Przychodnia dla Zwierząt

Badylek

Po sąsiedzku mieszka owczarek niemiecki, który jest wyśmienitym stróżem swojej posesji, a także wesołym koleżką, uwielbiającym przynosić patyczki. O zgrozo! nagle musiał zaopiekować się dwiema kózkami miniaturowymi, których matka została zagryziona przez bezpańskie psy pod Radomiem. Pies zaakceptował i opiekował się mini kózkami. Po kilku dniach uznawszy kozy za swoje, przynosił przed ich mordki swój patyczek i czekał na rzut. Czy widzisz, czytelniku,  jak niewiele chciał?    

Idąc obok tej posesji jaśniej widzę nasze sprawy: za moje podatki chciałbym, aby mój „ulubiony patyczek” pan Komorowski, Tusk, Kaczyński, Duda, Miller etc. bez Niesiołowskiego i Maciarewicza w Sejmie i Senacie wraz z rządem pani Kopacz czy może Szydło etc. przestali na siebie i na mnie ujadać, a zajęli się państwem, jak Mago kozami.

Przestali wreszcie robić dziury w płocie Polski i kroić społeczeństwo i zawłaszczać umysły naszego jakże bezmyślnego stada. Aby zaczęli przynosić nasz „patyczek” jeszcze wolności, jeszcze godnego życia i bez wpływu religii. Za to jest prawdziwa nagroda i satysfakcja, jak choćby w Niemczech. Ja na swój patyk nigdy nie plułem i nie wypowiedziałem słowa „na”. Aliści mam wrażenie źle ulokowanego kierunku wrzucania.

Proszę Szanownych Państwa, ten pies położył mnie na ziemię. Kózki ważyły ok. 2 kg jedna. Aliści kozy mają pewne cechy, które chciałbym nam Polakom polecić.

Inteligencja, spryt i likwidowanie konfliktów.
Kozy chętnie wpuszczane są do stajni. Niespokojne i nadpobudliwe konie w obecności chociaż jednej kozy wyciszają się. Są spokojne i jakby rozweselone. W dawnej grochowskiej klinice dla dużych zwierząt, przy dużej rotacji pacjentów, pełniły rolę pogodnych i dystyngowanych salowych. Cierpiące na różne schorzenia rumaki przez noc były grzeczne i od rana odprężone. Chętniej poddawały się zabiegom i szybciej wracały do zdrowia.

Dodam jeszcze pewną formę nieszkodliwego cwaniactwa. Jak kozy znudziły się końmi lub uznały, że sytuacja jest opanowana - przechodziły do owczarni. Zbite w jedno obok drugiego, stado drzemało na stojąco, zachowując czujność przypisaną dla tego gatunku. Któregoś wieczora przypadkowo zajrzałem w trakcie dyżuru do owiec i zobaczyłem stado w wyśmienitej formie, oczywiście stojące i oczywiście czuwające z ... kozami śpiącymi na ich grzbietach. Sen kóz był twardy, wręcz bezczelny wobec wygód na grzbiecie w owczym puchu i autoalarmie.

Zaletą kóz są bardzo niskie wymagania pokarmowe. To ulubione karmicielki najbiedniejszych. Praktycznie z niczego dają nam mięso, mleko, skóry. Mleko zaś ma wielce antyalergiczne właściwości. Produkty z przetworzonego mleka koziego biją na głowę to samo z krowiego.

Krnąbrność i szkudność. To nasze wspólne cechy. Kozy pozostawione tylko w jednym gatunku potrafią robić szkody. Podobnie jak Polacy. Nasza i kóz pozostawiona bez wymagań inteligencja i ciekawość może być kłopotliwa. Dlatego kozy trzeba wpuścić do rządu, nawet do Sejmu, Senatu do siedzib partii politycznych, do kościołów, episkopatu, do szpitali, a przede wszystkim do mediów, aby zniknęły pyskówki, niezrozumiałe dyskusje i anegdotyczne „ja panu nie przerywałem”.

Politykom i samorządowcom oprócz posiadania kota, psa czy wierzchowca zalecam przygarnięcie nawet jak najmniejszej kózki. Po kilku chwilach poczujecie różnicę :)

PS. Warszawską Grochowską 272 polecam wszystkim. Dawny wydział weterynarii dostał się we władanie Sinfonii Varsovii. Tam w każdą sobotę i niedzielę od 15 słychać muzykę dawnych mistrzów wykonywaną przez  genialnych młodych wykonawców i całe dobro cech kóz od 1901 roku.  

W grochowskich  budynkach oblał mikrobiologię Stefan Żeromski i zajął się pisarstwem. Ja zdałem, mikrobiologię jak i całą resztę egzaminów, aliści duch pana Stefana w mikroskali wniknął we mnie, co uzasadnia moją obecność  na łamach NGP.

lek. wet. Zygmunt Kosacki