Społeczny obserwator
Już dawno żadne działanie w sferze kultury i edukacji nie wywołało na Pradze Północ tylu emocji, co przeniesienie jednej z filii praskiej biblioteki publicznej z „jamnika” przy ul. Kijowskiej na osiedle bloków komunalnych na Golędzinowie. Po cichu, bez jakichkolwiek konsultacji, wbrew woli mieszkańców i większości radnych. Sposób postępowania oburza, tym bardziej, że nie skorzystano z najlepszego narzędzia, jakim są w takich przypadkach konsultacje społeczne, na Pradze stosowane nawet w drobnych sprawach, takich jak remonty podwórek kamienic komunalnych (skądinąd ZGN i władze dzielnicy powinny w kwestiach remontowych ZAWSZE tak postępować).
W przypadku dostępu do darmowej kultury i książek, a więc kwestii bardzo istotnej z punktu widzenia społeczności Szmulowizny, Michałowa, Starej Pragi, ale też, jak się okazuje, mieszkańców Kamionka (wielu czytelników z Pragi Płd. korzystało z wypożyczalni na Kijowskiej), brak właściwej informacji o problemach lokalowych i finansowych biblioteki oraz rzetelnych konsultacji jest karygodny. Zwłaszcza w dobie wdrażania na Pradze Zintegrowanego Programu Rewitalizacji, którego celem jest m.in. aktywizacja kulturalna mieszkańców. Porażający jest również sposób załatwienia sprawy w wąskim gronie, bez udziału Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego czy radnych (na wcześniejszym etapie konfliktu).
O problemach lokalowych filii na Kijowskiej wiadomo było od 2008 r., co publicznie przyznała dyrektorka praskiej biblioteki na ubiegłotygodniowym wspólnym posiedzeniu komisji kultury i infrastruktury rady dzielnicy. Minęło 8 lat i przez ten czas nie zrobiono praktycznie nic (poza coroczną wymianą korespondencji na linii biblioteka – dzielnica - RSM Praga), by uratować wypożyczalnię na Kijowskiej. Taka sytuacja obciąża dyrektorkę biblioteki jako menedżera. Wątpliwym, a na pewno nieprzemyślanym krokiem było przeniesienie na Golędzinów (warto przypomnieć, że przed kilkoma laty zlikwidowano filię biblioteczną na pobliskich Śliwicach) właśnie biblioteki z Kijowskiej.
W ten sposób zredukowano liczbę punktów bibliotecznych na Starej Pradze i Szmulowiźnie do 2 adresów, jednocześnie dodając kolejny, piąty, adres biblioteczny na Nowej Pradze i Pelcowiznie – przy podobnej liczbie mieszkańców obu części Pragi rozdzielonych Aleją Solidarności. Jeśli problemem były etaty (brak możliwości tworzenia nowych), sensowniejszym rozwiązaniem byłoby przeniesienie na Golędzinów jednej z filii dziecięcych (z Ząbkowskiej lub Radzymińskiej), które drzwi w drzwi sąsiadują z wypożyczalniami dla dorosłych. Jednocześnie wypożyczalnię z Kijowskiej można było przenieść do tańszego lokalu komunalnego, np. na Kawęczyńską 16, ok. 5 min. spacerem z Kijowskiej. Taki krok rzeczywiście odpowiadałby słowom dyrekcji biblioteki, że z nowej filii nadal będą mogli korzystać mieszkańcy Szmulek i Starej Pragi. Skandal wokół przenosin biblioteki z ul. Kijowskiej każe postawić szereg pytań dotyczących funkcjonowania praskiej biblioteki, w tym dostosowywania oferty i modelu działania do wyzwań XXI w. Być może, na większość tych pytań odpowiedzieć powinien dopiero nowy dyrektor tej placówki.
Krzysztof Michalski
Praskie Stowarzyszenie
Mieszkańców „Michałów”
Napisz do autora:
stowarzyszenie.michalow@gmail.com