy radni i trójka radnych, którzy opuścili klub Platformy Obywatelskiej. 14 października radni tego klubu zorganizowali konferencję prasową pod Ratuszem m.st. Warszawy i zamieścili w internecie swoją deklarację założycielską, w której pisali: „Działania radnych niezależnych wynikają z troski o dobro mieszkańców Białołęki. (…) Pozostająca od 9 lat u władzy Platforma Obywatelska zrobiła niewiele, żeby odpowiedzieć na stojące przed Białołęka wyzwania. Niekontrolowany rozwój dzielnicy skutkuje brakiem miejsc w szkołach, słabą komunikacją publiczną, problemami z nawet tak podstawowymi rzeczami jak infrastruktura wodociągowa i kanalizacyjna na nowych osiedlach. (…) Trudną sytuację Białołęki pogarsza wzbudzający wiele kontrowersji burmistrz dzielnicy Piotr Jaworski. Jego działania skupione są przede wszystkim na budowaniu własnego wizerunku i wewnętrznych partyjnych rozgrywkach, a nie na interesie mieszkańców. (…) Sytuacja na Białołęce wymaga natychmiastowej naprawy. Trzeba zszyć dzielnicę z miastem i wybrać nowy zarząd dzielnicy, który będzie służył mieszkańcom i realizował ich potrzeby. Dlatego większość radnych zagłosowała za odwołaniem przewodniczącej rady dzielnicy. Nasze działania są w pełni legalne (…) Nie chcemy (…) awantur i proceduralnych przepychanek. Chcemy działać dla Białołęki, dlatego zależy nam konstruktywnym dialogu, który pozwoli na przemyślany rozwój naszej dzielnicy.”
Dwie sesje listopadowe
18 listopada, na wniosek zarządu dzielnicy, została wreszcie zwołana kolejna sesja zwyczajna, którą na naszych łamach tak relacjonował Wiktor Klimiuk: „Na Białołęce, po dwóch miesiącach przerwy, przewodnicząca wznowiła przerwaną sesję, po czym opozycja zgłosiła wniosek o zmianę porządku obrad poprzez dodanie punktu o odwołanie burmistrza.
Przewodnicząca, nie podając żadnej podstawy prawnej, nie pozwoliła na głosowanie w sprawie wniosku. Pracujący w urzędzie radca prawny przedstawił wprawdzie opinię na poparcie tej tezy, ale po pierwsze, dotyczyła ona jedynie możliwości stwierdzenia nieważności uchwał przez Radę Warszawy, nie zaś zablokowania przez przewodniczącą głosowania nad wnioskiem, a po drugie - odnosiła się ona do samorządu gminy, a nie dzielnicy, która jest jednostką pomocniczą. Zgodnie z ustawą warszawską przepisy ustawy o samorządzie gminnym stosuje się odpowiednio tylko w zakresie statusu i uprawnień radnych, a nie sposobu procedowania rady dzielnicy, która jest przecież osobnym organem. Oznacza to, że przedstawiona opinia nie miała żadnego związku z zaistniałą sytuacją. Po przedstawieniu opinii przewodnicząca autorytarnie nie pozwoliła dojść do głosu żadnemu z radnych i zamknęła sesję.”
Już następnego dnia radni KRN i PiS skierowali wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej i w programie zawarli punkt dotyczący odwołania Anny Majchrzak. Anna Majchrzak ogłosiła obrady sesji na dzień 26 listopada. Jednocześnie w programie sesji zabrakło punktu dotyczącego odwołania przewodniczącej. Wiktor Klimiuk skierował do przewodniczącej rady zapytanie o powód i podstawę prawną usunięcia punktu dotyczącego odwołania Anny Majchrzak, jako że wedle obowiązującego prawa zmiana porządku obrad jest możliwa jedynie po porozumieniu się z wnioskodawcą, zaś Anna Majchrzak nie zwracała się z taką prośbą do inicjatorów zwołania sesji. Pismo pozostało bez odpowiedzi.
Sesja 26 listopada została otwarta i przerwana po … dwóch, trzech minutach. Anna Majchrzak otworzyła sesję i natychmiast ją zamknęła na wniosek jednego z radnych PO. Na sali rozległy się okrzyki opozycji – gangsterka, mobbing, terror, białoruskie standardy! Wiceprzewodniczący rady Dariusz Ostrowski z PiS próbował negocjować. Wyjaśniał, że Anna Majchrzak nie miała prawa zmieniać porządku obrad. Napotkał mur milczenia. Przewodnicząca i zarząd opuścili salę obrad.
Bez upoważnienia, ale w zgodzie ze statutem dzielnicy, Dariusz Ostrowski podjął decyzję o wznowieniu sesji. Wyłączono światło i nagłośnienie. Radni PiS i Klubu Niezależnych pozostali na miejscach, światło zostało włączone, a protokołowanie obrad odbywało się ręcznie. Po stwierdzeniu kworum ponownie przegłosowano odwołanie przewodniczącej Anny Majchrzak i powołanie na to stanowisko Wiktora Klimiuka.
Wojewoda wkracza do akcji
Od 26 listopada ubiegłego roku w Białołęce trwał stan zawieszenia. Nie odbywały się sesje, zarząd okopał się na swoich pozycjach, podobnie przewodnicząca rady. Opozycja, dysponująca demokratyczną większością w radzie, nie mogła przebić się przez mur obstrukcji.
14 stycznia na sesji Rady Warszawy przegłosowano uchwały stwierdzające nieważność odwołania przez radę Białołęki przewodniczącej Anny Majchrzak i nieważność powołania na tę funkcję Wiktora Klimiuka. 1 lutego wojewoda mazowiecki wszczął postępowanie nadzorcze. Wstrzymał wykonanie obu powyższych uchwał Rady Warszawy. Jednocześnie poprosił o przesłanie dokumentów dotyczących sesji od X do XIV – wniosków o ich zwołanie wraz z proponowanym porządkiem obrad i projektami uchwał, zawiadomień o ich zwołaniu wraz z towarzyszącą dokumentacją, protokołów z tych sesji lub projektów protokołów. Oznacza to, że kompleksowo przyjrzy się sytuacji w Białołęce na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy.
Na podstawie decyzji wojewody Wiktor Klimiuk 3 lutego wystosował pismo do burmistrza Piotra Jaworskiego informujące, że 6 października (pierwsza sesja, na której odwołano przewodniczącą) Anna Majchrzak przestała pełnić funkcję przewodniczącej rady i że to on jest od tego dnia przewodniczącym rady. Zażądał wydania pieczęci nagłówkowej, pieczęci imiennej przewodniczącego rady i kluczy do pokoju przewodniczącego, w nieprzekraczalnym terminie trzech dni, przestrzegając, że brak współpracy ze strony burmistrza Piotra Jaworskiego będzie skutkował zwróceniem się do policji, zgłoszeniem sprawy do prokuratury oraz interwencją ślusarza. Pismo bardzo podobnej treści Wiktor Klimiuk skierował również do Anny Majchrzak.
Z pismami i z prawnikiem Wiktor Klimiuk wszedł 3 lutego do biura rady prosząc o wydanie pieczątek i kluczy. Urzędniczki obsługujące biuro rady stwierdziły, iż zarówno pieczątki jak i klucze są w dyspozycji Anny Majchrzak. W związku z tym Wiktor Klimiuk udał się do gabinetu burmistrza Piotra Jaworskiego z tym samym żądaniem. Został wyproszony przez burmistrza, który zakomunikował mu, że nic nie wie o wszczęciu postępowania przez wojewodę. Prawnik Wiktora Klimiuka zagroził burmistrzowi odpowiedzialnością karną. Wiktor Klimiuk tak skomentował dla nas tę sytuację: „Oczywiście to bzdury, że Piotr Jaworski nic nie wiedział o wszczęciu postępowania przez wojewodę. Kolejny wybieg, byle nie oddać władzy.”
Dziś, 10 lutego, najprawdopodobniej o godzinie 16.00 odbędzie się zwyczajna sesja rady dzielnicy Białołęka zwołana przez przewodniczącego Wiktora Klimiuka. Na tej sesji radni odwołają stary zarząd i powołają nowy. O wszystkim poinformujemy czytelników w kolejnym wydaniu NGP.
Elżbieta Gutowska