Chłodnym okiem

Miłe złego początki

Wyniki wyborcze znamy chyba wszyscy. Naród-suweren zdecydował. PO w opozycji, lewica poza parlamentem. W parlamencie PiS, mający bezwzględną większość, narodowcy z list Kukiza, śladowy PSL bez swoich partyjnych liderów i wielka niewiadoma Petru z Nowoczesną. Jedyną pociechą w tej sytuacji jest to, że PiS-owi ciężko będzie wytworzyć większość 307 posłów mogącą zmienić konstytucję. Niemożliwe jednak to nie jest. Być może, za cztery lata ockniemy się w innym państwie niż to, do którego przyzwyczailiśmy się przez ostatnie 25 lat. Gdybał nie będę, to nie sen, to jawa. Słucham z zaciekawieniem dziennikarskich spekulacji na temat składu przyszłego rządu. Jaki by on nie był, nie będzie to rząd Beaty Szydło, ale Jarosława Kaczyńskiego. Prezesowi marzy się odegranie roli Marszałka Piłsudskiego, który z tylnego fotela przez dziewięć lat kierował nawą państwową, samemu z rzadka przejmując stery w sytuacjach kryzysowych. Pozostawił po sobie Marszałek mit. Mit wizjonera i męża opatrznościowego. Prezes z tym mitem zechce zapewne się zmierzyć. Nie rokuje to dobrze, nie te czasy, nie te uwarunkowania geopolityczne. Próbkę tych rządów mięliśmy w latach 2005-2007. Skończyło się tragicznie Smoleńskiem. Dziś ponownie mówi się o nazwiskach Ziobry, Kamińskiego i Macierewicza - ludzi, którzy symbolizują patologię tamtych czasów. Mam nadzieję, że oni sami wyciągnęli lekcję z własnych doświadczeń. Władzy nie zdobywa się raz na zawsze. Za swoje czyny się odpowiada, o czym może świadczyć wyrok byłego szefa CBA Kamińskiego. Tak na marginesie, ciekawy jestem, jak sprawa się skończy; z prawomocnym wyrokiem skazującym nie wolno piastować mandatu parlamentarnego.

O tym, że władza nie jest dana na zawsze mogą za chwilę przekonać się radni z PiS na Pradze Północ. Wystarczył rok, a okazuje się, że nie są pewni koalicji zawartej z PWS. Po wniosku radnych PO i SLD o odwołanie przewodniczącego rady Ryszarda Kędzierskiego z PiS sesja została przerwana, klub PiS zerwał quorum. Po wznowieniu obrad w kolejnym tygodniu sytuacja się powtórzyła z tą zmianą, że przerwę w obradach zarządził sam Ryszard Kędzierski, broniąc swojego stołka, a na dodatek przerywając debatę budżetową. W chwili obecnej na Pradze Północ trwają dwie sesje: zwyczajna i nadzwyczajna, a na 4 listopada zwołana jest sesja trzecia – uroczysta, by uczcić pamięć pomordowanych w rzezi Pragi, którą w 1794 r. popełniły wojska Suworowa. Sytuację w praskim samorządzie dodatkowo komplikuje fakt, że dotychczasowy burmistrz Paweł Lisiecki zdobył mandat poselski. Szykuje się więc wakat na urzędzie. Jeśli rada w ciągu 30 dni od jego rezygnacji związanej z objęciem nowej posady nie wybierze nowego burmistrza, powoła go i cały zarząd prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz. Ze spraw praskich pochwalę się faktem, że po raz trzeci w kolejnej trzeciej edycji zostałem wybrany na przewodniczącego dzielnicowego zespołu ds. budzetu partycypacyjnego. O pracach zespołu będę informował na bieżąco. Pragnę także poinformować, że po raz kolejny podjąłem działania na rzecz poprawy przepustowości ulic na Nowej Pradze, poprawy bezpieczeństwa pieszych oraz wygospodarowania większej ilości miejsc parkingowych, a także przeniesienia oddziału straży miejskiej. Poniżej link do mojej interpelacji w tej sprawie. http://bip.warszawa.pl/NR/rdonlyres/0010e2a4/guwsdwettchciagidpanqxseifdgwvhv/interpelacja.pdf

Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl