Od kilku miesięcy mieszkańcy Śliwic na Pradze Północ są regularnie nękani przez miłośników szybkiej jazdy samochodem i palenia gum, czyli tzw. driftingu, którzy zadomowili się na dawnym torze jazdy testowej należącym niegdyś do FSO. Obecny właściciel – firma Mennica Invest, która ma na tym terenie budować osiedle mieszkaniowe, wynajęła go tymczasem na tę wyjątkowo uciążliwą działalność. Od początku wybudowania toru w latach 50. pełnił on funkcje testowe dla nowych seryjnych samochodów, a nie dla wyścigowych maszyn z ogromną mocą silnika - argumentują mieszkańcy. Obecnie jest wykorzystywany niezgodnie ze swoim przeznaczeniem.
Najwięcej imprez odbywa się w weekendy, a większość tych pokazów trwa do późnych godzin nocnych. Ryk silników, piski opon i kłęby dymu towarzyszą mieszkańcom Śliwic zwłaszcza w czasie przeznaczonym na wypoczynek. Do Rady Kolonii Śliwice zgłaszają się mieszkańcy z całego obszaru osiedla, którzy skarżą się na wyjątkowo nieprzyjemny zapach, a w skrajnych przypadkach na duszności i utrudnione oddychanie - przy przewadze wiatrów zachodnich, zanieczyszczenia trafiają właśnie na teren osiedla. Hałas i spaliny dokuczają nie tylko mieszkańcom Śliwic, ale bez wątpienia także zwierzętom żyjącym wokół. Na ul. Jagiellońskiej od czasu rozpoczęcia imprez pojawiły się nieczęsto tu spotykane lisy, a nawet sarna czy łoś. Na osiedlu jest też bardzo dużo jeży. Istnieje obawa, że te zwierzęta zdezorientowane uciążliwym hałasem w miejscu ich bytownia na terenie toru i nad Wisłą, uciekają przed nim nawet na ulice i do przydomowych ogródków.
Właściciel terenu odpowiedzialność za uciążliwości zrzuca na najemcę, firmę Go Global. Nie zdaje egzaminu ani policja, ani służby ochrony środowiska, tak podległe wojewodzie, jak i miastu. W Warszawie od dawna są przekroczone normy zanieczyszczeń powietrza; nie lepiej jest z hałasem. Żadne szczytne plany naprawy nic nie przyniosą, jeśli egzekwowanie prawa będzie tak nieskuteczne jak obecnie. Mieszkańcy Śliwic zapowiadają walkę o swój spokój. Nie wykluczają drogi sądowej.
Kr.